Rzepka: Lech Poznań to chodzące nieszczęście

Który mecz – pańskim zdaniem – w najbliższej kolejce zasługuje na etykietkę hitu?
Piotr RZEPKA: Pogoni Szczecin z Legią Warszawa. Pogoń ostatnio regularnie zdobywa punkty, a Legia już się obudziła i odsyła przeciwników do kąta. W ostatnim meczu z Arką Gdynia „portowcy” zaimponowali mi pewnością siebie i pewnością zagrań. Grają swoje, w ich grze nie ma przerostu formy nad treścią, nie są związani schematami taktycznymi, tylko prezentują futbol, który kiedyś nazywaliśmy radosnym. Przy okazji jest to futbol skuteczny, więc są powody, by ich chwalić.

Sądzi pan, że to w zupełności wystarczy, by zatrzymać obrońcę mistrzowskiego tytułu?
Piotr RZEPKA:– Główną pułapką dla Pogoni jest… Pogoń, a nie Legia. Jeżeli gospodarze tego meczu podejdą do pojedynku bez napinki, to moim zdaniem mają 80 procent szans na wygrana i trzy punkty. Nie powinni wywierać na sobie dodatkowej, niepotrzebnej presji, że muszą zacisnąć zęby i wygrać. Muszą zapomnieć, że ich przeciwnikiem jest mistrz Polski, wtedy mają większe szanse na korzystny wynik.

Spodziewał się pan takiej zapaści, jaka dopadła Lecha? Bo strata 8 punktów do lidera na tym etapie rozgrywek upoważnia chyba do postawienia takiej tezy?
Piotr RZEPKA:– „Kolejorz” to w tej chwili chodzące nieszczęście. Mówię nie tylko o występach tej drużyny w rozgrywkach ligowych, ale również w Pucharze Polski. W tych meczach była znakomita ilustracja kryzysu, jaki ich dopadł. ŁKS wyeliminowali dopiero po dogrywce, chociaż łodzianie wystawili drugi „garnitur”. Ich występ przeciwko Rakowowi Częstochowa to wstyd, chociaż nie lubię w sporcie tego określenia. Drużyna aspirująca do mistrzostwa Polski, nie może grać tak słabo. Można przegrać jeden, czy drugi mecz, lecz nie powinno się schodzić poniżej pewnego poziomu. Ich poprzedni, niedoświadczony trener, źle dobrał ludzi na poszczególne pozycje. Zamknął oczy i zrobił według własnego widzimisię, upierając się przy swoich pomysłach i próbując coś udowodnić. Tylko po co i komu?

Nie wierzę, by oblicze drużyny z dnia na dzień zdołał zmienić nawet Adam Nawałka. Zgadza się pan ze mną?
Piotr RZEPKA:– Adam jest bardzo systematycznym szkoleniowcem, dobrym na długim dystansie. To nie jest sprinter, o czym świadczą jego osiągnięcia w klubach, w których pracował przed objęciem funkcji selekcjonera. Ma nazwisko, magię i może wstrząsnąć szatnią, ale efekty na pewno nie przyjdą natychmiast.

Czyli w pojedynku z Jagiellonią lechici z góry stoją na straconej pozycji?
Piotr RZEPKA:- Na pierwszy rzut oka tak, chociaż w naszej ekstraklasie padło już tyle dziwnych i zaskakujących wyników. Skłaniałbym się raczej ku określeniu tego meczu jako rosyjskiej ruletki niż spotkania do jednej bramki.

Górnik Zabrze, w którym grał pan przed laty, to największe rozczarowanie w rundzie jesiennej?
Piotr RZEPKA:– Obawiałem się tego, że Górnik w bieżących rozgrywkach będzie miał kłopoty. W poprzednim sezonie Angulo strzelał bramki jak na zawołanie, eksplodowało kilka młodych talentów, rewelacyjnie dogrywali piłkę kolegom Kurzawa i Kądzior. Latem kilka ogniw odeszło z zespołu i w głowach wielu zawodników zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Wydawało im się, że teraz to będzie już z górki, że będą coraz lepsi i dadzą radę, tymczasem ich młodzieńcza fantazja przegrywa z doświadczeniem tej ligi. Na boisku Górnikowi brakuje doświadczenia i to widać gołym okiem. Poza tym kiedyś popełniane błędy uchodziły im na „na sucho”, teraz kończą się stratą bramek.

Zachłysnęli się wynikiem poprzedniego sezonu?
Piotr RZEPKA:– Niestety, nie tylko zawodnicy, ale również działacze.

Górnik, chcąc odbić się od dna, musi wygrać ze Śląskiem? W pańskich oczach jest faworytem?
Piotr RZEPKA:– Lepiej, żeby nie był. Po co nakładać na siebie dodatkową presję? To może tylko paraliżować. Ponadto nie zapominajmy, że Śląsk rozgromił na wyjeździe Jagiellonię i Miedź. W ataku pozycyjnym wrocławianie grają fatalnie, o czym świadczy chociażby ich ostatnia porażka z Wisłą Płock. Ale w kontrataku są znakomici. Marcin Robak bez problemów przestawia środkowych obrońców, wręcz ich demoluje. Górnik myśląc o sukcesie, musi poprawić grę w defensywie, dotyczy to nie tylko obrońców.

Słabiutko spisują się beniaminkowie – Zagłębie Sosnowiec jest „czerwoną latarnią” tabeli, Miedź Legnica trzecia od końca. To zaskoczenie?
Piotr RZEPKA:– Górnik Zabrze jako nowicjusz był bardziej widoczny. Obecni beniaminkowie mają w składzie wielu doświadczonych piłkarzy, ale grają bardzo naiwnie, jakby mentalnie byli jeszcze w I lidze. Popełniają mnóstwo indywidualnych błędów, brakuje im powtarzalności i boiskowego cwaniactwa. W Sosnowcu uznano, że to wina trenera. Doszło do zmiany, ale efekt był krótkotrwały. Jagiellonia nie musiała się specjalnie wysilać, by pokazać Zagłębiu miejsce w szeregu.

Znakomicie radzi sobie Piast Gliwice, który depcze po pietach tuzom – Lechii, Jagiellonii, Legii. Postawi pan na zwycięstwo podopiecznych Waldemara Fornalika w Kielcach?
Piotr RZEPKA:– Piast dba o to, by w zespole grali zawodnicy doświadczeni i solidni, pod których trener dobrał odpowiednią taktykę. Piłkarsko Korona jest lepsza, ale gliwiczanie są zdyscyplinowani i waleczni. Pachnie mi to wszystko remisem, chociaż uważam, że powinien to być jeden z ciekawszych meczów w tej kolejce.

 

Zestaw par 15. kolejki

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław (piątek, godz. 18.00)

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa (piątek, godz. 20.30)

Wisła Płock – Zagłębie Sosnowiec (sobota, godz. 15.30)

Lechia Gdańsk – Cracovia (sobota, godz. 18.00)

Wisła Kraków – Zagłębie Lubin (sobota, godz. 20.30)

Korona Kielce – Piast Gliwice (niedziela, godz. 15.30)

Miedź Legnica – Arka Gdynia (niedziela, godz. 15.30)

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań (niedziela, godz. 18.00)

 

ADAM GODLEWSKI PRZED MECZEM GÓRNIK – ŚLĄSK (zobacz)