Sebastian Świderski: W każdej imprezie naszym celem jest walka o medal

Rozmowa z Sebastianem Świderskim, prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej.


Dlaczego Nikola Grbić i Stefano Lavarini?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Przede wszystkim cieszę się z tego, że nasze grupy robocze, które zajmowały się konkursami na trenerów reprezentacji, rekomendowały właśnie Nikolę Grbicia, a zarząd go zatwierdził. Dla niego najlepszą rekomendacją był fakt, iż zawodnicy pytali nas, czy już go wybraliśmy, czy będzie selekcjonerem. To trener bardzo dobrze oceniany przez graczy, o czym sam się przekonałem w ZAKSIE, z dużą wiedzą i charyzmą. Patrząc nawet na grę Perugii w tym sezonie widać, że ma w sobie coś, dzięki czemu potrafi zmobilizować siatkarzy i wycisnąć z nich jak najwięcej.

Jeśli chodzi o wybór trenera kobiet to kandydatów było bardzo wielu (24 – przyp. red.), ale pomogła znajomość żeńskiej siatkówki przez Olę Jagieło i współpracującą z nią grupę ludzi. Jej zasługi naprawdę są przeogromne. Wybrano najlepszego trenera z wszystkich, którzy się zgłosili, jednego z najlepszych na świecie.

Przy kandydaturze Grbicia problem był sprzeciw jego aktualnego pracodawcy, Gino Sirci, prezesa Sir Safety Perugia. Nie wyobrażał sobie łączenia przez Serba pracy w klubie i reprezentacji. Jak udało się go przekonać?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Na tę chwilę Sirci się zgodził. Zobaczymy na jak długo. Nikola jest gotowy na poniesienie konsekwencji. Myślę, że wiele będzie zależało od wyników Perugii. Jeśli będzie grać tak, jak do tej pory, jestem spokojny, że Grbić zostanie jej trenerem nie tylko w tym sezonie, ale i w następnym.

Z tego co mówił Nikola jego ostatnia rozmowa z prezesem Sircim nie należała do najmilszych. Na szczęście zakończyła się naszym sukcesem i podpisaniem umowy. Czekaliśmy do samego końca. Podpis na przedwstępnej umowie wpłynął do nas w środę około godziny 12.00.

Zarówno Grbić, jak i Lavarini na co dzień prowadzą drużyny klubowe. Będą łączyć obowiązki?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Jeżeli praca w klubie i kadrze nie przeszkadza trenerowi, to ja nie widzę żadnego problemu. Lavarini będzie pracował i we Włoszech, i w polskiej reprezentacji. Gdyby Nikola Grbić nie dostał zgody na jednoczesne prowadzenie Perugii i naszej kadry, to odejdzie z klubu. Myślę jednak, że prezes Gino Sirci zdaje sobie sprawę, ile Grbić jest w stanie dać jego drużynie i jakie sukcesy z nią osiągnąć, więc pozwoli mu dalej z pracować w klubie.

Jak długo będą obowiązywać kontrakty nowych szkoleniowców?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Do igrzysk olimpijskich w Paryżu, oczywiście z weryfikacją. Nie widzę takiej możliwości, że gdyby reprezentacja nie przeszła kwalifikacji olimpijskich, to trener będzie dalej pracował aż do igrzysk. W takim przypadku jego kontrakt wygaśnie automatycznie.

A cele? Medal w Paryżu?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Oczywiście dla nas celem w każdej imprezie jest walka o medal. Medal z igrzysk olimpijskich jest najważniejszym oczekiwaniem. Pamiętajmy, że po drodze jednak są też mistrzostwa świata, w których będziemy bronić złota. Byłby to naprawdę ogromny sukces, gdybyśmy trzeci raz z rzędu stanęli na najwyższym stopniu podium. Czekają nas też mistrzostwa Europy. Trener Grbić zaznaczył, że on chce powoli wprowadzać młodych zawodników, nie tylko funkcjonować w jednym gronie. Mamy fantastyczną grupę U-22, która w tym roku będzie miała mistrzostwa Europy w Polsce. Potencjał mamy, trzeba tylko go wykorzystać.

W sztabie szkoleniowym obu trenerów będą Polacy?

Sebastian ŚWIDERSKI: – Nie chcemy nikomu narzucać swoich kandydatów. Nikola powiedział, że zna Polskę, szkoleniowców i podejrzewam, że większość współpracowników będzie z ZAKSY, choć nie wiem, czy nowy prezes klubu się zgodzi. Trener Lavarini chce mieć obok siebie dwie zaufane osoby.

Prawdą jest, że Grbić będzie zarabiał dwa razy więcej niż poprzedni szkoleniowiec Vital Heynen?

Sebastian ŚWIDERSKI: – To plotki. Finanse były ważne, ale nie najważniejsze. Mamy widełki finansowe przeznaczone dla trenera i w ich obrębie się poruszamy. My bardziej nastawiamy się na cele sportowe. Lavarini negocjował tylko wysokość bonusu za złoty medal na igrzyskach w Paryżu, a my się obiema rękami pod tym podpisaliśmy.


ZDANIEM EKSPERTÓW

Stanisław Gościniak, mistrz świata z 1974 roku, były trener kadry

Ten wybór jest ciekawy. Nikola Grbić był sprawdzony, pracował z powodzeniem w polskim klubie. Dużo gorzej byłoby, gdyby pojawił się ktoś nieznany. A w przypadku Nikoli wiemy, jaki to trener. On też zna polskich zawodników, którzy tworzą rynek. To bardzo ważne, bo inaczej jest jak przyjdzie ktoś zupełnie nowy i dopiero zapoznaje się z siatkarzami. Trzeba też znać charakter Polaków. Ważne, że Serb ma umiejętności i nie zaczyna od zera. To jest postać z nazwiskiem, a nie trener znikąd tak, jak było w przypadku piłki nożnej, gdzie wiemy, jak to się niedawno skończyło. Wybór Grbicia to decyzja przemyślana. Bardzo się z tego cieszę. W przeszłości był doskonałym rozgrywającym. Teraz musi po prostu zacząć pracę.

Sebastian Świderski miał okazję przyglądać się pracy Grbicia w klubie naocznie, a nie z informacji medialnych. Zna jego charakter i styl pracy. Wiedział, jak zespół traktuje tego trenera. Na pewno były wcześniej konsultacje z zawodnikami. Oni też muszą mieć szkoleniowca, którego darzą zaufaniem, szacunkiem. To jest wszystko powiązane.

Milena Sadurek, była reprezentantka Polski

– Nie byłam zaskoczona wyborem Lavariniego na nowego trenera reprezentacji. Nie miałam wprawdzie faworytów, bowiem nie pracowałam wcześniej ani z Daniele Santarellim, ani ze Stephane Antigą. Z drugiej strony bardzo kibicowałam Lavariniemu, bo wiedziałam, jakim jest trenerem i jakie ma aspiracje. Marzy mi się, żeby zrobił to, co Giovanni Guidetti z reprezentacją Niemiec, z którą dwukrotnie – w 2011 i 2013 roku – zdobył wicemistrzostwo Europy. Nie jesteśmy w tej chwili drużyną, która wygra mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie, ale Guidetti w tamtym czasie „wycisnął” z reprezentacji Niemiec 100 procent możliwości i więcej się wtedy nie dało.

Z Lavarinim pracowałam siedem lat temu i z pewnością przez ten czas bardzo się rozwinął jako trener. Wówczas był dopiero na dorobku, ale już wtedy miał predyspozycje do tego, żeby być wielkim szkoleniowcem. Cieszę się, że jego kariera tak się potoczyła.

Przed samymi zajęciami rozstawiał tablicę, wszystko rozrysowywał, omawiał to, na co będzie chciał zwrócić uwagę. My natomiast byłyśmy od samego początku treningu mocno skoncentrowane i wiedziałyśmy, jaki jest cel. Chodziło też o to, żeby nie przerywać zajęć na ponowne tłumaczenie. Był bardzo wymagający i uczulony na tzw. głupie błędy. Bardzo się wówczas denerwował, gdy takie się pojawiały. Potrafił natomiast znaleźć granicę między treningiem a życiem pozaboiskowym. To fantastyczny człowiek, bardzo pomocny i zabawny. Do dziś mamy kontakt.

„To trener, który przychodzi z zewnątrz, bez żadnych osądów, uprzedzeń, itp. Na pewno będzie miał sporo pracy, jak pogodzić grę w jednym składzie Malwiny Smarzek z Magdą Stysiak, bo to dwie zawodniczki, które mają duży potencjał. Z drugiej strony jest świadomy tego, z czym się mu przyjdzie zmierzyć.


Na zdjęciu: Dotychczasowa współpraca Sebastiana Świderskiego (z lewej) i Nikoli Grbicia była bardzo owocna.
Fot. Łukasz Laskowski/pressfocus