Selekcjoner pod obstrzałem

Rigobert Song nie ma łatwego życia na stanowisku selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Kamerunu.


„Nieposkromione Lwy” to jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji na Czarnym Lądzie. Mistrzem Afryki byli pięciokrotnie, w finałach mistrzostw świata grali 7 razy, jak żadne inne państwo z tego kontynentu. Jako pierwsi z Afryki awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata, a było to w 1990 roku, kiedy w zespole grał m.in. legendarny Roger Milla.

Fatalny bilans

Ostatnie lata dla kameruńskiego futbolu nie obfitują już w takie sukcesy, jak w latach 90. czy na początku tego wieku. Owszem, w finałach MŚ grają w miarę regularnie, w tym wieku nie zagrali tylko na mundialu w 2006 i w Rosji cztery lata temu, nie ma jednak oszałamiających wyników, jak choćby w czasach wspomnianego Milli czy Samuela Eto’o, który od prawie roku, a konkretnie od grudnia 2021 roku, kieruje Federation Camerounaise de Football. Nawet na organizowanym u siebie na początku roku Pucharze Narodów „Nieposkromione Lwy” nie były w stanie wygrać. Ostatecznie turniej skończyli na 3. miejscu za Senegalem i Egiptem.

W kadrze są dobrzy czy bardzo dobrzy zawodnicy, jak choćby znakomity bramkarz Andre Onana z Interu Mediolan, król strzelców ostatniego PNA Vincent Aboubakar (8 goli) czy świetnie ostatnio spisujący się w Bayernie Monachium Eric Maxim Choupo-Moting, ale w stawce najlepszych drużyn na świecie to może nie wystarczyć. Zresztą Kameruńczykom tylko raz na siedem dotychczasowych startów udało się wyjść z grupy, a było to na wspomnianym wcześniej mundialu we Włoszech w 1990 roku, gdzie zatrzymali się dopiero na ćwierćfinale i dramatycznym meczu z Anglikami, który przegrali po dogrywce 2:3. Pozostałe starty to pasmo porażek.

Ostatnią wygraną w MŚ „Nieposkromione Lwy” odniosły w czasach, kiedy grał jeszcze obecny prezes Kameruńskiego Związku Piłki Nożnej Samuel Eto’o oraz niesamowity obrońca Rigobert Song, który od lutego pełni funkcję selekcjonera. Było to na mundialu w Korei i Japonii przed ponad 20 laty, kiedy to w grupowym meczu pokonali po bramce Eto’o Arabię Saudyjską 1:0. Kolejnych siedem meczów w MŚ to… siedem porażek. Kolejno z Niemcami 0:2, na mundialu w RPA w 2010 roku – z Japonią 0:1, Danią 1:2 i Holandią w takim samym stosunku; a także w Brazylii w 2014 – z Meksykiem 0:1, Chorwacją aż 0:4 oraz gospodarzami 1:4. Teraz łatwo też nie będzie, bo w grupie G drużyna z Afryki Centralnej ma samych mocnych rywali. Kolejno rywalami Kameruńczyków będzie Szwajcaria 24 listopada, Serbia cztery dni później i na koniec jeden z faworytów XXII MŚ – Brazylia (2 grudnia).

Mocne oskarżenia

Nie pomaga gęsta atmosfera wokół kameruńskiej kadry i ciągłe ataki na selekcjonera Songa. Kibice w Kamerunie uważają, że nie jest to właściwa osoba na tym stanowisku, które otrzymała tyko dlatego, że szefem federacji jest kolega z narodowej drużyny sprzed lat, czyli wspominany Eto’o. W wyborach na prezesa Song popierał kolegę, a zaraz po finałach Pucharu Narodów ten namaścił go jako następcę Portugalczyka Toniego Conceicao. W afrykańskim futbolu jak zawsze jest wiele polityki. To politycy decydują o przyznawaniu funduszy i często wściubiają swój nos w sprawy piłkarskich federacji.

To dlatego zawieszone są związki futbolowe z Kenii i Zimbabwe, a ostatnio FIFA groziła nawet finaliście MŚ Tunezji. Rozwiązanie kontraktu z Conceicao miało kosztować ok. 1,5 mln euro, a dokonano go wbrew radom i sugestiom ministra sportu w Kamerunie Narcisse Mouelle Kombi. Songowi nie pomogło nawet przebrnięcie trudnego dwumeczu z Algierią w III rundzie afrykańskich eliminacji, który dał ósmy w historii awans do finałów MŚ. Tym bardziej że ostatnie wyniki nie napawają optymizmem.

We wrześniu „Nieposkromione Lwy” przegrały w towarzyskich grach z Uzbekistanem 0:2 i z Koreą Południową 0:1, a Song pominął przy nominacjach dwóch ważnych graczy, występującego w Napoli Andre-Franka Zambo Anguissę oraz charyzmatycznego obrońcę z Gent Michaela Ngadeu. Powód? Mieli… odpocząć. Były reprezentant Kamerunu, znany z występów na boiskach Bundesligi [Mohammadou Idrissou], mówi wprost, że o nominacjach do drużyny narodowej decyduje Samuel Eto’o, za sprawy taktyczne w kameruńskiej kadrze odpowiada francuski szkoleniowiec Sebastien Migne, a Song jest w tym układzie przysłowiowym figurantem, tym bardziej że brak mu szkoleniowego doświadczenia.

– Nie obchodzi mnie to, czy są jakieś animozje na linii Eto’o – Zambo Anguissa. Kiedy przygotowujemy się do tak ważnej imprezy jak mistrzostwa świata, to w kadrze powinni być wszyscy najlepsi piłkarze. Zwłaszcza na dwa miesiące przed turniejem powinieneś mieć wszystko, co najlepsze. Czy Brazylijczycy i Argentyńczycy pozbawiają się w tym czasie swoich najlepszy graczy? Nie! – mówi bez ogródek Idrissou cytowany przez portal camfoot.com. Song poprowadzi zespół w Katarze. Dla niego będą to już piąte MŚ. Pytanie, co będzie po mundialu?


Na zdjęciu: Rigobert Song (z prawej) był znakomitym piłkarzem. Teraz przeżywa trudne chwile jako szkoleniowiec.

Fot. Michał Zichlarz