Siatkarska GieKSa. Skończyć z tie-breakami!

 

– Skończyć z tie-breakami i zacząć gromadzić komplety punktów, bo w tabeli robi się ciasno – takie więc hasło obowiązuje w ekipie GKS-u, która wczoraj wyruszyła do stolicy Warmii i Mazur na mecz z Indykpolem AZS.
Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza po przegranej z Treflem mieli prawo być rozgoryczeni, ale z drugiej strony, po raz kolejny pokazali lwi pazur. – Tyle że od tego nie przybywa punktów – zauważył kapitan i zarazem jeden z liderów katowiczan, Jakub Jarosz.

Trener Daszkiewicz w minioną niedzielę dał swoim podopiecznym wolne, ale od poniedziałku zaczęli intensywne przygotowania do występu w Olsztynie. Akademicy są teraz na fali wznoszącej; z Rzeszowa wywieźli komplet punktów i to zwycięstwo na pewno ich jeszcze bardziej wzmocniło.
Oba zespoły dotychczas rozegrały ze sobą 6 meczów ligowych. Bilans jest korzystny dla olsztynian 4-2, w setach 14:10. Ale teraz jest nowe rozdanie, również w wymiarze personalnym. W poprzednim sezonie GKS wygrał dwa razy po 3:1, a pamiętają to raptem dwaj zawodnicy: rozgrywający Maciej Fijałek oraz środkowy Emanuel Kohut. Z kolei obecny środkowy, Miłosz Zniszczoł, występował po drugiej stronie siatki.

– Musimy się skupić na własnej grze i ograniczyć błędy do minimum. Znamy doskonale wartość atakującego Jana Hadravy, przyjmującego Robberta Andringi czy doświadczonego rozgrywającego Pawła Woickiego. Oni nadają ton tej drużynie, ale jeżeli zaprezentujemy odpowiedzialną grę, wówczas będziemy mieli szansę na punkty. Oczywiście, chcielibyśmy uniknąć kolejnej 5-setówki, mieliśmy ich już zanadto – śmieje się przyjmujący GKS-u, Rafał Szymura.

Liga w tym sezonie jest niezwykle wyrównana i by myśleć o grze w play offie, trzeba gromadzić punkty od pierwszych chwil. Dlatego dla „GieKSy” tak ważne będą najbliższe spotkania – z Olsztynem, Lubinem, Radomiem, Bydgoszczą oraz Będzinem.