Show Jarocha pod Klimczokiem. Obrońcy bohaterami bielszczan

Trener Krzysztof Brede po dwóch nieudanych występach swojego zespołu wyciągnął konsekwencje i dokonał kilku zmian w wyjściowym składzie. I bardzo szybko, bo już w 11 minucie okazało się, że postąpił słusznie. Bartosz Jaroch, który zastąpi w wyjściowej jedenastce, Filipa Modelskiego, wpisał się na listę strzelców. Prawy obrońca najlepiej zachował się w polu karnym Bytovii po zagraniu z rzutu wolnego. Piłkę strącił najpierw Dominik Jończy, a później Kamil Wiktorski, a Jaroch z bliska pokonał Andrzeja Witana.

Obie drużyny nie kalkulowały. Jeszcze przed bramką dla „górali” dobrą okazję miał Mikołaj Kwietniewski, ale jego strzał z ostrego kąta nieznacznie minął słupek bramki bielszczan. W 35. minucie było 2:0 dla Podbeskidzia, chociaż sytuacja, po której podyktowano rzut karny dla gospodarzy, wzbudziła spore kontrowersje. Szczególnie w obozie Bytovii. Śmiech zaskoczonego Krzysztofa Bąka, który zdaniem sędziego zahaczył Valerija Szabalę, na pustawych trybunach bielskiego stadionu słychać było wyraźnie.

Roberto Gandara podszedł do jedenastki, wyczekał Witana, i podwyższył na 2:0. Tuż przed przerwą bielszczanie powinni prowadzić jeszcze wyżej. Ale Szabala, w sposób znany tylko sobie, z trzech metrów główkował w słupek. To się zemściło, bytowianie przeprowadzili kontrę w ostatnich fragmentach I połowy i Sebastian Duda wykończył dośrodkowanie z lewej strony Macieja Dampca.

Od pierwszych minut drugiej odsłony bielszczanie wyraźnie byli nastawieni na to, aby wrócić na dwubramkowe prowadzenie. Okazji ku temu mieli aż nadto, a pod bramką Bytovii działy się cuda. Najpierw bardzo aktywny przy stałych fragmentach Jaroch trafił w poprzeczkę. Chwilę później, w idealnej sytuacji, słupek ostemplował Paweł Oleksy, a następnie ten sam zawodnik uderzył głową i tylko Andrzej Witan wie, w jaki sposób obronił ten strzał.

Reasumując zatem bielszczanie mieli na swoim koncie dwa gole, cztery doskonałe, ale zmarnowane sytuacje, i wciąż nie byli pewni zwycięstwa w tym spotkaniu. Mieli jednak wczoraj na placu gry… Bartosza Jarocha, który wyręczył ofensywnych zawodników w sposób zupełny. W 74. minucie doszedł do dośrodkowania, którego autorem był… Dominik Jończy. Trzeba przyznać, że akurat ci piłkarze nie są odpowiedzialni ani za strzelanie bramek, ani za asysty, a to dzięki nim Podbeskidzie wczoraj wygrało. Po raz pierwszy w tym roku.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Bytovia Bytów 3:1 (2:1)

1:0 – B. Jaroch (11), 2:0 – Gandara (35), 2:1 – Duda (45+1), 3:1 – Jaroch (74).

PODBESKIDZIE: Fabiniak – B. Jaroch, Jończy, Wiktorski, Oleksy – Sierpina, Palawandiszwili, Rakowski (82. Gomez), Płacheta (69. Kostorz) – Gandara (88. Hilbrycht) – Szabala. Trener Krzysztof BREDE.

BYTOVIA: Witan – Wilczyński, Bąk, Bardanca, Dampc (75. Hebel) – Duda, Burkhardt – Kuzdra, Kwietniewski (67. G. Jaroch), Moneta – Kuzimski. Trener Adrian STAWSKI.

Sędziował Jacek Małyszek (Lublin).
Żółte kartki: Palawandiszwili, Sierpina, Gandara – Duda, Bąk, Kwietniewski, Burkhardt.

Widzów 1505.