Sebastian Świderski: Wierzę w sukces

Co pan czuł podczas drugiego meczu finału PlusLigi?

SEBASTIAN ŚWIDERSKI: – Zaczęliśmy z wysokiego „c” i głęboko wierzyłem, że wyrównamy stan rywalizacji, a w niedzielę powalczymy o mistrzostwo. Niestety, w drugim secie wróciły stare grzechy, a zespół z Bełchatowa zagrał bardzo dobre spotkanie i zakończył rywalizację. Nie cieszymy się ze złota, tylko ze srebra. To też dla nas nauczka, z której – mam nadzieję – wyciągniemy wnioski na przyszłość.

 

Jest duży niedosyt?

SEBASTIAN ŚWIDERSKI: – Przed sezonem byłby to dla nas bardzo dobry wynik, ale teraz jest inaczej. Przebieg całego sezonu i to, jak dominowaliśmy, będąc praktycznie cały czas na pierwszym miejscu w tabeli, sprawił, że ten srebrny medal wiąże się z dużym niedosytem. Niestety, zmęczenie przyszło nam sam koniec sezonu i na najważniejsze mecze w lidze.

 

Zmęczenie zmęczeniem, ale ZAKSĘ czeka jeszcze jeden ważny cel – Final Four Ligi Mistrzów w Kazaniu.

SEBASTIAN ŚWIDERSKI: – Final Four to taka wisienka na torcie. Zrobimy wszystko, by przynieść radość kibicom i nie wrócić do Kędzierzyna-Koźla z pustymi rękami.

 

Medal jest realny?

SEBASTIAN ŚWIDERSKI: – Mam nadzieję, że po nieudanym finiszu PlusLigi z zawodników wyjdzie sportowa złość i w Kazaniu pokażemy się z dużo lepszej strony. Musimy zaprezentować siatkówkę, którą graliśmy chociażby podczas Klubowych Mistrzostw Świata w Opolu. Ta siatkówka była zupełnie inna – radośniejsza i skuteczniejsza. Wierzę, że ostatnie dni przeznaczone na odpoczynek i reset głów pozwolą osiągnąć w Kazaniu sukces.