Do Lubina po wygraną

W zabrzańskiej ekipie wszyscy myślą już o wtorkowym starciu z bardzo dobrze radzącym sobie tej wiosny Zagłębiem. Jednak wraca się jeszcze myślą do tego, co było w grze z „Pasami”, kiedy to w drugiej połowie sędzia Wojciech Myć dwa razy odwoływał odgwizdane wcześniej przez siebie rzuty karne…

Na zero z tyłu

W jednej z kontrowersyjnych sytuacji brał udział Boris Sekulić. Obrońca Górnika pytany o incydent, w którym starł się z Januszem Golem, a sędzia odgwizdał „jedenastkę”, po czym ją odwołał, mówi: – Dla mnie był karny. Sędzia tłumaczył potem, że to ja odepchnąłem zawodnika rywala, ale jak mówię, dla mnie była to „jedenastka”.

Serb ze słowackim paszportem mógł być jednym z bohaterów meczu. Podobnie jak w wygranym spotkaniu z Lechem w Poznaniu, także i z „Pasami” był bliski trafienia do siatki. – Mogłem strzelić, ale niestety… W całym spotkaniu mieliśmy sporo swoich sytuacji, ale nie udało się nic wykorzystać. Na pewno szkoda tego głupio straconego gola – podkreśla.

Zabrzanie, jeśli chcą myśleć o kolejnych wygranych i potrzebnych punktach, muszą na pewno poprawić jedno: skuteczność. I w przegranym u siebie derbowym meczu z Piastem 8 marca, i teraz z Cracovią, sytuacji do zdobycia bramek nie brakowało. Co z tego jednak, skoro nikomu nie udało się posłać futbolówki do siatki. W tym nawet najskuteczniejszemu w tym sezonie na ligowych boiskach Igorowi Angulo?

– Chcemy grać na zero z tyłu, a z przodu być skuteczni. Akurat w spotkaniach z Piastem i z Cracovią brakowało wykończenia, ale już z Lechem w Poznaniu było pod tym względem dobrze. Mieliśmy tam cztery, pięć okazji, z czego większość została wykorzystana – tłumaczy doświadczony obrońca.

Z prawej na lewą

Sekulicia pytamy, jak widzi dwa najbliższe ligowe spotkania – z Zagłębiem we wtorek w Lubinie i z Legią u siebie w niedzielę? – Akurat nie ma zbyt wiele czasu do wypoczynku, ale wiadomo, trzeba się zregenerować i przystępujemy do meczu z chęcią zwycięstwa. Taki jest nasz cel w Lubinie, taki też będzie w kolejnych ligowych grach, w tym w spotkaniu z Legią u nas – odpowiada obrońca Górnika.

Akurat w ostatnim ligowym starciu Sekulić zagrał, nie jak we wcześniejszych czterech spotkaniach na prawej stronie defensywy, ale z przeciwnej, lewej strony. Jak się czuł na tej pozycji? – Nie jest to dla mnie jakiś problem, bo na lewej obronie grałem już wcześniej w Koszycach. Było to jakiś czas temu. Na pewno trzeba się trochę przestawić, ale nie jest to dla mnie kłopot – mówi uniwersalny zawodnik, który na pytanie, jaka jest faktycznie jego nominalna pozycja na boisku, powiedział nam kilka tygodni temu, że jest to… środek obrony.

 

Na zdjęciu: Boris Sekulić jest mocnym punktem Górnika.