Niepołomice znów zdobyte! Ruch wciąż wiceliderem

Chorzowianie po bramce Daniela Szczepana pokonali na wyjeździe Sandecję Nowy Sącz, utrzymując w tabeli 2-punktową przewagę nad Wisłą Kraków.


„Niebiescy” mogą uśmiechać się, że nie ma jak Niepołomice. W tym sezonie zdążyli już pokonać Puszczę w dwóch sparingach oraz dwóch meczach ligowych, a tej niedzieli w podkrakowskiej miejscowości zdobyli 3 punkty kosztem Sandecji, pełniącej tu honory gospodarza na czas budowy nowego stadionu. Tak jak w lipcu i lutym, znów wygrali tu w najmniejszym z możliwych rozmiarów, choć tym razem mieli naprzeciw siebie nie jedną z rewelacji sezonu, a drużynę, która powoli może witać się już z drugą ligą.

Uczynili to w piknikowej, majówkowej aurze, woni kiełbasy z grilla na stoisku cateringowym, przy niewielkiej frekwencji i dość niemej publice, dlatego otoczka nie oddawała stawki, o jaką grali jedni i drudzy, a w porównaniu z tą sprzed tygodnia była niczym… inna dyscyplina sportu.

Trener Jarosław Skrobacz wystawił tę samą jedenastkę, która tydzień temu tyleż niespodziewanie, co pewnie pokonała Wisłę, znów decydując się na wariant z czwórką, a nie trójką defensorów. Nadal do dyspozycji nie było kontuzjowanego Tomasza Swędrowskiego, a na ławce pozostali stoperzy mający przez większą część sezonu status żelaznych członków jedenastki, czyli Konrad Kasolik i Przemysław Szur.

Decyzja, by po zwycięstwie z „Białą gwiazdą” nie rozbijać duetu środkowych defensorów Paweł Baranowski – Remigiusz Szywacz okazała się słuszna, zwłaszcza ten pierwszy dobrze czuł się na specyficznym boisku w Niepołomicach, wygrywając sporo powietrznych pojedynków.

Jedyna bramka padła w 38. minucie. Maciej Sadlok dośrodkował z rzutu wolnego, strzał Pawła Baranowskiego obronił Matusz Putnocky (przed laty ulubieniec chorzowskiej publiczności), dobitka Szymona Kobusińskiego trafiła w słupek, aż wreszcie piłkę do siatki wpakował – już 10. raz w tym sezonie – Daniel Szczepan. Ruch powinien objąć prowadzenie już chwilę wcześniej, również po rzucie wolnym, gdy Putnocky odbił strzał Sadloka, z kilku metrów dobijając spudłował Tomasz Foszmańczyk.

Przy stanie 0:1 sądeczanie próbowali się odgryzać, przez większość drugiej połowi mieli lekką inicjatywę, ale klarownej okazji nie stworzyli, najgroźniejsi będąc po stałych fragmentach, egzekwowanych głównie przez Michała Walskiego, który w latach 2017-19 zaliczył… trzy spadki z Ruchem. Teraz jest bliski zaliczenia degradacji z Sandecją, która od 2009 roku nie grała niżej niż pierwsza liga, a dziś na pięć kolejek przed końcem traci do bezpiecznej pozycji już 8 punktów. Może to jeszcze ulec zmianie na jej niekorzyść, jeśli w poniedziałek Odra Opole pokona Chrobrego Głogów.

Ruch w końcówce cierpiał, ale w doliczonym czasie mógł podwyższyć, gdy w jego pole karne poszedł już Putnocky, a zmiennicy Łukasz Moneta i Artur Pląskowski mknęli w stronę pustej bramki, ale strzał tego drugiego został zablokowany przez któregoś z obrońców. Nie zmieniło to faktu, że beniaminek z Cichej odniósł drugie z rzędu zwycięstwo, po niecałej dobie wrócił na pozycję wicelidera, mając 2 punkty więcej od Wisły Kraków i za tydzień w Gliwicach podejmie innego rywala walczącego o utrzymanie – Resovię. Zagra z nią bez Patryka Sikory, który ujrzał dziś żółtą kartkę i będzie musiał pauzować.


Sandecja Nowy Sącz – Ruch Chorzów 0:1 (0:1)

0:1 – Szczepan, 38 min

SANDECJA: Putnocky – Pawłowski, Boczek, Szufryn (46. Kirss), Słaby – Potoma (69. Kostal), Kasprzak, Walski (78. Fall) – Mas (78. Lusiusz), Toporkiewicz (46. Iskra), Nawotka. Trener Tomasz KAFARSKI.

RUCH: Bielecki – Wójtowicz, Baranowski, Szywacz, Sadlok – Sedlak, Sikora (69. Witek) – Kobusiński (69. Michalski), Foszmańczyk (62. Janoszka), Feliks (62. Moneta) – Szczepan (84. Pląskowski). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Paweł Pskit (Łódź). Żółte kartki: Toporkiewicz, Szufryn, Kasprzak – Kobusiński, Sikora, Witek.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus