Sami sobie narobili problemów…

Tylko punkt w meczu z zamykającym tabelę GKS-em Bełchatów wywalczyli piłkarze Zagłębia i nadal muszą drżeć o ligowy byt.


To miał być mecz o sześć punktów. Ewentualna wygrana sosnowiczan sprawiała, że Zagłębie po 25. kolejce miałoby sześć „oczek” przewagi nad drużyną z Bełchatowa. Ostatecznie skończyło się na remisie. Ekipa z Sosnowca mimo kapitalnego początku sama sobie nawarzyła problemów, wobec których punkt też musi cieszyć…

Już pierwsza akcja ofensywna przyniosła Zagłębiu bramkę. Portugalczyk Goncalo Gregorio wywalczył rzut rożny. Dawid Gojny krótko rozegrał piłkę z Patrikiem Misakiem, Słowak oddał futbolówkę obrońcy sosnowiczan, a ten idealnym dośrodkowaniem obsłużył Joao Oliveirę i Portugalczyk strzałem głową z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki bełchatowian.

Było to siódme trafienie Oliviery w tym sezonie, piąty gol strzelony „główką” i trzeci po asyście Gojnego. W skrócie gol dla Zagłębia padł po uderzeniu najskuteczniejszego strzelca i najlepszego asystenta. Dla „Gojo” było to piąte podanie otwierające kolegom drogę do bramki rywali.

Wydawało się, że po mocnym początku ofensywnie ustawione Zagłębie – na skrzydle rozpoczął mecz Szymon Sobczak, a na szpicy grał Gregorio – spokojnie będzie kontrolować wydarzenia na boisku i pójdzie za ciosem w poszukiwaniu kolejnych bramek. I rzeczywiście gospodarze nadawali ton grze, ale zaledwie przez pierwszy kwadrans.

W 15 minucie Zagłębie straciło Oliveirę, który po faulu taktycznym musiał opuścić plac gry i od tej pory goście grali z przewagą jednego zawodnika. Portugalczyk źle przyjął piłkę zagraną przez Piotra Polczaka, następnie stracił ją na rzecz Valerijsa Sabali i za chwilę musiał się ratować faulem na Łotyszu, który wychodził sam na sam z bramkarzem Zagłębia. Faul miał miejsce tuż przed pole karnym i decyzja arbitra mogła być tylko jedna.

Oliveira opuścił plac gry, a goście zwietrzyli swoją szansę w tym meczu. GKS śmielej ruszył to ataku, a sosnowiczanie zagęszczając środek pola próbowali nie dopuszczać rywali pod własne pole karne. W 23 minucie mocnym uderzeniem z dystansu Szymona Frankowskiego zatrudnił Dominik Hilbrycht. Dziewięć minut później z dystansu huknął z kolei Mateusz Bartków. Po jego uderzeniu piłka odbiła się słupka i wyszła w pole. W 41 minucie Polczak skutecznie blokował Sabalę, który mając obrońcą sosnowiczan na plecach nieczysto trafił w piłkę w polu karnym. Zagłębie do przerwy utrzymało prowadzenie, ale pewnym było, że napór bełchatowian nabierze rozpędu po przerwie.

Po przerwie w składzie sosnowiczan nastąpiła jedna zmiana, w miejsce Sobczaka na prawej pomocy pojawił się Dawid Ryndak. Goście prowadzili grę, ale długo nie potrafili stworzyć składnej akcji. Zagłębie z kolei czyhało na kontry. W 47 minucie po jednym z wypadów niecelnie uderzał Dawid Gojny. Od 52 minuty miejscowi grali bez klasycznego napastnika. Kontuzja uniemożliwiła dalszą grę Gregorio.

W jego miejsce na murawie pojawił się Quentin Seedorf, a na szpicę przesunięty został Misak. To właśnie po akcji tego duetu Zagłębie mogło zadać decydujący cios w tym meczu. W 60 minucie Słowak podał do Holendra, a ten znalazł się sam na sam przed bramkarzem gości. Niestety Seedorf nie zdołał pokonać golkipera rywali.

Goście w drugiej połowie długo nie mogli stworzyć sobie klarownej okazji bramkowej, ale jak już stworzyli, bezbłędnie wykorzystali. W 81 minucie stratę zaliczył Maciej Ambrosiewicz. Piłkę przejął Waldemar Gancarczyk, który ze skrzydła dograł ją w pole karne, a tam rezerwowy Maciej Mas z bliskiej odległości wpakował ją do siatki.

Bełchatowianie raz jeszcze zerwali się do ataku w poszukiwaniu zwycięskiej bramki. Pod bramką Zagłębia kilkakrotnie się zakotłowało, ale ostatecznie więcej bramek na Ludowym już nie padło. Serca piłkarzom z Sosnowca musiały mocniej zabić w doliczonym czasie gry gdy z dystansu przymierzył były gracz Zagłębia, Marcin Sierczyński. Po jego uderzeniu z około 20 metrów bramkarz Frankowski tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Na szczęście dla niego i całej drużyny sosnowiczan futbolówką przeszła obok bramki…


Zagłębie Sosnowiec – GKS Bełchatów 1:1 (1:0)

1:0 – Oliveira 3., 1:1 – Mas 82.

Zagłębie: Frankowski – Turzyniecki, Polczak, Duriszka, Gojny – Sobczak (46. Ryndak), Ambrosiewicz, Oliveira, Masłowski (67. Korzeniecki), Misak (83. Popczyk) – Gregorio (57.Seedorf). Trener: Kazimierz Moskal

GKS: Otczenaszenko – Grzelak, Bartków, Magiera, Szymorek – Bator (83. Kunka), Koziara (87. Sierczyński), Hilbrycht (83. Pawlik), Laskowski (46. Staszak. 65. Mas), Gancarczyk – Sabala. Trener: Marcin Węglewski

Sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław) Żółte kartki: Polczak, Gojny – Koziara. Czerwona kartka: Oliveira (15 min. za faul taktyczny)


Fot. zaglebie.eu/Marek Rybicki