Sapała się nie poddaje

Trener częstochowian Marek Papszun mając świadomość trudności zadania jakie czeka jego podopiecznych dał przed starciem z „góralami” trochę wytchnienia swoim kluczowym zawodnikom. W pojedynku Pucharu Polski z Victorią Sulejówek w ekipie czerwono-niebieskich zabrakło więc Michała Gliwy, Andrzeja Niwulisa, Patryka Kuna czy Miłosza Szczepańskiego. Gracze, którzy w ostatnim czasie rzadziej wybiegali na boisko (Daniel Bartl, Maciej Szumski, Adam Radwański, Tomas Petraszek, Maciej Domański) spisali się jednak bezbłędnie i pewnie wypunktowali trzecioligowca 4:0.

Bez lekceważenia

– Podbeskidzie to jednak konfrontacja z drużyną, która ma trochę więcej atutów. Dlatego nie ma mowy o żadnym lekceważeniu przeciwnika, choć w tabeli plasuje się dopiero na jedenastej pozycji. Ostatni występ przeciwko Wigrom Suwałki pokazał bowiem, że „jedenastka” Podbeskidzia potrafi być nadzwyczaj skuteczna. W Bielsku musimy więc być maksymalnie skoncentrowani – przekonuje Papszun.

W konfrontacji z Rakowem w składzie Podbeskidzie zabraknie najlepszego strzelca I ligi Valerijsa Sabali, którego z udziału w spotkaniu wykluczyły żółte kartki. W Rakowie Papszun ma szeroką ławkę rezerwowych i w razie niedyspozycji któregokolwiek z piłkarzy może skorzystać z całego grona zastępców. W Sulejówku na boisku zadebiutował Nigeryjczyk Chidiebere Nwakala. Ale by ocenić, czy mistrz świata do lat 17 będzie wartościowym wzmocnieniem drużyny spod Jasnej Góry trzeba będzie poczekać na znacznie dłuższy występ byłego gracza Manchesteru City niż 28 minut potyczki w Sulejówku.

Miesiąc czekania

Igor Sapała na powrót o podstawowego składu czerwono-niebieskich będzie musiał poczekać przynajmniej miesiąc. Złamanie kości promieniowej i łokciowej lewej ręki zostało już zespolone specjalnymi płytkami dzięki zabiegowi przeprowadzonemu przez wybitnie utalentowanego ortopedę Andrzeja Jasińskiego w szpitalu w Piekarach Śląskich, ale okres rekonwalescencji może potrwać kilka tygodni.

– Już przechodzę rehabilitację. Za dwa tygodnie mam kontrolę i będę wiedział co dalej. Na szczęście ręka to nie noga i do treningów może wrócę wcześniej niż za miesiąc. Nie ma mowy żebym się poddał i odpuścił. Jestem przekonany, że na boisku wybiegnę jeszcze silniejszy niż przed feralnym wydarzeniem w Poznaniu– wyjaśnia pomocnik częstochowian.

Tęsknota za grą

Sapała poczynania swoich kolegów śledzi więc z trybun.

– Przyjemnie się to ogląda. Zespół jest w dobrej formie i naprawdę jest pełen optymizmu przed kolejnymi spotkaniami w lidze – dodaje wychowanek Polonii Warszawa.

Za boiskowymi emocjami stęsknił się też Rafał Figiel. Po perypetiach zdrowotnych eks-kapitan Rakowa wznowił już treningi, choć na razie wykonuje plan zajęć przygotowany specjalnie dla niego. „Figo” w tym sezonie wystąpił w zaledwie trzech meczach ligowych, zaliczając dwie asysty. Ostatni raz na murawie pojawił się na początku sierpnia w jedynym przegranym przez częstochowian spotkaniu z Chojniczanką Chojnice.