Sa Pinto już szkoli… dziennikarzy

Ricardo Sa Pinto przed meczem z Koroną Kielce zaczął trenować… dziennikarzy. Na zwyczajnej konferencji prasowej poprzedzającej ligowe spotkanie doszło do niecodziennego spięcia. Tyle że po rozładowaniu emocji Portugalczyk z uśmiechem opuścił salę, w której spotyka się z reporterami.

Punktem zapalnym okazał się temat Krzysztofa Mączyńskiego. Po pierwszym pytaniu na temat byłego – jak wiele wskazuje – reprezentanta Polski przesuniętego przez Sa Pinto do drugiego zespołu, Portugalczyk odpowiedział jeszcze w miarę spokojnie: – Ma takie same szanse na występy w meczach, jak każdy inny zawodnik. W ostatnich dniach jego sytuacja nie zmieniła się.

Wybuch portugalskiego temperamentu

Gdy jednak temat był kontynuowany, zamiast konkretów – kiedy ostatnio rozmawiał z 31-pomocnikiem – szkoleniowiec Legii nieoczekiwanie wybuchnął: – To nie jest konferencja o Mączyńskim. Rozmawiamy o meczu z Koroną, nie o Mączyńskim. Ciągłe pytania o jednego zawodnika, to zachowanie nieprofesjonalnie. I dowód na brak szacunku do mnie. Ktoś pana nasłał, że robi pan taki ogień? – grzmiał do dociekliwego reportera „GW”.

Trudno nie najlepszy – w tym momencie – humor Sa Pinto tłumaczyć kłopotami personalnymi, bowiem trener stan zdrowotny zespołu określił jako dobry. – Domagoj Antolić jest kontuzjowany, a Jarosław Niezgoda i Michał Pazdan nie są jeszcze na sto procent gotowi do gry. W tym momencie trudna jest także sytuacja Artura Jędrzejczyka. Więcej dowiemy się w niedalekiej przyszłości, ponieważ nie mamy pełnej dokumentacji medycznej dotyczącej jego urazu. Nie wiem jednak, czy nasz doświadczony stoper zdąży wykurować się na mecz z Koroną.

Korona ma lepsze statystyki

Być może zatem emocje, nad którymi nie do końca zapanował portugalski trener wywołała forma i klasa najbliższego ligowego przeciwnika. A warto dodać, że kielczanie w okresie od kiedy Sa Pinto przejął Legię zdobyli w Lotto Ekstraklasie 24 punkty, podczas gdy obrońcy mistrzowskiego tytułu – 22.

– Korona to dobra drużyna, który ma na koncie serię trzech kolejnych zwycięstw. Kielczanie są niezwykle zgrani i pewni siebie. Imponują grą zespołową, ale mają w kadrze także indywidualności. Czyli tak dobrych piłkarzy jak Elia Soriano czy Marcin Cebula. Dlatego nie mam wątpliwości, że będzie to kolejny trudny mecz – ocenił Portugalczyk. – Z uwagi na to, że w sobotę nie będzie mógł wystąpić Adnan Kovacević, Korona może zagrać czwórką obrońców. Jesteśmy jednak przygotowani na wszystkie warianty ustawienia gości, także ten z trzema stoperami. W trakcie meczu systemy ulegają przecież zmianie, więc to logiczne, że musimy wiedzieć, jak zareagować na możliwe zmiany taktyki przeciwników.

Nastawienia szkoleniowca nie poprawiło pytanie o to, czy Jose Kante nie znalazł się w kadrze na poprzedni ligowy mecz, zaś Carlitos wyszedł na boisko w Lubinie dopiero po godzinie gry z tego powodu, że obaj spóźnili się na zbiórkę przed zajęciami i była to kara dyscyplinarna. Sa Pinto energicznie zaprzeczył wyjaśniając, że Carlitos w ostatnim czasie odczuwał ból w stopie. A wychodząc z sali konferencyjnej trener Legii pozdrowił… reportera „Sportu” na okoliczność niewielkiego spóźnienia na dzisiejszą konferencję. Sympatycznie, z uśmiechem…

Na zdjęciu: Temat przesuniętego do rezerw reprezentanta Polski Krzysztofa Mączyńskiego jest bardzo niewygodny dla portugalskiego szkoleniowca Legii