Siatkówka. Nieustające spekulacje…
3 grudnia w Jastrzębiu-Zdroju zbiera się zarząd PZPS i wówczas, być może, zapadną pierwsze decyzje personalne.
Konkursy na stanowiska na selekcjonerów reprezentacji siatkarek oraz siatkarzy to niezwykle gorący kartofel i przy tej okazji trwają nieustające spekulacje kto, oraz kiedy zostanie nominowany.
– Ten interesujący spektakl jeszcze trochę potrwa i na pewno nie zostanie rozstrzygnięty przed „gwiazdką”.
– Należy przypuszczać, że z początkiem stycznia poznamy zwycięzców konkursu na oba stanowiska – wyjawia nasz rozmówca, znający realia związkowe, ale proszący o anonimowość.
Co z pewniakiem?
Któż by nie chciał prowadzić naszej reprezentacji siatkarzy? Okazuje się, że nikt z rodzimych szkoleniowców, bo ani jeden nie złożył konkursowej aplikacji. Nie wiemy, czym się kierowali, ale najwyraźniej uznali, że nie są w stanie konkurować z zagranicznymi asami tego zawodu. Prowadzeniem biało-czerwonych są zainteresowani najlepsi z bogatym CV.
Sebastian Świderski, prezes związku, zakomunikował w minioną sobotę o zakończeniu zgłoszeń, ale jednocześnie nie ujawnił żadnego nazwiska, zasłaniając brakiem zgody zainteresowanych. No i w tym momencie ruszyła lawina spekulacji i w mediach oraz również społecznościowych wyjawiano potencjalnych kandydatów. I trzeba przyznać, że z tych (nie) kontrolowanych przecieków wyszło z tego ciekawe zestawienie i działacze będą mieli spory ból głowy.
Trzeba sobie od razu odpowiedzieć co z kandydatem nr 1 Nikolą Grbiciem, na co dzień prowadzącym Sir Sicoma Monini Perugia. Gino Sici, zarządzający klubem, stawia kategoryczne „Nie”, by Serb łączył obie funkcję. Czy prezes Świderski ma taki dar przekonywania i w końcu Grbić będzie mógł zostać selekcjonerem? Chyba tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
A w kolejce…
O stanowiska szefa reprezentacji ubiega się zaledwie 6 śmiałków, którzy odważyli się złożyć aplikacje. Argentyńczyk Marcelo Mendez już wcześniej ubiegał się o to stanowisko, ale wówczas postawiono na Vitala Heynena. Mendez nie raz udowodnił, że jest skuteczny w swojej z pracy, a podczas turnieju olimpijskiego ze swoimi rodakami sięgnął po brąz, co było sporą niespodzianką. Kilku dziennikarzy podążyło włoskiem tropem i przekonuje, że w tym ekskluzywnym gronie znajduję się: Andrea Gardini (Jastrzębski Węgiel), dobrze znany u nas z pracy w Jastrzębiu Lorenzo Bernardi (obecnie Piacenza) oraz Andrea Giani (Modena). Ten tercet jest obsypany medalami olimpijskimi, mistrzostw świata oraz Europy w czasie kariery sportowej, z kolei na niwie szkoleniowej odniósł wiele znaczących sukcesów. Stawkę kandydatów ma zamykać Serb Slobodan Kovać, do niedawna prowadził reprezentacją swojego kraju i zdobył z nią złoto mistrzostw Europy (2019). Teraz odpowiada za wyniki bełchatowskiej Skry.
Kawalkada kandydatów
Może wdzięk i urok osobisty naszych siatkarek sprawił, że do konkursu zjawiło się aż 24. kandydatów, a wśród nich, podobno, Grzegorz Wagner, piastujący funkcję dyrektora Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku. Nasz kraj wraz z Holandią na przełomie sierpnia i września będzie organizatorem mistrzostw świata. I to mogło być dodatkową motywacją. Przed żeńską reprezentacją, naszym zdaniem, rysują się ciekawe perspektywy pod warunkiem, że zawodniczki zadeklaruję chęć gry w niej.
Włoska kolonia będzie najliczniej reprezentowana i w tym gronie znajdują się trenerzy również z bogatym stażem i osiągnięciami. Massimo Barbolini, Stefano Lavarini, Daniele Santorelli, Marcello Abbondanza, Lorenzo Micelli, Giuseppe Cuccarini czy pracujący od kilku lat w naszym kraju Alessandro Chiappini.
Swoich ambicji szkoleniowych nie ukrywał Turek Ferhat Akbas (obecnie Eczacibasi Stambuł), dobrze znany z pracy w Chemik Police. Po rezygnacji Jacka Nawrockiego i na długo przed konkursem zadeklarował chęć pracy z reprezentacją siatkarek. Ponadto publicznie zadeklarował, że jego sztab szkoleniowy będzie składał się Polaków (na co dzień pracuje z nim Przemysław Kawka). To może być istotny argument w tej konkursowej układance. Zgłosił się, tak twierdzą, Stephane Antiga, ale on chce łączyć pracę z rzeszowskim zespołem z reprezentacją. Związkowi działacze twierdzą, przynajmniej na razie, że takowych możliwości nie ma. Z kolei Joanna Wołosz (Imoco Volley Conegliano, trener Santorelli), światowej klasy rozgrywająca, ostatnio nieobecna w reprezentacji, wyraźnie zasugerowała, że włoski trop jest najlepszy. Ta sugestia na pewno znajdzie wielu zwolenników na czele z Aleksandrą Jagieło, która w minionym miesiącu została członkiem zarządu związku ds. siatkówki żeńskiej i ona będzie rekomendowała potencjalnych kandydatów na to stanowisko.
3 grudnia w Jastrzębiu-Zdroju zbiera się zarząd PZPS i wówczas, być może, zapadną pierwsze decyzje personalne. Do czasu wyboru będzie się spekulowało…
Fot. Adam Starszyński/PressFocus