Sarmacja wystawiona do wiatru?

Patryk Trybulec

Dalekie wyjazdy z Katowic do Głubczyc były uciążliwe i czasochłonne. Odbijało się to na rodzinie i z całą pewnością miało to duży wpływ na moją decyzję – argumentował Tomasz Owczarek, gdy w trakcie przerwy zimowej przeniósł się z liderującej IV lidze opolskiej Polonii do Sarmacji Będzin. – Głównym czynnikiem była jednak stabilność Sarmacji, który jest poukładana, jeżeli chodzi o zaplecze szkoleniowe i finansowe. Jest to klub z określonym celem oraz zasadami. Właśnie ta stabilność jest dla mnie najważniejsza, a Sarmacja mi to gwarantuje – mówił kilka tygodni temu Owczarek, cytowany przez oficjalną stronę internetową Sarmacji.

Gwarancja bez pokrycia?

Tymczasem na dwa tygodnie przed startem rundy rewanżowej po rzekomej stabilności zostało już tylko niespełnione marzenie. Najwidoczniej gwarancja okazała się bez pokrycia, skoro 2 marca Owczarek, który po rundzie jesiennej zastąpił na stanowisku Szymona Stawowego, także zrezygnował z pracy w Będzinie. Powód? – Czasami życie nie układa się tak, jakby się chciało. Umówiliśmy się z zarządem Sarmacji, że powody rozstania zostawimy dla siebie – ucina temat Owczarek. – Myślę, że obie strony inaczej wyobrażały sobie te współpracę. Nie do końca tak to miało wyglądać, ale dla mnie to już przeszłość. Czy wystawiłem Sarmację do wiatru? Nie chcę tego roztrząsać, bo wtedy musiałbym zapytać, kto kogo do wiatru wystawił…

W Sarmacji decyzją Owczarka są zaskoczeni. Trudno się dziwić, bo przecież do rozpoczęcia rundy rewanżowej zostało zaledwie 10 dni. I choć temat szkoleniowca budzi w Będzinie negatywne emocje, to o szczegółach nie chcą informować. – Takie rzeczy się zdarzają… W naszej opinii zaważyły jakieś sprawy osobiste trenera Owczarka, ale konkretnie? Trudno powiedzieć – mówi kierownik klubu, Jacek Cypliński. – Najważniejsze, że drużyna jest przygotowana, normalnie trenuje i rozgrywa sparingi. W najbliższych dniach oficjalnie przedstawimy nazwisko nowego szkoleniowca.

Na „stare śmieci”

Nieoficjalnie mówi się, że na powrót na Sportową zdecydował się Artur Mosna, który pracował już z Sarmacją w latach 2009-11 i w sezonie 2009/10 zajął z nią 2. miejsce. Na „stare śmieci” – i to już informacja oficjalna – wrócił też Owczarek, który ponownie związał się z… Polonią Głubczyce. Rozpoczęcia rundy wiosennej z ekipą lidera IV ligi opolskiej nie doczekał bowiem Andrzej Orzeszek, który zimą zajął miejsce Owczarka. – To prawda, że sytuacja jest dziwna i niecodzienna. Dla mnie też mało komfortowa, bo przecież planowałem pracować bliżej Katowic, gdzie mieszkam, stąd decyzja o zmianie klubu. W tej sytuacji będę musiał pogodzić się z tymi „dodatkowymi kilometrami” – uśmiecha się były zawodnik m.in. GKS-u Katowice (56 meczów w ekstraklasie), Wisły Kraków, Korony Kielce, Ruchu Chorzów, Polonii Bytom (37 występów w elicie).

Kiedy zadzwonił telefon?

Dziś trudno powiedzieć, czy większym zaskoczeniem jest szybki powrót Owczarka do Głubczyc, czy to, że w ogóle zdecydował się odejść z drużyny walczącej o awans do niżej notowanej Sarmacji. Czasochłonne i uciążliwe dojazdy to wersja oficjalna, ale pod szatnią w Głubczycach szeptało się także o konflikcie szkoleniowca z Łukaszem Bawołem. Bramkostrzelny napastnik zimą zmienił jednak barwy na innego IV-ligowca, KS Krapkowice. Trzeba przyznać, że sporo tych zbiegów okoliczności. – Zapewniam, że z Głubczyc zadzwonili do mnie po tym, jak rozstałem się z Sarmacją, a nie odwrotnie. W tym środowisku informacje szybko się roznoszą, wszystko wydarzyło się w trakcie dwóch-trzech dni – przekonuje na koniec 38-letni Owczarek, mający za sobą pracę GKS-ie Katowice, ŁTS-ie Łabędy i Unii Racibórz.

 

Na zdjęciu: Tomasz Owczarek zawsze mocno przeżywa występy swoich podopiecznych.