Sanogo liczy na kolejne bramki

Obrońcy rywali nie oszczędzają najskuteczniejszego w zespole Zagłębia Sanogo. W meczu z Miedzą został bez pardonu potraktowany przez obrońców z Legnicy i już po dwóch kwadransach musiał opuścić murawę. W kolejnym meczu z Jagą wszedł na boisko z ławki.

Może grać z bólem

Z powodu bolącej kostki nie zagrał w sparingowym meczu przeciwko Wiśle Kraków, który sosnowiczanie rozegrali w czasie reprezentacyjnej przerwy. Z Piastem wytrzymał na boisku godzinę.

– Ból nie jest jakiś dokuczliwy, tak że mogę grać. Nie ma jednak żadnego zagrożenia, że mógłbym nie zagrać w kolejnym ligowym spotkaniu. Przed nami jeszcze cztery mecze i we wszystkich mam zamiar wziąć udział – zapowiada piłkarz, który dotychczas strzelił dla jedenastki z Sosnowca 7 bramek.

O swoich kłopotach ze zdrowiem opowiada tak. – Przed meczem z Piastem treningi na pełnych obrotach zacząłem dwa dni przed spotkaniem. Dlatego było to dla mnie ciężkie zadanie, żeby wytrzymać na boisku pełne dziewięćdziesiąt minut. Mecz był zażarty, na wysokim stopniu intensywności. Cieszę się jednak, że zagrałem. Te sześćdziesiąt minut pomoże mi się jeszcze lepiej przygotować do kolejnego spotkania u nas z Zagłębiem Lubin – podkreśla.

Cenny punkt

Z remisu z silnym w tym sezonie Piastem w Gliwicach najlepszy snajper Zagłębia był zadowolony. – Dla nas każdy punkt jest ważny i ma znaczenie, bo wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Musimy zbierać te punkty, żeby być wyżej w tabeli. Jasne, chciałoby się wygrać, ale remis nie jest złym rozstrzygnięciem. Dalej jednak trzeba ciężko pracować i koncentrować się na nadchodzących spotkaniach – zaznacza.

W Sosnowcu cieszą się, że po raz drugi w tym sezonie udało im się zagrać na zero z tyłu. – Wszyscy musimy pracować w obronie, tak, żeby nie tracić bramek, a przez to zdobywać punkty i wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli. Jeśli nie będziemy razem, to nie ma mowy o wydostaniu się z miejsca w którym jesteśmy – mówi Sanogo.

Nie ma łatwych gier

Przed ligowym beniaminkiem teraz spora szansa. W niedzielę po południu zagrają na Stadionie Ludowym z mającymi ostatnio fatalną passę „miedziowymi”. – Jak będzie? W tej lidze każde spotkanie jest trudne. Jak zawsze trzeba się odpowiednio przygotować i skoncentrować, a w tygodniu pracować tak, żeby wszystko funkcjonowało jak należy za kilka dni. Trzeba zrobić wszystko, żeby w tym meczu zdobyć komplet punktów – podkreśla czarnoskóry napastnik.

Cieszył się z awansu „Słoni”

W ostatnich dniach Sanogo miał powody do zadowolenia. Urodzony we Francji, ale mający też obywatelstwo Wybrzeża Kości Słoniowej napastnik, cieszył się z awansu „Słoni”, za którymi trzyma kciuk, do finałów Pucharu Narodów Afryki, które w czerwcu i lipcu rozegrane zostaną w Kamerunie.

– Oglądałem ostatni mecz w eliminacjach z Gwineą w Konakry, który dał awans i bardzo się cieszę z ich sukcesu. Wierzę, że w finałach Pucharu Narodów Wybrzeże Kości Słoniowej będą w stanie powalczyć o czołowe lokaty. Czy widziałbym się w tym zespole? Oczywiście, to byłoby coś móc wystąpić w reprezentacji Wybrzeża! Tutaj wszystko zależy ode mnie, muszę pracować ciężko i być cierpliwym. Póki co jednak kontaktu z tamtejszej federacji nie było – tłumaczy z uśmiechem 23 letni napastnik.

Czy kolejne zdobywane bramki pozwolą w powołaniu do kadry dwukrotnego mistrza Afryki? – Bramki pomagają zawsze i w każdym momencie. Trzeba się skupić i dawać z siebie wszystko w kolejnych ligowych meczach Zagłębia – podkreśla czołowy snajper ligi.

 

 

Na zdjęciu: Vamara Sanogo jest w tym sezonie czołowym strzelcem ekstraklasy.

 

Czy wiesz, że…

*W przyszłorocznych finałach Pucharu Narodów Afryki zagra przynajmniej jeden zawodnik z ekstraklasy. Chodzi o napastnika Legii i reprezentacji Gwinei Jose Kante. W eliminacjach Kante trafiał do siatki i zaliczał asysty. Gwinejczycy awans zapewnili sobie 18 listopada remisując u siebie z WKS 1:1.

17

BRAMEK zdobył Vamara Sanogo dla Zagłębia, od momentu, kiedy latem 2016 roku pojawił się w sosnowieckim klubie. Na ten bilans składa się dziesięć goli na boiskach I ligi i siedem w ekstraklasie.