Ryszard Tarasiewicz: Zabieram miłe wspomnienia

 

Czy spodziewał się pan, że porażka w Głogowie, będzie oznaczała koniec pracy z tyską drużyną?
Ryszard TARASIEWICZ: – Przed sezonem postawiłem sprawę jasno, że celem naszej drużyny i naszego sztabu szkoleniowego jest awans do ekstraklasy i stwierdziłem, że jeżeli tego zadania nie zrealizujemy to nie będę dłużej pracował w GKS-ie Tychy.

Uważam, że dla trenera optymalny okres pracy w jednym klubie to dwa lata. W moim przypadku ten czas minął w październiku ubiegłego roku więc w rundzie wiosennej, siłą rzeczy, nadchodził czas rozrachunku. Ale nie uważam, że porażka z Chrobrym przekreśla szansę GKS-u Tychy na wejście do ekstraklasy.

Dlaczego został pan zwolniony?
Ryszard TARASIEWICZ: – Nie będę tej decyzji komentował. To nie jest w moim stylu. W Głogowie zagraliśmy słabo, ale przez większość tego sezonu drużyna grała dobrze lub bardzo dobrze. Zawodnicy indywidualnie także zrobili postęp.

Nie zawsze przekładało się to na wyniki, ale w 7 porażkach poniesionych w tym sezonie aż 4 razy traciliśmy punkty nie z powodu złej gry zawodników. Tak samo w przypadku 7 remisów mogę powiedzieć, że 3 razy odbierano nam punkty, na które swoją grą zasłużyliśmy.

Jak pożegnał się pan z Tychami?
Ryszard TARASIEWICZ: – Zabieram miłe wspomnienia. Przez prawie dwa i pół roku pracowałem z lojalnymi zawodnikami, którzy bardzo poważnie traktowali swoje obowiązki oraz z oddanymi klubowi ludźmi.

Dziękuję im za współpracę. Szczególnie takie mecze jak te z GKS-em Katowice i Zagłębiem Sosnowiec, które dla kibiców były wyjątkowe, pokazywały że w Tychach jest zapotrzebowanie na dobrą piłkę i odpowiedni klimat do gry w ekstraklasie.

Czego zabrakło, żeby było tak dobrze jak chcieliby włodarze klubu i kibice?
Ryszard TARASIEWICZ: – W piłce nie wszystko wychodzi tak jak byśmy chcieli i tak jak to sobie zakładamy. Były jednak trudne momenty, w których sobie poradziliśmy i wyszliśmy z problemów obronną ręką. Na przykład gdy przejmowałem drużynę w październiku 2017 roku to miała 14 punktów po 12 meczach i musieliśmy się bronić przed spadkiem.

Wiosną w 15 spotkaniach zdobyliśmy jednak 35 punktów i jako mistrz rundy rewanżowej zajęliśmy ostatecznie czwarte miejsce. Poprzedni sezon zakończyliśmy natomiast na 7 pozycji, a wiosną w 12 meczach zdobyliśmy 21 punktów.

Czy GKS Tychy w tym sezonie jest w stanie włączyć się do walki o awans?
Ryszard TARASIEWICZ: – Pod tym kątem pracowaliśmy zimą i uważam, że drużyna jest przygotowana na to, żeby grać dobrze, a tylko grając dobrze można mieć nadzieję na zdobywanie punktów, bo słaba gra ich nie zapewni. Kadrowo także, choć nie dokonaliśmy zimą spektakularnych transferów, zespół wygląda solidnie.

Będę mu więc kibicował zarówno na pucharowej drodze, którą doszliśmy do ćwierćfinału jak i w walce o awans, bo uważam, że jest realny.