W Tychach robią dobrą minę do złej gry? „Potencjał wyższy niż zeszłej wiosny”

Czy GKS Tychy jest w stanie powtórzyć tak świetną wiosnę, jak rok temu? Wtedy wygrał 11 z 15 meczów i z lokaty tuż nad strefą spadkową przesunął się na miejsce tuż za podium, awans do ekstraklasy przegrywając o 3 punkty.

– Nie chodzi o brak ambicji i asekurację, ale w pierwszej kolejności musimy zdobyć w pierwszych 4-5 meczach taką liczbę punktów, która szybko zapewni nam utrzymanie. Potem zweryfikujemy swoje cele. Trzeba pamiętać, że meczów będzie do rozegrania mniej, ale punktów mamy trochę więcej niż przed rokiem, a uważam, że nasz potencjał piłkarski też jest wyższy niż tamtej wiosny. Od strony motorycznej jestem przekonany, że będzie równie dobrze, albo i nawet ciut lepiej niż w poprzednim sezonie. Teraz trzeba to przełożyć na konkretne wyniki – podkreśla Ryszard Tarasiewicz przed meczem ze Stomilem.

Tych wyników w sparingach bardzo brakowało. Spośród dziewięciu, drużyna zdołała wygrać dopiero ostatni – z III-ligową Lechią Tomaszów Mazowiecki (1:0).

– W większości sparingów nasza organizacja gry była dobra albo bardzo dobra. Bramki traciliśmy po indywidualnych błędach. Wiadomo, że odpowiedzialność za wynik w takich sparingach jest dużo mniejsza niż w meczach oficjalnych. Stwarzaliśmy sytuacje, samemu nie dopuszczając przeciwników do zbyt wielu. Nawet w przegranym wysoko spotkaniu w Karwinie przez 60 minut to my byliśmy w posiadaniu piłki. Przed każdym sparingiem ciężko trenowaliśmy. Te rezultaty nie zachwiały więc mojej trzeźwej oceny i wiary w dobrą postawę moich zawodników – przekonuje Tarasiewicz.

Cieszyć musi go sytuacja kadrowa. Ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy. – Były drobne urazy Huberta Adamczyka czy Kuby Piątka, ale to nic poważnego. Trenujemy w komplecie, wachlarz możliwości jest duży – przyznaje szkoleniowiec.

Zimą tyszanie stracili Daniela Tanżynę (Widzew Łódź) i Piotra Ćwielonga (kontuzja), a pozyskali w zamian Artura Siemaszkę (Zagłębie Lubin), Łukasza Sołowieja (Stomil), Mateusza Piątkowskiego (Miedź), Kacpra Laskosia (Wisła Kraków) i Pawła Szołtysa (KP Starogard Gdański).

– Jestem zadowolony z tych transferów. Nie potrzebowaliśmy dużych zmian, bo ufam naszym zawodnikom. W przyszłości wielokrotnie spisywali się dobrze. To takie drobne retusze, lifting, po którym mamy jeszcze ładniej wyglądać w walce o punkty – zaznacza trener GKS-u.

Wiosnę tyszanie zaczynają w Olsztynie. Trudno wyobrazić sobie, by mieli potknąć się w starciu z rywalem, o którym jeszcze kilka dni temu w ogóle nie było wiadomo, czy przystąpi do rozgrywek. – Od początku powtarzałem, że chcemy tam pojechać, by zagrać dobry i zwycięski mecz. Różne mogą być scenariusze, to tylko piłka nożna, ale mam wiarę w korzystny wynik. Nie ma przesłanek, by myśleć inaczej – mówi Ryszard Tarasiewicz przed meczem ze Stomilem.

Łukasz Sołowiej z GKS-u Tychy
Jednym z zawodników, którzy zasilili GKS tej zimy, jest obrońca Łukasz Sołowiej.
Fot. Michał Chwieduk/400mm