Sa Pinto z respektem podchodzi do Portowców

Jest to o tyle interesujące, że przed meczem z Górnikiem Zabrze trener Legii nie był zadowolony z pytania o statystyki biegowe piłkarzy stołecznego zespołu. Ba, można było odnieść wrażenie, iż zupełnie lekceważy te dane.

Pogoń dużo biega

Przed wyjazdem na mecz do Szczecina poruszył jednak ten aspekt, czemu w sumie trudno się dziwić. Portowcy przemierzają bowiem średnio w trakcie 90 minut ponad 114,5 kilometra, podczas gdy zawodnicy z Łazienkowskiej w ostatnią niedzielę nie dobiegli – wspólnie – nawet do 102 kilometra.

Jeśli zatem obrońcy tytułu nie poprawią intensywności, mogą mieć duże, albo nawet jeszcze większe problemy w starciu z najlepiej obecnie prezentującą się w lidze Pogonią.

Sa Pinto bazuje na sprawdzonych

Zwłaszcza że motoryka nie jest jedyną mocną stroną ekipy Kosty Runjaica. Nie dość, że po powołaniach od selekcjonera Jerzego Brzęczka ogromnie wzrosło morale Adama Buksy i Huberta Matyni, to jeszcze druga linia Portowców musi wzbudzać szacunek u każdego rywala. Radosław Majewski, Zvonimir Kożulj i Tomas Podstawski powinni ostrzej niż ktokolwiek inny do tej pory przeegzaminować sprawnie funkcjonujący w środku pola duet Andre Martins – Cafu.

Tymczasem Sa Pinto bazuje na sprawdzonej, ale ograniczonej grupie piłkarzy, i w perspektywie meczu z Pogonią nie uległo to zmianie.

Największy pechowiec w obecnym sezonie przy Ł3, Michał Pazdan, leczy uraz, a z przypadłościami zdrowotnymi zmagają się także Radosław Cierzniak i Mateusz Hołownia.

Natomiast ekstraklasowej formy nie prezentują jeszcze rekonwalescenci – Jarosław Niezgoda, Wiliam Remy oraz Chris Phillipps – którzy w komplecie do pełnej dyspozycji mają dochodzić w zespole rezerw.

 

15. kolejka Lotto Ekstraklasy

Piątek, godz. 20.30

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa

 

Na zdjęciu: Legia Warszawa nie ma zamiaru zrezygnować z wygranej w Szczecinie, choć Pogoń ma nieźle wybieganych zawodników. Ricardo Sa Pinto bierze to pod uwagę.