Sądny dzień

W środę o godzinie 11.00 nad stadionem przy Limanowskiego pojawi się biały dym – ogłoszone zostanie nazwisko nowego trenera Rakowa.


Nawiązanie do wyboru papieża nie jest bezpodstawne. Po pierwsze – Częstochowa, święte miasto zawładnięte przez „Medalikarzy”. Po drugie – w Rakowie oczekiwania i niepewność względem nowego szkoleniowca są podobne do tych, jakie towarzyszą przy wyborze kolejnego ojca świętego. Dzisiaj poznamy odpowiedzi na nurtujące pytania – kto zostanie trenerem, jaki jest jego pomysł na drużynę i czy będzie kontynuował ścieżkę wytyczoną przez Marka Papszuna.

Szwarga na początek?

W ostatnich dniach przewijało się wiele nazwisk łączonych z klubem z Limanowskiego. Niektóre propozycje były wręcz karykaturalne. Im bliżej decydujących godzin i minut, tym rodzące się coraz mocniej przekonanie, że następcą Marka Papszuna zostanie Dawid Szwarga. 32-latek z Jastrzębia Zdroju byłby w pewnym stopniu kontynuatorem pracy aktualnego nadal szkoleniowca. To może być aspekt decydujący o zatrudnieniu.

Będąc szczerym trzeba zauważyć, że wizja Michała Świerczewskiego, mówiąc choćby o ustawieniu zespołu, jest jasna. Raków nadal będzie bazował na grze trzema stoperami, wahadłowymi, „10” i klasycznym napastnikiem. Mogą odrobinę różnić się profile takich graczy, ale kluczem jest to samo ustawienie na murawie, dominacja na boisku, szybkie przechodzenie z fazy defensywnej do ofensywnej, dopracowane stałe fragmenty gry. Wiadomym jest, że filozofia grania się nie zmieni. To prawdopodobnie jedyny aspekt, w który wtrąca się właściciel Rakowa. Ma swoją wizję na zespół i dopasowuje do niej trenera, który ma pracować tak, aby drużyna prezentowała określony styl gry.

Zapewne kibice liczą na to, że w pewnych aspektach dojdzie do roszad. Specyfika profilu napastnika u Marka Papszuna była jednym z tych elementów, który drażnił obserwatorów i kibiców. Liczą więc oni, że nowy szkoleniowiec zmieni koncepcję ataku. Być może w letnim okresie transferowym przyszły trener zmieni znaną od dawna koncepcję przy poszukiwaniu napastnika lub też spróbuje znaleźć inny profil snajpera, który będzie alternatywą dla rosłej, silnej i przepychającej się w polu karnym, a zarazem wiele pracującej „9”, jak Vladislavs Gutkovskis. Wiele pozytywów można znaleźć w takim typie gracza w ataku, ale skuteczności ni w ząb. A przecież Raków czeka walka o Ligę Mistrzów, choć to raczej odległe i arcytrudne do spełnienia marzenie.

Cele są jasne

Właściciel Rakowa po zeszłotygodniowej konferencji mówił o swoich obawach względem zmiany na stanowisku trenera. Wiadomym jest, że ta będzie miała kolosalny wpływ na funkcjonowanie klubu. Z częstochowskim klubem żegna się przecież człowiek w zasadzie numer 2 w Rakowie, po Michale Świerczewskim. Nowy szkoleniowiec nie dostanie tak daleko idących kompetencji jak obecny. Będzie więc musiał zapracować sobie na renomę, choć trudno oczekiwać, by ktokolwiek był w stanie zapewnić sobie tak wysoką pozycję, jak trener Papszun.

Wyzwanie, jakie stać będzie przed nowym trenerem będzie nieporównywalnie trudniejsze od tego, jakie stało przed odchodzącym w glorii i chwale szkoleniowcem. Następca Papszuna musi wprowadzić Raków do fazy grupowej europejskich pucharów. Szanse na to są. W końcu wygranie „ledwie” dwóch dwumeczów w eliminacjach do Ligi Mistrzów da fazę grupową, pierwszą w historii klubu. Pytanie jednak, czy nowy szkoleniowiec podoła takiemu wyzwaniu. Najpierw jednak trzeba poczekać do 11.00, by dowiedzieć się, kto nim ostatecznie zostanie. Michał Świerczewski nie raz już zaskakiwał, być może teraz czeka nas powtórka.


Na zdjęciu: Wielu zastanawia się, co dzisiaj na konferencji prasowej powie Michał Świerczewski.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus