Trener szczerze o transferze podopiecznego. „Mentalnie i tak by go nie było”
Ryszard Tarasiewicz o drużynie nie może jeszcze mówić ze spokojem. Piątkowy sparing w Karwinie z tamtejszą przedostatnią drużyną czeskiej ekstraklasy (1:4) był pierwszym, w którym GKS-owi przyszło sobie radzić bez Daniela Tanżyny, sprzedanego do łódzkiego Widzewa.
– To podobna sytuacja, jak z odejściem Kamila Zapolnika do Górnika Zabrze. Trudno było blokować Daniela. Nie tylko my, ale i inne kluby raczej nie mogłyby sobie pozwolić na to, by zawodnik, o którym wiemy, że i tak za kilka miesięcy nas opuści, uczynił to za darmo. Myślę, że rozwiązaliśmy tę sprawę na tyle korzystnie, na ile było to możliwe. Zarówno dla klubu, jak i zawodnika, który mentalnie nie byłby już wiosną do końca obecny – mówi Ryszard Tarasiewicz, trener tyszan, który stracił swojego podstawowego obrońcę.
Tanżyna duet stoperów tworzył z Marcinem Biernatem. Kto zastąpi go w tej roli? W Czechach w tej roli próbowany był nominalny lewy defensor – Dawid Abramowicz.
– Trudno jest znaleźć zawodnika na środek obrony z lewą nogą. Sprawdzamy różne warianty, szczególnie mając możliwość grać z tak wymagającym jak na ten etap przygotowań rywalem, co Karwina – zaznacza szkoleniowiec GKS-u.
Tarasiewicz: Nowy stoper? To konieczność!
Wiele wskazuje na to, że tyszanie po prostu zakontraktują nowego stopera. Podejrzewano, że może pojawić się temat pozyskania Mateusza Bodziocha, który przed tygodniem rozstał się z Odrą Opole, ale nie na niego padnie wybór.
– Nowy stoper? Uważam, że jest to konieczność. Dziś mamy tylko dwóch nominalnych zawodników na tę pozycję, czyli Marcina Biernata i Marcina Kowalczyka. Różnie to bywa. Mimo że meczów do rozegrania wiosną nie zostało aż tak wiele, trzeba się zabezpieczyć. Dodam, że tak jak mówiłem też wcześniej, szukamy też „dziewiątki” – przypomina Tarasiewicz. Kwestia pozyskania snajpera z ekstraklasową przeszłością może zostać sfinalizowana już dziś.
– Mamy pomysły na stopera i napastnika. Myślę, że w przeciągu kilku dni, a najpóźniej do dnia wyjazdu na obóz, kadra będzie zamknięta – podkreśla szkoleniowiec GKS-u. Drużyna na obóz do Spały ruszy 13 lutego. Spędzi tam 10 dni.
Praktycznie przesądzone jest, że w Tychach grać będzie Paweł Szołtys, niespełna 22-letni lewonożny zawodnik, ostatnio występujący w KP Starogard Gdański, ale pochodzący z Mysłowic. – Z tego, co mówił mi Krzysiek Bizacki, sprawa jego kontraktu powinna zostać zamknięta w tygodniu – przyznaje Ryszard Tarasiewicz.
Edgar Bernhardt wrzucony na wyższe obroty
Skoro było o nowym napastniku, to wspomnijmy, że pozyskany w styczniu Artur Siemaszko nie zagrał w Karwinie wskutek kontuzji.
– Ma naciągnięty mięsień prosty brzucha. Hubert Adamczyk z kolei ma problem z przywodzicielem. To niegroźne urazy, w tym tygodniu powinni wrócić do zajęć, choć jeśli będzie potrzebna jeszcze jedno- czy dwudniowa przerwa, to im ją zapewnimy – tłumaczy szkoleniowiec, który szybko wrzucił w odpowiednie tryby Edgara Bernhardta.
Reprezentant Kirgistanu, mający w nogach cztery mecze Pucharu Azji, na trening GKS-u pojawił się w czwartek, a już dzień później zagrał w Czechach.
– Rozmawiałem z nim. Niczym nie ryzykowaliśmy. Był w reżimie piłkarskim, przygotowywał się ze swoją kadrą. Po turnieju miał 12-dniowy oddech i to dobrze mu zrobiło – mówi Ryszard Tarasiewicz.
Tarasiewicz więcej osłabień nie przewiduje
Przy Edukacji raczej nie biorą pod uwagę kolejnych – po Danielu Tanżynie – osłabień. Niektórym zawodnikom kończą się kontrakty, ale wydaje się, że to już ten etap, na który ewentualne związanie się z nowym pracodawcą nastąpi od 1 lipca.
– Różnie może być, ale obecnie konkretnych sygnałów o ubytkach nie mamy. Obyśmy ten stan kadrowy utrzymali do końca sezonu – nie kryje szkoleniowiec GKS-u, który w tym tygodniu rozegra sparingi z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (środa) i Ruchem Chorzów (sobota).