Siatkówka. Długowieczna pozycja

W kronikach było wielu rozgrywających, którzy mieli już swoje lata. W PlusLidze również takich nie brakuje.

Siatkówka to wyjątkowa dyscyplina sportu. Jej profesjonalne uprawianie wymaga wytrzymałości, szybkości, gibkości, odpowiedniej motywacji, skupienia i – rzecz jasna – skoczności, czyli wszystkiego, co sportowiec powinien mieć, by odnosić sukcesy. Nic więc dziwnego, że profesjonalna kariera siatkarza trwa kilkanaście lat i zazwyczaj kończy się w okolicach maksymalnie 34-36 lat. Głównie rządzą jednak 20-kilkulatkowie, a niezmienny pozostaje wiek 26-28 lat, jako optymalny do uzyskania najlepszej dyspozycji. W każdej regule są jednak wyjątki i nie inaczej jest w siatkówce. W większości lig bez trudu można znaleźć zawodników, którzy mają już 35 albo i więcej lat. W tym gronie wyróżniają się jednak zawodnicy występujący na szczególnej pozycji – rozgrywającego. Historia dyscypliny pełna jest „dinozaurów”. Wystarczy wymienić Amerykanina Lloya Balla, Brazylijczyka Maurico czy Pawła Zagumnego, który zakończył karierę z „40” na karku.

– Głowa chciałaby jeszcze pograć, ale stawy, mięśnie i kości mówią, żeby już dać sobie spokój, bo są dużo bardziej wyeksploatowane niż u niejednego 50-latka – powiedział popularny „Guma”, żegnając się z parkietem.

Nie da się zaplanować końca

Paweł Zagumny, obecnie prezes Polskiej Ligi Siatkówki SA, z podziwem może jednak obserwować swoich kolegów nadal walczących na polskich parkietach. Rekordzistą jest 41-letni Piotr Lipiński; sezon zaczynał w BKS-ie Visła Bydgoszcz, a zakończył w Aluronie Virtu Warcie Zawiercie. Tuż za jego plecami plasuje się Michał Masny, który w tym sezonie przeszedł odwrotną drogę. Nieco młodsi, ale nadal zaliczani do kategorii „wiekowych”, są Maciej Fijałek z GKS-u Katowice oraz Paweł Woicki z Indykpolu AZS-u Olsztyn. Żaden z nich nie wybiera się jednak na sportową emeryturę. I dobrze, bo swoją postawą w minionym sezonie pokazali, że nadal potrafią bardzo dobrze grać na poziomie PlusLigi.

– Nie spodziewałem się, że będę grał do „40” i dłużej. Siatkówka to jednak całe moje życie. Podchodzę do niej z całym sercem, kocham to co robię tyle lat. Cieszę się, że tak to wszystko się potoczyło, dziękuję Bogu, że mam szansę grać tak długo i żyć moim ukochanym sportem. Zdrowie mi dopisuje, oby tak dalej, zobaczymy jak długo będę mógł grać – mówi Piotr Lipiński, mający na koncie tytuły mistrza Polski z Mostostalem-Azoty Kędzierzyn-Koźle. W podobnym tonie wypowiedział się Michał Masny.

– Nie da się zaplanować jak długo będzie się grało, bo w życiu sportowca bywa różnie. Jeden moment może wszystko zepsuć i zatrzymać – zauważa słowacki rozgrywający, który otrzymał polskie obywatelstwo.

– Czuję się dobrze, występuję w świetnym zespole i w jednej z najlepszych lig świata, więc czego chcieć więcej?

Przygotowanie i dbanie

Długa kariera na najwyższym poziomie byłaby niemożliwa, gdyby nie odpowiednia troska o zdrowie oraz przygotowanie fizyczne.

– Trzeba ciężko pracować i trochę o siebie dbać. To wszystko – zdradza przepis na długą karierę Masny.

– Dziś widzę jak ważne były lata pracy z różnymi trenerami, przygotowanie fizyczne i mentalne. Nie byłbym tutaj, gdzie jestem, gdyby nie wieloletnie przygotowanie organizmu, wiele wyrzeczeń, masa treningów.

– W PlusLidze spędziłem pół życia. Bardzo mnie to cieszy i traktuję to jako swój wielki sukces – dodaje Lipiński, który jest naocznym świadkiem zmian, jakie przeszła siatkówka w trakcie jego ligowej oraz reprezentacyjnej kariery (występ na MŚ 2002 i ME 2003).

