Ryszard Komornicki: Nie wykładamy kart na stół

Rozmowa z trenerem GKS-u Tychy, Ryszardem Komornickim.


Nad czym, dwa tygodnie przed restartem rozgrywek, najbardziej musi pracować ósmy zespół tabeli I ligi?

Ryszard KOMORNICKI: – Przede wszystkim nad taktyką. Każdy trener wymaga od zespołu czegoś innego. Ja też, zaczynając tak naprawdę pracę z tą drużyną, muszę zwracać uwagę na detale, których dopracowanie wymaga czasu. Dlatego na niektórych treningach pracujemy na stojąco, albo na chodząco, żeby zmienić nawyki. To jest w tej chwili dla mnie jako trenera najważniejsze zadanie. Istotne jest także to, żeby wszyscy zawodnicy trenowali to samo.

A kiedy przyjdzie czas na wybór jedenastki, która 4 czerwca o godzinie 20.40 wybiegnie na mecz z Zagłębiem Sosnowiec?

Ryszard KOMORNICKI: – Nie wykładamy kart na stół. Jeszcze nie dzisiaj. Nie możemy grać sparingów, więc pozostają nam tylko gry wewnętrzne. W poprzednim tygodniu mieliśmy dwie, a w kolejnych planuję po jednej. Nie będę jednak zdradzał miejsca i godziny, bo rywale czuwają. Na razie przekaz jaki wysyłam do zawodników jest jasny. Uwaga, każdy, który jest w kadrze, walczy o miejsce w wyjściowym składzie. Wiadomo, że nie wszyscy będą grać, ale to czy na grach wewnętrznych ktoś ubiera białą narzutkę czy też występuje w czerwonej koszulce, nie ma znaczenia. To znaczy nie świadczy o tym, że mam już pewniaków, a pozostali to „fusy”. Podstawą dobrej gry drużyny jest rywalizacja i z przyjemnością obserwuję, że zawodnicy na każdym treningu chcą się pokazać z jak najlepszej strony.

Jako dyrektor sportowy klubu mówił pan, że chciałby, żeby w zespole grało jak najwięcej młodych wychowanków. Wprowadzi ich pan do gry jako trener?

Ryszard KOMORNICKI: – Muszę coś wyjaśnić. Owszem, jako dyrektor sportowy życzyłem sobie i za cel klubu stawiałem to, żeby w GKS-ie grało jak najwięcej wychowanków. I to nadal jest cel i plan. Jednak w tej niezwykłej sytuacji jaką mamy teraz liczy się „obecna chwila”. Kadrę mamy dosyć rozbudowaną. Są w niej doświadczeni zawodnicy, ale są także młodzi. Ja w tej chwili nie zwracam jednak uwagi na wiek tylko na to, żebyśmy się dobrze przygotowali do rozgrywek, w których zagrają najlepsi, moim zdaniem, wykonawcy moim założeń taktycznych. Nie mówię, że będziemy grali juniorami, ani nie upieram się, że tylko doświadczeni piłkarze mogą w tej sytuacji pociągnąć ten wózek. Musimy go ciągnąć wszyscy razem.


Przeczytaj jeszcze: Problem sztucznie podgrzewany


Czy występ 17-letniego Jana Biegańskiego w pucharowym meczu z Cracovią oraz gole 18-letniego Michała Staniuchy w gra wewnętrznych dają panu mocny argument w stawianiu na młodych?

Ryszard KOMORNICKI: – Szkolenie młodzieży to moje najważniejsze zadanie. Będę się tym zajmował w GKS-ie Tychy bez względu na to, czy będę dyrektorem sportowym, czy trenerem pierwszej drużyny, czy też będę miał jakąś inną funkcję. Będę dbał o to, żeby dobre szkolenie młodzieży dawało jej szansę rozwoju, ale to nie znaczy, że wybierając jedenastkę na mecz z Zagłębiem będą sprawdzał datę urodzenia. Na pewno nie. I nie chodzi tylko o to, żeby starsi nie pomyśleli, że skoro trenerem jest Ryszard Komornicki, to na nas nie będzie liczył. To nie tak. Będą grali najlepsi w tej chwili, a jeżeli będą to młodzi, też nie zawaham się na nich postawić, bo oni mogą ten zespół ciągnąć w przyszłości. W tej chwili jednak muszę korzystać z tych, których mamy w kadrze i wykorzystać wszystko co najlepsze.

Pozostanę jednak jeszcze na chwile przy Michale Staniusze. Czy zaskoczył pana jego dorobek w grach treningowych?

Ryszard KOMORNICKI: – „Król strzelców” tygodnia treningowego to jeszcze nie jest powód do zachwytów, bo jak kto się zadowoli takim „sukcesem” – koniecznie proszę to napisać w cudzysłowie – to będzie źle. Michał strzelił trzy gole i dodał do tego asystę w grach wewnętrznych. Dla mnie było to potwierdzenie jego autów, które znam, bo obserwowałem go w meczach juniorów i rezerw. Czy jego szybkość i skuteczność wystarczą do wywalczenia miejsca w jedenastce na mecz z Zagłębiem Sosnowiec jeszcze nie wiem, bo inni kandydaci do gry też mają swoje argumenty, istotne w mojej koncepcji gry. Ważne jest jednak także to, żeby mieć przygotowany wariant rezerwowy, w zależności od sytuacji na boisku i od wyniku, tym bardziej, że można dokonać 5 zmian i dlatego każdy dobrze przygotowany zawodnik będzie miał znaczenie.

Na zdjęciu: Trener GKS-u Tychy Ryszard Komornicki nie foruje ani zawodników doświadczonych, ani młodych. Każdy ma szansę zagrać w pierwszym meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus