Jak zdecyduje liga?

Dokładnie za tydzień rozegrana zostanie ostatnia kolejka bieżących rozgrywek. O rozdziale miejsc w czołówce już wiadomo.


Wiemy, kto zagra w pucharach, choć walka o miejsce na podium pomiędzy Pogonią a Lechem wciąż jest otwarta. Wiele będzie też zależało od tego, jak „portowcy” zaprezentują się dzisiaj na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu. W zeszłym sezonie szczecinianie zakończyli sezon na 3. miejscu z 65 punktami na koncie. Dwa lata wcześniej byli na tym samym miejscu z 52 „oczkami”, ale w 30 grach. Teraz meczów jest więcej…

Większe emocje są związane z rywalizacją o to, kto w nowym sezonie pozostanie w ekstraklasie. Na razie mamy dwóch spadkowiczów, Miedź Legnica – ubiegłorocznego triumfatora pierwszoligowych rozgrywek – oraz Lechię Gdańsk. Jeszcze rok temu zajęła miejsce dające prawo uczestnictwa w europejskich pucharach, a teraz notuje szósty spadek w historii.

O uratowanie się przed sportową katastrofą, a taką w naszym przypadku jest degradacja, walczy 16 obecnie Śląsk i zajmująca miejsce przed nim płocka Wisła. Oba kluby dzielą raptem dwa punkty, więc po najbliższej kolejce może się to zmienić.

Wrocławianie w meczu określanym jako spotkanie przyjaźni grają przecież z Miedzią. Relacje między klubami, a przede wszystkim fanami, od lat są bardzo dobre. Wiele wskazuje na to, że po przedostatniej ligowej kolejce drużyna prowadzona przez Jacka Magierę będzie miała na koncie 38 punktów.


Czytaj także:


Jeśli tak będzie, to kilka godzin po meczu we Wrocławiu w Płocku będą pod wielką presję. Nawet remis w spotkaniu z nowym mistrzem Polski, Rakowem, zepchnie „nafciarzy” na spadkową lokatę. Śląsk ma lepszy bilans bezpośrednich gier z jedenastką z Mazowsza. Przed tygodniem wygrał z nią 3:1, a jesienią na wyjeździe 2:1.

W tej sytuacji Wisła, którą od wtorku prowadzi Marek Saganowski, musi być punktowo lepsza na koniec od wrocławian. Ci za tydzień grają z Legią przy Łazienkowskiej, „nafciarze” z kolei zmierzą się z Cracovią na jej terenie. Z dużym prawdopodobieństwem będzie tak, że – jak przewidywała większość ekspertów – walka o utrzymanie ekstraklasy będzie trwała do ostatniej minuty rozgrywek.

Wyświechtane powiedzenie mówi, że liga rządzi się swoimi prawami. Pamiętamy, co było rok temu. Tajemnicą poliszynela było „podejście” Lecha do Cracovii i motywująca premia w wysokości miliona złotych przed ich grą z Rakowem. Załapało, bo „Pasy” urwały wtedy liderowi punkty, a na pierwsze miejsce wskoczył „Kolejorz”, który tej pozycji już nie oddał.

Jak będzie teraz? Konia z rzędem temu, kto zna odpowiedź na to pytanie! W Płocku właśnie oddają do użytku zbudowany za 170 mln zł piękny stadion, który przez najbliższe 5 lat będzie nosił nazwę Orlen Stadion. Spadek w takim momencie to kiepski czas nie tylko dla polskiego giganta z branży petrochemicznej. Śląsk? Za wrocławianami przemawia historia i kibice, To akurat nie będą czynniki decydujące w boiskowej, ale i też w tej pozaboiskowej walce.

Jedno jest pewne: będzie ciekawie i na boisku i poza nim, bo nikt nie odpuści, no i ciekawe, kto na finiszu z dwójki trenerów Jacek Magiera – Marek Saganowski wejdzie w buty… Jana Urbana, który jeszcze pięć kolejek temu był z Górnikiem na pozycji numer 16, a teraz walczy o miejsce w pierwszej szóstce!


Na zdjęciu: Marek Saganowski objął Wisłę Płock w bardzo trudnym momencie dla klubu.

Fot. wisla-plock.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.