Rywal z wyższej półki

Nowy trener GKS-u Tychy Dariusz Banasik pierwszy raz usiądzie na ławce trójkolorowych.


Arka, która ostatni mecz wygrała 3 kwietnia, a następnie zanotowała porażkę i dwa remisy, po 25 kolejkach znalazła się na 6. pozycji. To w jej kierunku patrzą tyszanie, którzy po zmianie trenera odnieśli wyjazdowe zwycięstwo z Resovią i czekają na przyjazd gdynian, mając nadzieję, że po sobotnim meczu skrócą dystans dzielący ich od strefy barażowej. W tej chwili zespół Dariusza Banasika, który w Rzeszowie obserwował mecz jeszcze w roli widza, traci do drużyny prowadzonej przez Hermesa 9 punktów więc nie trzeba być wybitnym matematykiem, żeby stwierdzić, że trójkolorowi potrzebują zwycięstwa.

Rozmowy indywidualne

– Przygotowania do meczu z Arką, która jest rywalem z wyższej półki, przebiegały zgodnie z ustalonym mikrocyklem – powiedział trener tyszan. – Robimy wszystko, żeby zespół był jak najlepiej przygotowany pod względem motorycznym. We wtorek, czyli dzień po zwycięstwie w Rzeszowie, była regeneracja, bo zawodnicy musieli odpocząć, ale już od środy weszliśmy konkretnie w przygotowania taktyczne, bo moim zadaniem jest to, żeby nasz zespół bardzo dobrze wyglądał pod każdym względem, i fizycznym, i taktycznym, i mentalnym. Dlatego miałem też rozmowy indywidualne z niektórymi zawodnikami, żeby dowiedzieć się od nich jak się czuli w tym proponowanym przeze mnie ustawieniu i tym systemie.

Te rozmowy należały raczej do przyjemnych, bo przecież prowadziliśmy je po wygranym meczu z Resovią, a te 3 punkty to jest na pewno największy plus tego tygodnia, bo czasami po meczu można być zadowolonym z gry, czy z wypełnienia założeń taktycznych, ale co z tego gdy się nie punktuje. A my mamy za sobą mecz wygrany na wyjeździe i przeanalizowany materiał z tego spotkania, w którym pierwsza połowa była bardzo dobrze rozegrana i życzylibyśmy sobie, żeby zespół tak jak w pierwszej połowie w Rzeszowie grał całe 90 minut. Wtedy będziemy naprawdę zadowoleni. Ale nie wszystko od razu. Myślę, że pracą musimy zasłużyć na lepsze wyniki.

Ani za młody, ani za stary

Dariusz Banasik jest realistą, który – jak sam o sobie mówi – po 20 latach nieustannej pracy zawodowej ma za sobą roczną przerwę, którą bardzo dobrze spożytkował. Brał udział szkoleniach, kursach i stażach zagranicznych oraz obserwował mecze z perspektywy komentatora i widza. Złapał więc oddech i uznał, że przyszedł odpowiedni moment, żeby podjąć nowe wyzwanie. Ze świadomością, że nie jest ani za młody, ani za stary tylko w optymalnym momencie chciał wrócić do tych emocji i trafić do klubu z aspiracjami oraz z wizją tego, że można coś ciekawego zrobić.

Staje więc na progu tyskiej szatni z poczuciem, że wchodzi w ciekawy projekt, który ma dłuższą perspektywę. To, że zbliżający się do 50. urodzin szkoleniowiec ostatnio pracował w ekstraklasie, a teraz jest w drużynie I-ligowej niewiele zmienia, bo ostatnio do ekstraklasy wszedł razem z prowadzonym przez siebie Radomiakiem i tą drogą chce iść także z trójkolorowymi.

Aż tak pięknie nie wygląda

– Mam nadzieję, że GKS Tychy od tego meczu będzie zespołem, który będzie się piął w górę, będzie realizował cele i grał widowiskowo, bo taka jest moja rola – wyliczył szkoleniowiec GKS-u Tychy. – Patrząc na mój zespół wydaje się, że wszystko jest spełnione. Warunki są bardzo dobre. Zespół też – można powiedzieć – jest dosyć dobrze zbilansowany, ale w ostatnich latach czegoś brakowało. Wydaje mi się więc, że moja rola, tak jak było w Radomiu, polegać będzie na poprowadzeniu drużyny do ekstraklasy. Jeżeli chodzi o ten sezon to w momencie mojego przyjścia wydawało się, że możemy walczyć o utrzymanie.

Teraz, choć jesteśmy po zwycięstwie z Resovią, też jeszcze w tabeli aż tak pięknie nie wygląda. Muszę przede wszystkim poznać środowisko, dopasować system do zawodników i skupić się, nie skreślając jednak tego sezonu, żeby następny sezon był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Staram się zawsze pozytywnie podchodzić do życia i wierzę, że stworzymy tutaj zgrany zespół i będziemy walczyć o jak najlepsze wyniki.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus