Sentymentów nie będzie

Dejan Stanković poprowadzi Sampdorię w meczu z Interem, którego barw bronił przez 10 sezonów. Juventus czeka mocne wietrzenie.


Włosi mają powody do zadowolenia po meczach Ligi Mistrzów. Nie zawiodły kluby otwierające tabelę Serie A. Napoli miało już zapewniony awans, ale jak się gra z Rangersami, to wstyd nie wygrać, więc w Neapolu było 3:0. Milan w Zagrzebiu wygrał z Dinamem 4:0, po dwóch porażkach z Chelsea ten wynik odrodził nadzieje mistrza Włoch na awans. „La Gazzetta dello Sport” zachwyca się Interem, który pokonując Viktorię zapewnił sobie awans do grona 16 najlepszych zespołów LM. Po kontuzji Romelu Lukaku przez kilka tygodni z różnym skutkiem starał się go zastąpić Edin Dżeko. Powrót Belga do zespołu na mecz z Viktorią okazał się najlepszy bodźcem dla Bośniaka i strzelił dwa gole. Lukaku wszedł na boisko w 83 minucie, cztery minuty później zdobył bramkę, ustalając wynik 4:0.

Trudne próba Bereszyńskiego

Dla Interu nadeszły lepsze czasy. W Serie A przełamał kryzys odnosząc trzy kolejne zwycięstwa, a prezes Steven Zhang, po awansie w Lidze Mistrzów potwierdził, że nie zamierza sprzedać klubu. W spotkaniu z Viktorią na ławce zabrakło trenera Simone Inzaghiego. Był zdyskwalifikowany za czerwoną kartkę, zastępował go asystent Massimiliano Farris. Dzisiaj Inzaghi powraca na swoje miejsce, Inter znów zagra na San Siro i jego przeciwnikiem będzie zajmująca miejsce w strefie spadkowej Sampdoria, której kapitanem jest Bartosz Bereszyński.

W tym sezonie „Doriani” przeżywają ciężkie chwile. Dopiero kilka dni temu odnieśli pierwsze zwycięstwo pokonując ostatni zespół tabeli, beniaminka Cremonese. Od trzech tygodni jej trenerem jest Dejan Stanković, Serb doskonale znany kibicom Interu. Występował w tym klubie od stycznia 2004 roku, przyszedł z Lazio i tam zakończył karierę w 2013. Zagrał w 326 meczach, zdobywając 49 goli. Trzy lata temu znalazł się w Galerii Sław Interu. Dobrze go w Mediolanie wspominają, może liczyć na sympoatyczne przyjęcie, podobnie jak wcześniej Jose Mourinho, gdy zawitał na San Siro z Romą. Ale tak jak Portugalczyk punkty pewnie tam zostawi…

Milan zmniejszył długi

Pędzące z szybkością ekspresu Napoli podejmować będzie Sassuolo. Ma 12 zwycięstw z rzędu, jest jedynym włoskim zespołem niepokonanym w tym sezonie. Sassuolo powraca na miejsce klęski, w kwietniu przegrało pod Wezuwiuszem 1:6. Piotr Zieliński był w tym spotkaniu rezerwowym, teraz nie powinno go zabraknąć. Po meczu z Sassuolo Napoli we wtorek w Lidze Mistrzów zagra z Liverpoolem o pierwsze miejsce w grupie Champions League, a w sobotę z Atalantą w Bergamo. Jeszcze do niedawna Atalanta deptała Napoli po piętach, ale zremisowała z Udinese, przegrała z Lazio i lider jej odjechał.

Teraz pierwszym prześladowcą jest Milan, który po czterech kolejnych zwycięstwach awansował na pozycję wicelidera. Jutro zagra z Torino (Karol Linetty), w poprzednim sezonie na turyńskim Stadio Olimpico zremisował 0:0, a rok wcześniej… wygrał 7:0. W tym tygodniu zgromadzenie akcjonariuszy zatwierdziło sprawozdanie finansowe. Zadłużenie klubu w sezonie 2021/22 wyniosło 66,5 miliona euro. Dla porównania w 2019/20 to było 194,6 miliona, a w 2020/21 96,4 miliona. – Zdobycie 19. tytułu mistrza i rosnąca wartość marki Milan potwierdza ścieżkę rozwoju klubu, na boisku i poza nim – powiedział prezes Paolo Scaroni. – Jestem przekonany, że nowy udziałowiec RedBird, wraz ze swoim zespołem sportowych profesjonalistów, wniesie wkład wiedzy, relacji i umiejętności, których nie mieliśmy na arenie międzynarodowej.

Przestrzeń dla Milika

Juventus odpadł, ale z tym się liczono. W Lizbonie cudu nie było, znów stać go było tylko na 20 minut lepszej gry. „Tutto Sport” już zaczął rozważania, kto z zespołu odejdzie i kto przyjdzie. „Między wzmocnieniami jak Milinković i przyszłością Allegrego” – pisze turyński dziennik. „Potrzebna zmiana powietrza. Wyeliminowani z Champions League, daleko w lidze, przyszedł czas na radykalne decyzje: wprowadzanie młodych do drużyny, więcej przestrzeni dla Milika, oczekiwanie na powrót Chiesy. Teraz wszystkie siły na Ligę Europy, żeby zmniejszyć straty. W trakcie przerwy na mundial trzeba ocenić pracę trenera”. Z tą oceną Allegrego problemów nie ma. Powrót do klubu, z którym wcześniej odnosił sukcesy, jest zupełnie nieudany. Drugi jego sezon może być jeszcze gorszy niż poprzedni, chociaż to wydawało się niemożliwe, zwłaszcza po dokonanych latem transferach.


Fot. PressFocus