Sąsiedzi już rozpoczęli przygotowania

W pierwszym dniu zawodnicy obu klubów ćwiczyli według tego samego scenariusza, najpierw siłownia, potem zajęcia w hali. Ale w przypadku zawiercian, ich trening miał charakter otwarty i obserwowali go kibice.

Podobieństwa dotyczą nie tylko treningów, ale także trenerów. Zarówno Gido Vermeulen (MKS), jak i Mark Lebedew (Aluron Virtu Warta) przekazali stosowne wskazówki swoim współpracownikom, gdyż sami prowadzą zajęcia – odpowiednio – z reprezentacjami Holandii i Australii. Dodatkowo, brakuje w obu ekipach reprezentantów, w Aluronie Virtu Australijczyka Arasha Dosanjha i japońskiego libero Taichiro Kogi, z kolei będzinianie poczekają na amerykańskiego przyjmującego Jake’a Langloisa i atakującego Lincolna Williamsa (Australia).

Przygotowania bez trenerów

– Jak skończy się ich udział w mistrzostwach świata to będziemy w komplecie – mówi Dominik Kwapisiewicz, drugi trener zawiercian. – Oczywiście, życzymy reprezentacji Australii, by jak najdłużej grała w mistrzostwach, a nawet niech chłopaki awansują do finału i zagrają w nim z Polską. Jak jednak odpadną wcześniej, to w naszej telewizji obejrzą dalszą część mistrzostw – uśmiecha się Kwapisiewicz, na barkach którego spoczywa odpowiedzialność za jakość pierwszej fazy przygotowań.

– Pracowaliśmy ciężko również w okresie wakacyjnym, kiedy przyleciałem do Polski, aby wspólnie ustalić kierunek działania na kolejne miesiące – dowodzi z kolei Vermeulen, który jest w podobnej sytuacji jak Lebedew. – Klubowy statystyk, Maciej Etgens przebywał na krótkim stażu w mojej reprezentacji i na pewno sporo się nauczył. Wiem, że mimo mojej początkowej nieobecności zespół zostanie bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Wierzę w ciężką pracę. Wierzę w drugiego trenera Emila Siewiorka, wierzę w moich ludzi! – z przekonaniem zapewnia holenderski trener MKS-u, który w trakcie poprzedniego sezonu przejął zespół z rąk Kanadyjczyka Stelio DeRocco i uchronił go przed katastrofą, jaką byłaby degradacja.

Zawiercianie, którzy w poprzednim sezonie byli małą rewelacją PlusLigi, nastawiają się w okresie przygotowawczym nie tylko na ciężką pracę. – Bardziej nastawiamy się na mądrą pracę, a dopiero potem ciężką. Często jest tak, że ta ciężka praca to plaga kontuzji kolan, mięśni, tak jak to było u nas w zeszłym sezonie. Teraz chcemy tego uniknąć – zapewnia Kwapisiewicz.

Zamkną sparingi?

Pierwsze sparingi oba zespoły rozegrają między sobą, więc mamy tutaj kolejne podobieństwa, jeśli chodzi o cykl przygotowawczy. 12 września dojdzie do gry kontrolnej w Zawierciu, a 2 dni później rewanż w Sosnowcu. Nie wykluczone, że zostaną one zamknięte dla publiczności, również z tego względu, że kibice obu klubów nie przepadają specjalnie za sobą. Ostatni mecz ligowy tych drużyn w Sosnowcu był pokazem siły kibicowskiej zawiercian, którzy w dużej części wypełnili halę MOSiR-u. Tego fani MKS-u nie mogą im wybaczyć…

– Do ewentualnego zamknięcia sparingów daleka droga. Na razie nikt o tym nie myśli. Nie ma również decyzji w sprawie imprezy integracyjnej z udziałem naszych zawodników. To wyjdzie w praniu. Może w przyszłym tygodniu coś zorganizujemy, na przykład w Jurze – zapewnia Krzysztof Jurak, kierownik drużyny.

Zeszłoroczny beniaminek pozyskał 9 nowych graczy, a więc można mówić o prawdziwej rewolucji kadrowej. – Chcemy spokojnie pracować, a z tego coś dobrego może wyniknąć. Będziemy przede wszystkim spoglądać w górę tabeli – dodaje na koniec trener Kwapisiewicz.