Rzucał na kolana i… sam był rzucany

W obozie beniaminka z Kresowej próżno dzisiaj szukać piłkarza z większym doświadczeniem ekstraklasowym. 31-letni Szymon Pawłowski w najwyższej klasie rozgrywkowej zaliczył 251 występów i strzelił 48 goli. Sześć z nich – Górnikowi Zabrze. W najbliższy poniedziałek chciałby ten strzelecki dorobek skorygować…

Nawałka zatrudnił Urbana

W konfrontacjach z zabrzanami Pawłowski zderzał się z emocjami najrozmaitszego kalibru. – Generalnie potyczki z Górnikiem wspominam wyjątkowo dobrze – mówi w rozmowie ze „Sportem”. – Może poza jedną, kiedy złamano mi kość jarzmową. Musiałem poddać się wtedy operacji i nie grałem w piłkę przez ponad sześć tygodni. Poza tym wiodło mi się w tych spotkaniach pomyślnie. A nawet jeśli trafił się słabszy dzień, to dziś już go nie pamiętam…

Słabszy dzień rzeczywiście się trafił, nawet nie jeden. Rok 2011 był dla Pawłowskiego istnym koszmarem, jeśli chodzi o potyczki z Górnikiem. Dwie konfrontacje i dwa pogromy – oba w Zabrzu. Nasz bohater bronił wtedy barw Zagłębia Lubin. Kiedy na przedwiośniu przydarzyła się porażka 1:5, to on wpisał się na listę strzelców jako jedyny z pokonanych. Z Roosevelta wyjeżdżał jednak równie niepyszny jak jego partnerzy z zespołu.

Co ciekawe, trenerem zwycięzców był wówczas Adam Nawałka. Pracę w Lubinie stracił po tym meczu opiekun „Miedziowych”, Marek Bajor. Zastąpił go Jan Urban – akurat w Zabrzu doskonale znany i szanowany.
Strzały w Święto Niepodległości

W listopadzie tego samego roku lubinianie wrócili do Zabrza i znów zebrali srogie baty. Tylko nieznacznie lżejsze – 1:4. Pawłowski, wówczas reprezentant kraju, dostał 45 minut. Wszedł po przerwie przy stanie 0:2, ale nie był w stanie odwrócić losów spotkania. Urbana w Zagłębiu już wtedy nie było. Został zwolniony niespełna cztery tygodnie wcześniej. Popracował w Lubinie niewiele ponad siedem miesięcy. Nawałka tym razem złoił skórę Pavlowi Hapalowi.
Tymczasem już rok później, w listopadzie 2012 roku, dokładnie w Święto Niepodległości, Pawłowski rozegrał jeden z najlepszych meczów w ekstraklasie. Po jego trafieniach lubinianie wygrali przy Roosevelta 2:0. Takim oto sposobem Hapal zrewanżował się Nawałce. Odnotujmy też, że w bramce pokonanych stał obecny kadrowicz, Łukasz Skorupski, a w polu hasali m.in. Krzysztof Mączyński i Arkadiusz Milik.

Krocząc po tytuł

Kolejne gole Pawłowski strzelał Górnikowi już jako zawodnik Lecha Poznań. W rundzie jesiennej sezonu 2014/15 jednym trafieniem przyczynił się do zwycięstwa 3:0 przy Bułgarskiej. Dla „Kolejorza” – zmierzającego wówczas po ostatni jak na razie tytuł mistrzowski – zwycięstwo oznaczało przełamanie po ponadmiesięcznym okresie naznaczonym brakiem wygranej.

Prawdziwa bomba wybuchła jednak w rundzie finałowej tych samych rozgrywek. Na początku czerwca 2015 roku przy Roosevelta poznaniacy rozgromili Górnika aż 6:1. – Zdobyłem wtedy gola na 1:1, a potem dorzuciłem do tego trzy albo cztery asysty – wspomina Pawłowski. – To był w naszym wykonaniu naprawdę świetny mecz. Pamiętam, że wszystko działo się w przedostatniej kolejce sezonu. W ostatnim spotkaniu wystarczył nam do tytułu punkt. Zremisowaliśmy u siebie bezbramkowo z Wisłą Kraków i zostaliśmy mistrzami Polski.

Wokół łomotu w Zabrzu narosło jednak wówczas mnóstwo kontrowersji. Jedna z najżywotniejszych teorii głosiła, że piłkarze Górnika o porażce wiedzieli już przed pierwszym gwizdkiem. Mieli bowiem być nakłaniani przez własnych kibiców do „niedopełnienia obowiązków służbowych”. Chodziło o to, by uniemożliwić obronę mistrzowskiego tytułu stołecznej Legii, której wtedy drogę do ligowego złota zatarasować mógł tylko Lech.

Konto otwarte

Ostatniego jak na razie gola Pawłowski strzelił Górnikowi 2 marca 2016 roku. Przypieczętował wyjazdowym triumf Lecha 2:0, a niespełna 20 minut później doznał urazu czaszki, o którym wspomina wyżej. Ostatni mecz przeciwko zabrzanom rozegrał z kolei niemal równo rok temu – 10 września 2017 w Niecieczy. Jego zespół poległ 1:2.

– W barwach Zagłębia Sosnowiec mam już pierwszego gola (trafienie w Gdyni na 2:2 w poprzedniej kolejce – przyp. red.), teraz czekam na premierowe zwycięstwo z moim udziałem – mówi Pawłowski. – Mam nadzieję, że nie będę musiał długo czekać. Postaram się, żeby stało się to już w poniedziałek. Wizyta Górnika to naprawdę dobra okazja…

 

Pawłowski kontra Górnik

Mecze: 16
Minuty: 1642
Bramki: 6
Zwycięstwa: 9
Remisy: 3
Porażki: 4
Reprezentowane kluby: Zagłębie Lubin, Lech Poznań, Bruk-Bet Termalica Nieciecza
Bilans goli: 28:20

 

Na zdjęciu: Kibice i piłkarze Górnika o walorach Szymona Pawłowskiego wiedzą wszystko. Przez ostatnie lata zdążył dać się im we znaki niejednokrotnie…