Przeczytaj jeszcze: Dawid Konarski żegna się z Jastrzębskim Węglem.

– Kiedyś siatkówka była bardziej analogowa, nie było wokół niej aż tyle techniki. Przed laty zawodowstwo polegało na tym, że – tak jak teraz – na wyjazd jechało się dzień przed meczem i trenowało się w hali rywala. Inaczej się jednak jadło, inne mieliśmy podejście do obowiązków. Wola wygrywania była taka sama, ale trochę inaczej rozumieliśmy dbanie o swój organizm; po prostu były inne czasy. Dziś wymieniły się pokolenia, młodzi ludzie mają znacznie wyższą świadomość tego, co się powinno jeść, co robić, jak trzeba o siebie zadbać. Z jednej strony dzięki temu kariery powinny się przedłużać, ale z drugiej kalendarz jest tak przeładowany, że trudno o odpowiednią regenerację i wiele karier musi zakończyć się przedwcześnie. Tym bardziej doceniam to, co mam – podsumowuje „Lipa”.

Specyfika pozycji

Odpowiednia dieta, przygotowanie fizyczne i tysiące godzin spędzonych na intensywnych treningach – to dotyczy wszystkich siatkarzy. Dlaczego zatem „długowieczni” są zwłaszcza rozgrywający?

– To chyba pytanie do trenerów przygotowania fizycznego, analityków czy specjalistów z anatomii. Wynika to pewnie ze specyfiki tej pozycji. Rozgrywający więcej biega po boisku, ale zdecydowanie mniej skacze, bo właściwie tylko do bloku. Drugim wyjątkiem jest pozycja libero. Można zauważyć analogię, bo w historii siatkówki wielu było zawodników, którzy byli grubo po „30”, a nawet mieli „czwórkę” z przodu – słusznie zauważa Maciej Fijałek.

Rok młodszy od rozgrywającego GieKSy jest Paweł Woicki. Ma on jednak zdecydowanie dłuższy staż w PlusLidze, bowiem występuje w niej już 18 lat.

– Uwielbiam grać w siatkówkę i mam na to jeszcze mnóstwo energii – powiedział swego czasu rozgrywający Indykpolu AZS Olsztyn, gdy został dołączony do sztabu szkoleniowego reprezentacji. W sezonie klubowym jest rozgrywającym zespołu ze stolicy Warmii, a latem staje się trenerem. W ubiegłym roku poprowadził uniwersjadową kadrę do srebrnego medalu.

– To rewelacyjne uczucie przejść na drugą stronę, ale spędzanie 2,5 godziny jako trener to naprawdę wyczerpujące zajęcie. Do tego dochodzą stresujące mecze, gdy nie można wejść na boisko. Praca trenera to twardy kawałek chleba, dlatego cieszę się, że mogę jeszcze grać – wyjawia Paweł Woicki.

Nie mówią ostatniego słowa

Rozgrywający Indykpolu ma już swoje lata i trenerskie zacięcie, jednak nie zamierza kończyć kariery. Nieoficjalnie mówi się, że Paweł Woicki może trafić do Asseco Resovii. Kariery nie zamierza też kończyć Maciej Fijałek, choć jego kontrakt z GKS-em wygasa z końcem maja. Trudno wyobrazić sobie, że buty na kołku zawiesi Michał Masny, który wciąż jest uważany za jednego z najlepszych rozgrywających w kraju. Ciągle nie wiadomo co z Piotrem Lipińskim, ale swą postawą w minionych rozgrywkach udowodnił, że zasługuje na kolejną szansę.

– Jeśli się takowa pojawi, to na pewno ją przemyślę i skorzystam – zapowiada Lipiński.

Michał Kalinowski

Dinozaury” na rozegraniu

Piotr Lipiński

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

Ur.: 4.01.1979 r. (41 lat)
Klub: Aluron Virtu CMC Zawiercie

Liczba sezonów w PlusLidze: 18

Michał Masny

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Ur.: 14.08.1979 r. (40 lat)

Klub: Chemik Bydgoszcz

Liczba sezonów w PlusLidze: 14

Maciej Fijałek

Fot. Marcin Bulanda / PressFocus

Ur.: 7.08.1982 r. (37 lat)
Klub: GKS Katowice

Liczba sezonów w PlusLidze: 6

Paweł Woicki

Fot. Adam Straszyński/PressFocus

Ur.: 19.06.1983 r.

Klub: Indykpol AZS Olsztyn

Liczba sezonów w PlusLidze: 18

Fot. Rafał Rusek/PressFocus