Serie A. Nadchodzi czas DV7

Duszan Vlahović ma przejąć w Juventusie numer po Cristiano Ronaldo, ale wolałby „dziewiątkę”. Ta należy teraz do Alvaro Moraty.


Jak już wczoraj informowaliśmy Duszan Vlahović będzie nowym napastnikiem Juventusu. Przesądziły o tym środowe rozmowy jego agenta Darka Risticia z przedstawicielami turyńskiego klubu, gdy uzgodniono ostatnie punkty kontraktu. 75 milionów euro będzie płatne w ciagu 5 lat. Nawet mając na uwadze ten okres i postępującą na świecie inflację i tak Fiorentina zarobiła nieprawdopodobnie. Pozyskała Vlahovicia z Partizana Belgrad za niecałe 2 miliony euro. Po badaniach lekarskich w J Medical pozostało złożyć podpisy na 4,5-letnim kontrakcie i jest „fumata bianca”, czyli biały dym. Stwierdzenia określającego wybór papieża włoskie media używają też do sfinalizowanych transferów.

Luka do zapełnienia

Serb i Holender Matthijs do Ligt mają być przyszłością Juventusu, a duet napastników Vlahović – Paulo Dybala ma być zabójczy. Pod warunkiem, że Dybala zacznie regularnie grać, a nie regularnie leczyć kontuzje. Ten duet może zresztą szybko się rozpaść także z innego powodu. Pozyskaniem Dybali jest zainteresowany Manchester City, zwłaszcza trener Pep Guardiola.

Nie zapadła ostateczna decyzja, z jakim numerem w Juventusie będzie grał Vlahović. „Tutto Sport” uważa, że przejmie 7 po Cristiano Ronaldo, skoro ma zapełnić lukę w ataku po odejściu Portugalczyka.

– Chcielibyśmy zgarnąć kolejnego Cristiano Ronaldo w wieku 25 lat – mówił prezes Juventusu Andrea Agnelli. Portugalczyk trafił do klubu mając 33, Vlahović ma dopiero 22. Wśród napastników młodego pokolenia Vlahović stawiany jest teraz na drugim miejscu po Erlingu Haalandzie. W jednym mu dorównał – kwota odstępnego Haalanda w BVB jest taka, jak transferu Vlahovicia do Juventusu. A lepszy od Norwega jest w tym, że zagra w finałach mundialu, a Haaland z powodu kontuzji opuścił koniec eliminacji i Norwegia straciła szansę nawet na baraże.

Atletico się nie zgadza

Zamiast CR7 może być teraz w Juventusie DV7. Jednak Serb najchętniej przejąłby numer 9, należący teraz do Alvaro Moraty. Hiszpan gra poniżej oczekiwań, od tygodni mówiło się o tym, że ma przejść do Barcelony. Poprosił o to trener „Barcy” Xavi, chodzi o wypożyczenie na 18 miesięcy. Jednak Juventus niewiele ma tu do powiedzenia. Piłkarz jest wypożyczony z Atletico Madryt, a prezes „colchoneros” powiedział wyraźnie, że nie zamierza wzmacniać konkurencji. Na hiszpańskim sporze traci włoski klub, bo większego pożytku z Moraty nie ma, a trzeba mu płacić 5 milionów euro rocznie. Zaoszczędziłby 4 z 10 milionów, jak przewiduje umowa z Atletico zawarta dwa lata temu. Agentka Moraty Juanma Lopez była w tym tygodniu w siedzibie Atletico, żeby odblokowac sprawę. Na razie jest bez zmian, chociaż zwykle pod koniec okienka transferowego zdarzają się zaskakujące sytuacje.

Kulusevski poza planem

Poza Moratą Juventus chce pozbyć się także Dejana Kulusevskiego. Urodzony w Szwecji syn imigrantów z Macedonii jest rówieśnikiem Vlahovicia. Juventus 2 stycznia 2020 roku pozyskał go z Atalanty za 35 milionów euro plus 9 milionów bonusów. Był wtedy wypożyczony do Parmy i pozostał w niej do końca sezonu. Zdobył dla niej 10 goli, miał 9 asyst i otrzymał nagrodę dla najlepszego młodego zawodnika Serie A. To budziło optymizm w Turynie, ale Kulusevski w Juventusie nie potrafi się odnaleźć. W ubiegłym sezonie w 47 meczach zdobył tylko 7 goli. W tym w 24 meczach uzyskał jedną bramkę w Serie A i jedną w Champions League. Nie zyskał uznania u nowego trenera Massimiliano Allegrego. Juventus chce go wypożyczyć, jednak Szwed odrzucił ofertę Evertonu. Kulusevski nie zarabia tyle, żeby był to problem dla Juventusu. To raczej problem techniczny, Allegri nie widzi go w swoich planach. Podobnie jak Aarona Ramseya, Rodrigo Bentancura i Arthura. W przypadku Ramseya czynnik finansowy odgrywa poważną rolę. Kontrakt kończy mu się w czerwcu 2023 roku, do tego czasu będzie kosztował Juventus jeszcze 15 milionów euro brutto.


Na zdjęciu: Jeśli Alvaro Morata nie odejdzie teraz z Juventusu, Duszan Vlahović przejmie jego numer latem, gdy skończy się wypożyczenie Hiszpana z Atletico.

Fot. Pressfocus