Ryszard Tarasiewicz: Jakość wyższa niż wiosną

Podobnie jak przed rokiem, tak i minionej jesieni GKS rozczarował…
Ryszard TARASIEWICZ: Jesienią poprzedniego sezonu była inna sytuacja. Widziałem, jakie mamy braki, przede wszystkim od strony motorycznej. Dobrze przepracowaliśmy okres zimowy, udanie rozpoczęliśmy wiosnę, co pozwoliło nam uwierzyć w siebie – choć z tym akurat nigdy nie mieliśmy problemu. Mentalność to nasza mocna strona. Pojawiła się ciągłość dobrych rezultatów, regularność w zdobywaniu punktów. Latem zostaliśmy praktycznie w tym samym składzie osobowym.

Dlaczego nie wyszło?
Ryszard TARASIEWICZ: Po tych 21 meczach patrzy się na nas przez pryzmat wyniku. Trudno oczywiście się dziwić, to normalne, ale cały czas będę powtarzał, że nasza jakość była jesienią dużo wyższa niż wiosną. Stwarzaliśmy sobie dużo więcej sytuacji, oddawaliśmy więcej strzałów, w większość spotkań to my dyktowaliśmy warunki gry. Jeśli zasłużyliśmy na porażkę – to tylko w jednym meczu, na ŁKS-ie. Akcje ofensywne rywali stwarzały nam bardzo dużo problemów. Bezbramkowy remis uratował nam fakt, iż bardzo dobrze broniliśmy we własnym polu karnym. Punktów mogło być na koncie trochę więcej niż 26. Ktoś powie – każdy trener tak stwierdzi. Może, nikomu nie zabraniam, ale staram się być obiektywny i zachowywać trzeźwą ocenę.

Credit: Press Focus

Czego pan żałuje?
Ryszard TARASIEWICZ: Meczów takich jak ze Stomilem, Chojniczanką, Sandecją – przegranych u siebie do zera. Kreowaliśmy więcej okazji niż przeciwnik, a sami płaciliśmy bardzo wysoką cenę za nawet najmniejsze błędy. Czynnik niefartu trwał u nas trochę za długo. Problem mielibyśmy, gdybyśmy grali pasywnie, dopuszczali przeciwnika do wielu sytuacji, notowali duże wahania w sposobie poruszania się czy zachowaniu po stracie piłki; czy to w sensie fizycznym, czy nawet psychicznym. Zwróćmy uwagę, że nie było u nas kiwania głową, zniechęcenia, wymachiwania rękami. Jak na potencjał, który mamy głównie w osobach tych 14 zawodników występujących najwięcej, to uważam, że prezentowaliśmy się dobrze. Momentami – bardzo dobrze. Boli, że okres, kiedy notowaliśmy małe zdobycze punktowe, trwał tak długo. Jak na mój gust – za długo.

Jak skomentuje pan fakt, że najlepszym strzelcem GKS-u jest środkowy obrońca Daniel Tanżyna?
Ryszard TARASIEWICZ:  Nie jest to dobra wizytówka zespołu. Nie sądzę, żeby w drużynach, które są w tabeli przed nami, miała miejsce podobna sytuacja. Z drugiej jednak strony, jest to też jakaś satysfakcja dla klubu, że ma piłkarza, który nie tylko dobrze broni, a potrafi jeszcze strzelać gole. Nie jest tajemnicą, że szukamy wzmocnień przede wszystkim do sektora ofensywnego. Sam stadion nie wystarczy jednak, żeby zawodnicy pałali chęcią przyjścia do Tychów. Okres zimowy nie jest sprzyjający, bo większość kontraktów jest podpisana do czerwca. Spróbujemy zadziałać na tyle, na ile pozwolą nam możliwości. Przyglądamy się kilku zawodnikom, mimo że rzadko zdarza się, by 26- czy 27-latek wyróżniający się w niższej lidze nie został wcześniej przez nikogo zauważony. Zwykle albo bierze się zawodników do gry, którzy od razu są wzmocnieniem, albo nastolatków; z wiarą, że będą stanowić o sile danego zespołu w dłuższej perspektywie. Przyznam, że myślimy o pozyskaniu jednego, może dwóch napastników.

UWAGA, CZYTELNICY!

Z powodu trudności organizacyjnych jednego z dystrybutorów prasy dziennik „Sport” nie we wszystkich dotychczasowych punktach sprzedaży będzie dostępny. Za kłopoty – mamy nadzieję, że przejściowe – naszych Czytelników przepraszamy.

GDZIE MOŻNA KUPIĆ „SPORT”?

„Sport” w niezmienionym nakładzie będzie dostępny w dobrze rozwiniętej sieci sprzedaży Kolportera i Garmondu, w salonikach prasowych, między innymi na dworcach i stacjach benzynowych, w dużych centrach handlowych i sklepach.