Siatkówka. Jeszcze będzie normalnie…
Sezon ligowy skrócony i bez wyłonienia mistrza Polski w PlusLidze, puste hale, wreszcie brak reprezentacyjnych emocji – mijający rok był inny niż poprzednie.
Rok 2020 miał być szczególny. Biało-czerwoni po 44 latach przerwy mieli sięgnąć po medal igrzysk olimpijskich – najlepiej złoty, jak w 1976 roku w Montrealu. O tym głośno mówili m.in. Michał Kubiak i Wilfredo Leon. Pandemia koronawirusa plany obróciła w pył, wywracając do góry nogami całe nasze życie. Nie oznacza to, że 2020 rok minął bez emocji i niespodzianek. Oto siedem rzeczy do zapamiętania.
1. Skrócony sezon
Po hokeju na lodzie, koszykówce i piłce ręcznej również siatkówka przegrała z pandemią koronawirusa. Władze Polskiej Ligi Siatkówki na początku marca podjęły decyzję o zakończeniu sezonu ligowego. Medale przyznane zostały tylko w rywalizacji kobiet. W LSK odbyła się cała runda zasadnicza, więc ze sklasyfikowaniem zespołów nie było problemów. Mistrzem została Grupa Azoty Chemik Police. Dla klubu z Pomorza Zachodniego był to udany sezon, bowiem krótko przed zawieszeniem rozgrywek sięgnął w Nysie po Puchar Polski, pokonując w finale Developres SkyRes Rzeszów (3:2). Policzanki dotarły też do półfinału Pucharu CEV.
Trudniej o wyłonienie medalistów było w PlusLidze. Nie dość, że do końca fazy zasadniczej pozostały dwie kolejki, to jeszcze ekipy miały różną ilość rozegranych spotkań. Na domiar złego, decydujący mecz pomiędzy liderem Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i VERVĄ Warszawa ORLEN Paliwa dopiero miał się odbyć. PLS postanowił wszystkich pogodzić i medali nie rozdawać. Uznano kolejność po 24. kolejkach, ale nie przyznano tytułu mistrza Polski.
2. Liga Mistrzów nie lubi Węgla
Śląski klub w minionym roku może mówić o ogromnym pechu. W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów dotarł do ćwierćfinału. Miał się w nim zmierzyć z Itas Trentino. Jastrzębianie ze względu na fatalną sytuację panującą na przełomie lutego i marca na północy Włoch zrezygnowali jednak z wyjazdu do Trydentu. Zaproponowali rozegranie dwumeczu we własnej hali bądź na neutralnym terenie. Europejska Konfederacja Siatkówki, CEV zdecydowała, że spotkania odbędą się w słoweńskim Mariborze. Ale i one nie doszły do skutku, bo anulowano wszystkie puchary. Na pocieszenie jastrzębianie otrzymali zaproszenie do udziału w eliminacjach do nowej edycji Ligi Mistrzów. W nich znów nie obyło się bez komplikacji. Mimo problemów z rozegraniem kwalifikacji Jastrzębski Węgiel je przebrnął, ale na pierwszy turniej Ligi Mistrzów do Berlina nie pojechał. Trzech zawodników miało pozytywny wynik testu na koronawirusa.
Jastrzębianie w stolicy Niemiec mieli zagrać z ACH Volley Lublana, Berlinem RV oraz Zenitem Kazań. CEV zgodnie z regulaminem ukarał ich trzema walkowerami, pozbawiając praktycznie szans na wyjście z grupy.
3. Drugi raz do tej samej rzeki
Na temat nowego klubu Bartosza Kurka, MVP mistrzostw świata w 2018 roku, spekulowano od wielu tygodni. Początkowo sugerowano, że prawdopodobnie pozostanie w Italii, ale przeniesie się do lepszej drużyny. Potem coraz częściej wspominano o kierunku azjatyckim, wskazując opcję Chin.
Ostatecznie Kurek wybrał japoński Nagoya Wolfdogs. Klub tylko raz – w 2016 roku – wywalczył mistrzostwo Japonii. W latach 2017-18 zdobył srebro, a pięć lat temu brąz. W 2015 roku triumfował też w Pucharze Cesarza.
– Bartek od dobrych kilku lat chciał się sprawdzić w Japonii. To ciekawa liga. Bezpieczna finansowo i organizacyjnie – tłumaczył Jakub Michalak, menedżer mistrza świata z 2018 roku.
Dla Kurka to nie będzie pierwsza japońska przygoda. W 2016 r. podpisał kontrakt w JT Thunders, ale w drużynie tej wystąpił tylko w meczach towarzyskich. Po zaledwie trzech miesiącach rozwiązał umowę, tłumacząc się wypaleniem mentalnym. Niedługo później zaczął treningi z PGE Skrą Bełchatów.
4. Nieoczekiwana zamiana miejsc
Paweł Zagumny w listopadzie nieoczekiwanie stracił posadę prezesa Polskiej Ligi Siatkówki. Na stanowisku wytrwał niespełna dwa lata. Rada nadzorcza zdecydowała, że jego kadencja nie zostanie przedłużona.
– Jestem zdziwiony i zaskoczony tą decyzją. Wyniki finansowe mnie tłumaczyły, większość założeń została przeze mnie wypełniona, znalazłem m.in. sponsora ligi żeńskiej. Nie potrafię zrozumieć czemu tak się stało – nie krył żalu Zagumny i zasugerował, że za decyzją PLS stoi polityka.
