Ruszyli w górę

Czy bytomianie kryzys mają już za sobą? Dzisiaj nie bez pomocy szczęścia zanotowali drugie z rzędu zwycięstwo. Poprowadził ich do niego Konrad Andrzejczak, pozyskany latem z… Brzegu.


Po trzech z rzędu porażkach kibice Polonii domagali się głowy trenera Kamila Rakoczego, ale włodarze postanowili nie nie wykonywać nerwowych ruchów, a dać szkoleniowcowi szansę wyjścia z pierwszego tak dużego kryzysu, odkąd od ponad 2 lat prowadzi zespół. Czy niebiesko-czerwoni już są na prostej? Na takie stwierdzenie mimo wszystko jest jeszcze chyba za wcześnie, ale na pewno są na dobrej ku temu drodze. Po sobotniej domowej wygranej z beniaminkiem z Jeleniej Góry poszli za ciosem i wywieźli pełną pulę z Brzegu.

Andrzejczak – MVP!

Nie było to jednak tak gładkie zwycięstwo niebiesko-czerwonych, jak mógłby niektórym sugerować wynik. Zapewne życzyliby sobie większej kontroli nad spotkaniem, a w kilku momentach pomogło im szczęście. Polonię do wygranej poprowadził Konrad Andrzejczak, który znakomicie spisał się na starych śmieciach. Szybki skrzydłowy wiosnę spędził w Stali, był bliski pozostania w niej i na tej sezon, ale ostatecznie bytomianie ściągnęli go do siebie. Takimi występami, jak dzisiejszy, Andrzejczak daje dowód temu, że była to słuszna decyzja. Był „zamieszany” w każdego z trzech goli, jakie Polonia strzeliła brzeżanom.

Podniesione ciśnienie

Nim Polonia objęła prowadzenie, mocno ciśnienie jej sympatykom podnieśli Norbert Radkiewicz i Dominik Brzozowski. Golkiper przed polem karnym „zakiwał” się z Pavlo Kovalem, ale ostatecznie wyszedł z pojedynku z napastnikiem Stali zwycięsko, a chwilę później mógł oklaskiwać bramkową akcję kolegów. Andrzejczak ruszył lewą flanką, obsłużył Dawida Krzemienia, a ten stojąc tyłem do bramki efektownie odwrócił się i uderzył z bliska nie do obrony. Podwyższył Michał Płonka, wykorzystując „jedenastkę” podyktowaną za faul Kacpra Paszkowskiego na Andrzejczaku. Gospodarze jeszcze przed przerwą złapać kontakt, lecz aktywny Michał Sypek tylko ostemplował słupek.

Z dalekiej podróży

W II połowie bytomianie mogli załatwić sprawę trzecim golem, ale niezłych szans nie wykorzystali Krzysztof Hałgas i Patryk Stefański, dlatego brzeżanie nie stracili wiary. Mieli nadzieję na odrobienie strat nawet mimo spektakularnego pudła Jana Leończyka z bliska. Wreszcie dopięli swego, gdy po rzucie wolnym piłkę głową zgrał Maksymilian Podgórski, a do siatki wpakował ją Sypek. 4 minuty później goście wrócili z dalekiej podróży, bo po uderzeniu Karola Danielika uratował ich słupek. Doliczony czas był już spokojny, jako że kolejną asystę dołożył Andrzejczak, a sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zmarnował wprowadzony z ławki Daniel Iwanek. Polonia mogła zatem cieszyć się z drugiej z rzędu wygranej, powrotu do gry rekonwalescenta Dominika Budzika oraz tego, że w niedzielę wreszcie zagra przed własną publicznością, bo podejmie rezerwy Zagłębia Lubin nie przy Olimpijskiej, a na Szombierkach.

Stal Brzeg – Polonia Bytom 1:3 (0:2)

0:1 – Krzemień, 18 min, 0:2 – Płonka, 39 min (karny), 1:2 – Sypek, 83 min, 1:3 – Iwanek, 90 min

STAL: Sitou – Wdowiak, Lechowicz, Rogala, Leończyk (82. Podgórski) – Ograbek (35. Paszkowski), Czajkowski, Niemczyk, Sypek, Matusik – Koval (69. Danielik). Trener Arkadiusz BATOR.

POLONIA: Brzozowski – Budzik (68. Górka), Bedronka, Radkiewicz, Hałgas (68. Belica) – Konieczny (83. Wuwer) – Andrzejczak, Krzemień, Płonka (74. Iwanek), Stefański – Ochwat (74. Celuch). Trener Kamil RAKOCZY.

Sędziował Paweł Szuta (Piła). Widzów 250. Żółte kartki: Ochwat, Bedronka, Stefański.


Na zdjęciu: Konrad Andrzejczak nie miał wczoraj sentymentów dla byłego klubu…

Fot. Facebook/Polonia Bytom