Siatkarze GieKSy coraz bliżej czołówki

GieKSa w ostatniej kolejce sprawiła sporą niespodziankę, wygrywając – i to do zera – w Rzeszowie z Asseco Resovią. A to przecież jeden z faworytów do medali. I nie o wynik chodzi, ale przede wszystkim o styl. Katowiczanie zaprezentowali bardzo skuteczną i dojrzałą siatkówkę. – To był świetny mecz w każdym aspekcie. Bardzo dobrze przyjmowaliśmy i dzięki temu byliśmy zdecydowanie lepsi na siatce – ocenił Piotr Gruszka, trener GKS-u.

Potencjał na czołówkę

Czy to oznacza, że w swoim trzecim sezonie w elicie ekipa ze stolicy województwa śląskiego dołączy do krajowej czołówki? Potencjał jest. Świetnie spisuje się atakujący Karol Butryn, coraz pewniej rozgrywa młody Marcin Komenda, potwierdzając, że nieprzypadkowo znajduje się w kręgu zainteresowań trenera kadry Vitala Heynena, wreszcie udanie do drużyny weszli Emanuel Kohut i Thomas Rousseaux. Obaj od razu stali się jej pewnymi punktami.

– Na razie jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o tym, na co nas stać. To wciąż dopiero początek sezonu. PlusLiga jest w tym roku naprawdę silna, a my nie znajdujemy się w gronie faworytów. W połowie rozgrywek będziemy mądrzejsi i wtedy bardziej ocenimy, jakie są nasze szansy w lidze – powiedział Rousseaux.

Trzeba mocno walczyć

Katowiczanie na celebrowanie sukcesu w Rzeszowie nie mieli zbyt wiele czasu. Już dzisiaj (godz. 18.00) podejmują Cuprum Lubin i są zdecydowanymi faworytami. Lubinianie po letniej rewolucji kadrowej – odeszło dziewięciu zawodników i trener – w sezon weszli słabiutko. W trzech dotychczasowych starciach – z ONICO Warszawa, Chemikiem Bydgoszcz i Cerradem Czarnymi Radom – zdołali ugrać zaledwie jednego seta i zajmują ostatnie miejsce w tabeli.

Szkoleniowiec GieKSy przestrzegł jednak przed lekceważeniem rywali. – Dotychczasowe spotkania pokazały, że w każdym meczu będziemy musieli mocno walczyć, bo nikt punktów za darmo nam nie odda – przyznał Gruszka.