– Jeżeli jest tak jak czytam (nie potwierdzam, ale i nie zaprzeczam), że nawet nasza siatkówka nie jest już wolna od układów politycznych i własnych interesów, to może i lepiej, że nie będę częścią obecnej rozgrywki. Pozostanę na zawsze sportowcem i interesuje mnie tylko gra fair play – zapewnił.
Miejsce Zagumnego zajął Artur Popko. Z PLS jest związany od jej początku, od 2000 roku. To jego trzecia prezesura. Był jej szefem w latach: 2000-16 i 2017-18. Od dawna działa także w strukturach Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Decyzja o powrocie Popki na stanowisko prezesa wzbudziła sporo kontrowersji. Działacz w przeszłości był zatrzymywany w związku ze stawianymi mu zarzutami dotyczącymi nieprawidłowości przy organizacji mistrzostw świata w 2014 roku i trwa wciąż postępowanie w tej sprawie.
5. Radosny koniec laby
Reprezentacja Polski w czerwcu rozpoczęła pierwsze zgrupowanie i jako pierwsza na świecie po pierwszej fali konroawirusa wróciła do pracy i gry. Vital Heynen, trener biało-czerwonych, miał do dyspozycji 19 zawodników, w tym wszystkich najlepszych: Wilfredo Leona, Bartosza Kurka, Michała Kubiaka czy Fabiana Drzyzgę. Z młodych graczy Belg dał szansę pokazania się Marcinowi Komendzie, Bartoszowi Kwolkowi, Tomaszowi Fornalowi oraz Jakubowi Kochanowskiemu.
Zawodnicy po blisko trzymiesięcznej przerwie nie kryli radości z możliwości trenowania.
– Przede wszystkim cieszę się, że zobaczę chłopaków, że spotkamy się w grupie. Chyba każdy z nas uważa, że dwa lata przerwy od treningów (ostatnie zgrupowanie odbyło się we wrześniu ubiegłego roku, następne mogłoby się odbyć w przyszłym roku, w związku z igrzyskami olimpijskimi – przyp. red.) to byłoby zbyt długo. Mimo że w tym roku nie będzie wielkiej imprezy, to chętnie się spotkamy i potrenujemy – mówił Paweł Zatorski, libero biało-czerwonych.
6. Młode i zdolne
Na przełomie czerwca i lipca do gry wróciła kadra Jacka Nawrockiego. Szkoleniowiec, wykorzystując brak ważnych imprez, dał szansę młodym zawodniczkom. Szansę debiutu w biało-czerwonych barwach otrzymały m.in.: Weronika Centka, Martyna Świrad, Marta Ziółkowska i Karolina Drużkowska. Wyniki w grach towarzyskich z Czechami (3:0 i 3:2) oraz Szwajcarią (3:1 i 3:2) mogą być dobrym prognostykiem przed mistrzostwami Europy w 2021 i w dalszej perspektywie mistrzostwami świata w 2022 roku, które gościć będzie Polska.
7. Nowe rozgrywki w dobie koronawirusa
Idea zorganizowania rozgrywek latem zrodziła się w marcu, gdy stało się jasne, że nie uda się dokończyć sezonu halowego. Szefowie Polskiej Ligi Siatkówki i PZPS szukali sposobu, by zrekompensować kibicom i sponsorom utracone mecze i wpływy. Wymyślili więc nowe, specyficzne rozgrywki. To był miszmasz siatkówki halowej i plażowej. Spotkania odbywały się na piasku, a każdy z zespołów składał się z czterech graczy. Obowiązywały zasady siatkówki halowej, ale każdy zawodnik mógł atakować. Drużyny grały do dwóch wygranych setów, według punktacji w siatkówce halowej.
Działacze klubowi generalnie przyjęli pomysł z zadowoleniem.
– Dla mnie jako prezesa taki turniej to szansa pokazania sponsorów oraz partnerów, zrealizowania dla nich choć części świadczeń, których nie mogliśmy im dać z powodu koronawirusa. Zobaczymy, jak ten pomysł się sprawdzi w praktyce, lecz fajnie, że działamy – ocenił prezes Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sebastian Świderski.
Czytaj jeszcze: Świąteczna laba
Trenerzy już tak entuzjastyczni nie byli, bo GP zakłóciła im przygotowania do sezonu rozpoczynającego się już na początku września. Z tego powodu ze startu zrezygnowały m.in. trzy najlepsze zespoły ubiegłego sezonu w ekstraklasie kobiet, czyli Grupa Azoty Chemik Police, Developres SkyRes Rzeszów i ŁKS Commercecon Łódź. Zabrakło też reprezentantów Polski, biorących udział w przygotowaniach kadry.
Uczestników podzielono na cztery grupy, a każda z drużyn zagrała w jednym z trzydniowych turniejów kwalifikacyjnych. Po dwie najlepsze ekipy z każdej grupy awansowały do turnieju finałowego w Gdańsku (7-9 sierpnia). Pierwszymi zwycięzcami zostały Pałac Bydgoszcz (kobiety) i Jastrzębski Węgiel (mężczyźni).
Na zdjęciu: Kibice musieli uzbroić się w cierpliwość; być może w nowym roku doczekają się kolejnych wielkich meczów naszych siatkarzy.
Fot. Łukasz Laskowski/pressfocus