Samotne ferie banity

Weź dwie pensje i odejdź – taką propozycję przy Kresowej usłyszał Adam Kokoszka po zakończeniu zeszłorocznej fazy zmagań. Nie skorzystał z oferty. Woli otrzymać sześć miesięcznych wypłat zamiast dwóch. I wciąż wierzy, że stanie się ważnym ogniwem zespołu…

Jeden z pięciu

Były reprezentant Polski jest jednym z pięciu piłkarzy umieszczonych tej zimy na liście transferowej Zagłębia. Z grupy piłkarzy, którzy nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań, czterech rozwiązało już umowy za porozumieniem stron – Adam Banasiak, Callum Rzonca, Dejan Vokić i Mello. Został tylko Kokoszka, którego kontrakt wygasa z końcem czerwca 2019 roku.

– Pierwszy raz zdarza się taka historia, że o pożegnaniu rozmawiamy nie bezpośrednio z zawodnikiem lub jego menadżerem, lecz z prawnikiem – mówi prezes beniaminka, Marcin Jaroszewski. – Piłkarz za każdym razem odsyła nas do pani mecenas Agaty Wantuch. Sprawa jest trudna i w zasadzie stanęła w miejscu. Mogę jednak zapewnić, że wymyślnych represji nie zamierzamy stosować. Był kiedyś „Klub Kokosa”, ale „Klubu Kokoszki” nie będzie.

To nieprawda

Zagłębie zaproponowało zawodnikowi, że weźmie na siebie część kosztów zatrudnienia go przez nowy klub. Tu również nie było pozytywnej odpowiedzi. 32-latek dobrze czuje się w Sosnowcu i nie widzi specjalnego powodu, by szukać pracy w innym rejonie kraju. Nieoficjalnie wiadomo, że miesięcznie inkasuje ok. 12 tys. złotych netto. To niewiele jak na ekstraklasę.

Na lepsze warunki mógłby liczyć w większości innych klubów ekstraklasy. Te jednak nie ustawiają się do niego w kolejce z ofertami angażu. Podobno chciał go mieć w Łęcznej sam Franciszek Smuda. Zainteresowani nawiązaniem współpracy byli też szefowie Pogoni Siedlce i Puszczy Niepołomice. Rzekomo mieli usłyszeć, że to „nie ten klub i nie ta liga”.

– To nieprawda, nie dostałem w ostatnim czasie żadnej propozycji zatrudnienia – oznajmia Kokoszka w rozmowie ze „Sportem”. – Wszystko wskazuje na to, że do końca sezonu zostanę w Zagłębiu. Myślę, że mogę drużynie wydatnie pomóc w walce o uniknięcie degradacji. Dopóki są na to realne szanse, trzeba walczyć. Do zespołu dołączyło sporo nowych zawodników i mam nadzieję, że każdy z nich wniesie nową jakość.

Bolesny cios Angulo

Sprowadzenie Kokoszki do Zagłębia to autorski pomysł trenera Dariusza Dudka, który wiosną zameldował się z ekipą ze Stadionu Ludowego w ekstraklasie, a latem rozpoczął kolejny sezon z nadzieją na odegranie roli „czarnego konia”. W październiku pożegnał się jednak z posadą po wyjazdowej porażce z Lechią Gdańsk 1:4. Tak się przypadkowo złożyło, że pogrom miał miejsce w urodziny… Kokoszki. Wtedy był on już jednak postacią drugiego planu.

U szkoleniowca, który gorąco optował za jego pozyskaniem, zdążył zagrać tylko cztery mecze ligowe. Po raz ostatni w spotkaniu o punkty wziął udział 17 września 2018 roku. W 85. minucie nie upilnował wówczas Igora Angulo, który strzałem głową zdobył bramkę na 1:1 i zamknął sosnowiczanom drogę do prestiżowego zwycięstwa.

Szlif podwawelski

Wizja powrotu Kokoszki do wyjściowej jedenastki Zagłębia wydaje się dzisiaj czystą utopią. Jego koledzy rozpoczęli w tym tygodniu dwutygodniowy obóz przygotowawczy, w trakcie którego rozegrają cztery gry kontrolne, a piątą – po powrocie do kraju. Tymczasem dola banity wygląda zgoła inaczej…

– Mogę korzystać z klubowych obiektów w Sosnowcu, ale nie robię tego – mówi Kokoszka. – Wyjechałem do Krakowa. Trenuję indywidualnie. Zwykle nie nastrajam się negatywnie. Na rundę wiosenną czekam z optymizmem.

Na zdjęciu: Adam Kokoszka wierzy, że w Sosnowcu ostatniego słowa jeszcze nie powiedział…

Gość ze Szwajcarii

Podopieczni Valdasa Ivanauskasa, przebywający na zgrupowaniu w Chorwacji, mają za sobą pierwszy testmecz w tym roku. Zadebiutowali w turnieju Arena Cup, ulegając przedostatniej drużynie miejscowej ekstraklasy. Po części można to wytłumaczyć trudami podróży odbytej niespełna dwie doby wcześniej. Z powodu strajku personelu lotniczego sześciu piłkarzy ruszyło na Bałkany nie samolotem, lecz autokarem. Na miejscu byli dopiero po 18 godzinach.
W barwach Zagłębia premierowy występ zaliczyło aż siedmiu graczy. Niebawem to samo czeka zawodnika, który dołączył do zespołu wczoraj, w trakcie meczu z NK Istra. Jest skrzydłowym, ostatnio występował w ekstraklasie Szwajcarii. Debiut czeka go najprawdopodobniej w niedzielę. Tego dnia sosnowiczanie zmierzą się z Interem Zapreszić, aktualnie siódmą ekipą chorwackiej ekstraklasy.

NK Istra 1961 – Zagłębie Sosnowiec 2:0 (0:0)

1:0 – Regan (25), 2:0 – Gonzalez (58).

ZAGŁĘBIE: Kudła – Mygas, Polczak, Toth, Mraz – Nawotka, Greszszak, Możdżeń, Pawłowski – Gabedawa, Sanogo. [Od 65. minuty:] Perdijić – Nawotka, Jędrych, Cichocki, Udoviczić – Ryndak, Milewski, Babiarz, Kumor, Mazek – O. Nowak. Trener Valdas IVANAUSKAS.
Żółta kartka: Babiarz.