Sensacja w Turzy Śląskiej

Czwartoligowa Unia wyrzuciła Polonię Bytom za pucharową burtę! 19-letni bramkarz dostał w pracy wolne od prezesa i odwdzięczył się czystym kontem z wiceliderem III ligi.


Sensacja w Turzy Śląskiej. Trzecia drużyna tabeli II grupy IV ligi lepsza od wicelidera III ligi. Bytomianie przegraną już de facto walkę o awans z rezerwami Zagłębia Lubin mogli choć trochę osłodzić sobie dobrym startem w Pucharze Polski, ale nie osiągną już nic więcej niż zwycięstwo na szczeblu podokręgu.

– Mówiłem przed meczem, że puchary rządzą się swoimi prawami. Niejednokrotnie padają tu zaskakujące rezultaty, faworyci czasem przegrywają – cieszył się Marek Hanzel, trener zespołu spod Wodzisławia.

Jedyny gol padł na niewiele ponad kwadrans przed końcowym gwizdkiem. Unia wyprowadziła sprawną kontrę. Paweł Staniczek uruchomił na prawej stronie Bartosza Łyczkę, ten nawinął jednego z bytomian i przymierzył lewą nogą z narożnika pola karnego prosto w „okienko”.

– Stadiony świata – chwalił trener Hanzel.

Jednym z bohaterów miejscowych okazał się Mateusz Tomala. Niespełna 20-letni bramkarz, syn byłego golkipera ekstraklasowej Odry Wodzisław Grzegorza, na co dzień rywalizuje z mozołem o miejsce między słupkami z Marcinem Musiołem i Przemysławem Cieślą. Był przygotowany do środowego występu na tyle pieczołowicie, że dostał dzień wolnego w firmie prezesa klubu, Zenona Reka, w której jest zatrudniony. Za urlop odpłacił się z nawiązką.

– Zamknął „klatkę”. Szykowaliśmy go na ten mecz, licząc, że go podbuduje. Trafiliśmy w dziesiątkę. Czekał długo na swoją szansę, pracował cierpliwie, dostał ją w tak prestiżowym spotkaniu i wykorzystał – przyznawał szkoleniowiec IV-ligowca.

Bytomianie wystawili na środowy mecz całkiem mocny skład. Pierwsze występy po długich przerwach spowodowanych kontuzjami zaliczyli Arkadiusz Maj i Jakub Siwek. Najlepszą okazję wicelider III ligi miał w I połowie, gdy głową z bliska spudłował Sebastian Pączko.

– Przyjechał do nas zespół bardzo dobry piłkarsko, dominował, utrzymywał się przy piłce. Mieliśmy trochę szczęścia, wybroniliśmy się po całym mnóstwie dośrodkowań, licząc, że nadarzy się jakaś okazja. Ta wygrana to duży sukces naszego klubu. W półfinale znów będziemy chcieli się dobrze zaprezentować, apetyty rośnie w miarę jedzenia, ale twardo stąpamy po ziemi – dodawał Marek Hanzel, którego zmartwić mógł środowego wieczoru jedynie uraz kostki, z którym już po kwadransie boisko opuścił Dawid Pawlusiński.

Unia Turza Śląska – Polonia Bytom 1:0 (0:0)

1:0 – Łyczko, 74 min

UNIA: Tomala – Łyczko (76. Gryman), Orzeł, Barteczko, Jary, Mazur, Tront (65. Kuczok), Staniczek, Podbioł (55. Woś), Dudziński (90. Glenc), Dawid Pawlusiński (15. Wanglorz). Trener Marek HANZEL.

POLONIA: Gniełka – Anklewicz (83. Siwek), Bedronka, Hałgas (70. M. Maj), Górka, Konieczny (70. Budzik), Stefański, Krzemień, Płonka, Pączko, A. Maj (46. Iwanek). Trener Kamil RAKOCZY.

Sędziował Marcin Bielawski (Katowice). Widzów 200. Żółte kartki: Dudziński – Bedronka.


Na zdjęciu: Arkadiusz Maj zaliczył w bytomskim ataku pierwszy występ od 1,5 miesiąca, ale powrotu do gry po kontuzji nie będzie raczej wspominał miło.
Fot. Maciej Grygierczyk