Mogą spojrzeć w lustro

Polki pierwszego seta z Włochami rozegrały na niebywałym poziomie, o czym świadczą statystyki: 46% skuteczności w przyjęciu, 68% w ataku do tego pięć asów serwisowych i dwa bloki! Jak motywowałyście się przed meczem z Włoszkami? Co się działo w szatni przed wyjściem na parkiet przeciwko wicemistrzyniom świata? – tymi i podobnymi pytaniami bombardowali dziennikarze siatkarki po ostatnim i zwycięskim spotkaniu grupowym w Łodzi.

– Nie, nie możemy powiedzieć, co się działo, ale owszem były rozmowy motywacyjne – odpowiadały zawodniczki. Tajemnica szatni jednak wyszła na jaw… – Powiedziałam dziewczynom, że mamy wyjść i niezależnie od wyniku zrobić show dla naszych kibiców i dobrze się bawić w tym meczu. Żeby potem każda z nas stanęła przed lustrem i powiedziała: zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy – zdradziła Paulina Maj-Erwardt, która podobno przygotowała na tę okoliczność układ choreograficzny, ale już nie zaprezentowała. Nasza libero, najbardziej doświadczona zawodniczka w drużynie, doskonale pamięta ostatni, brązowy medal podczas mistrzostw Europy sprzed 10 lat, zdobyty w Łodzi.

Na jedną kartę

Bez elementu ryzyka nie można wygrać meczu z wicemistrzyniami świata i z tego faktu zdawały sobie sprawę nasze siatkarki. Do meczu przystąpiły z niesłychaną ambicją oraz wolą zwycięstwa.

– Doszłyśmy do wniosku, że skoro mogły to zrobić Belgijki w potyczce z nami, to dlaczego my nie możemy tego uczynić w meczu z Włoszkami – powiedziała przyjmująca, Martyna Grajber. Ryzyko zostało podjęte i osiągnęłyśmy nadzwyczajne efekty. Zagrywką wyrządziłyśmy im sporą krzywdę, z kolei na wysokiej piłce już nie grały tak dobrze. Presji, która nas sparaliżowała z Belgijkami, jakby z Włoszkami jej nie było. Najważniejsze, że szybko odbudowałyśmy się i proszę pamiętać, że w ostatnich dwóch meczach eliminacyjnych nie wygrał faworyt. Mówię to nieprzypadkowo przed niedzielnym meczem z Hiszpanią. Nie ma co rozpamiętywać fantastycznej wygranej z Włoszkami, musimy się skupić się na tym, co przed nami.

ME. Polki pokonały Włoszki!

Tajemnice regulaminowe…

– Potrafimy wygrać z każdy, ale również i przegrać, bo taka nasza uroda – żartowała po meczu z Włoszkami Natalia Mędrzyk. i od razu spytała: – A przepraszam, może od dziennikarzy się dowiem, z kim teraz gramy?

Najpierw z Hiszpanią, a w razie wygranej ze zwycięzcą pary Niemcy – Słowenia – usłyszała w odpowiedzi. – To już pewne, bo różne nas głosy dochodziły – upewniała się reprezentacyjna przyjmująca.

Bo rzeczywiście regulamin mistrzowskiego turnieju to arcydzieło działaczy Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej. Drwiono z nich, że właśnie zebrali w sali bankietowej i ustalają, kto z kim powinien zagrać w drugiej części turnieju. To jednak nie nowość, bo przecież w mistrzostwach świata siatkarzy w 2014 też mieliśmy wiele tajemnic regulaminowych. Ot, taka uroda siatkarskiej rywalizacji.

Uprzywilejowani gospodarze

W 1/8 finału faworyci są uprzywilejowanej sytuacji, zwłaszcza współgospodarze turnieju – reprezentacje Polski i Turcji. Trzeba jednak dmuchać na zimne. Jednak już w ćwierćfinale może dojść do hitowych meczów Włochy – Rosja czy Turcja – Holandia. Biało-czerwone po ewentualnym zwycięstwie nad Hiszpanią trafią na zwycięzcę z pary Niemcy – Słowacja. Piękny układ? To prawda! Jednak nikt nie otrzymuje wygranej za… urodę.

 

Na zdjęciu: Polskie siatkarki nie dość, że świetnie się bawiły, to jeszcze wygrały z faworyzowanymi Włoszkami.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem