PlusLiga, czyli eldorado już było?

Przez lata PlusLiga uchodziła za siatkarski raj. Uwielbienie fanów, pełne trybuny i całkiem niezłe pieniądze przyciągały nad Wisłę zawodników ze światowej czołówki, a w pojedynczych przypadkach również ze ścisłego topu. W ciągu ostatnich sezonów zmieniło się jednak wiele. Gwiazd naprawdę światowego formatu jest coraz mniej, a ze wspomnianych przymiotów siatkarskiego eldorado zostało już tylko to pierwsze – uwielbienie fanów. Niestety, w ostatnich latach coraz gorzej jest z zapełnieniem trybun, a finansowa walka z Rosją, Turcją, Włochami czy Dalekim Wschodem jest z góry skazana na niepowodzenie.

Pomarańczowa rewolucja

Patrząc na historię transferów klubów PlusLigi, najlepszym okresem wydaje się pierwsza dekada XXI wieku. W tym okresie na skok na gwiazdę światowego topu zdecydował się Jastrzębski Węgiel, który zakontraktował Pawła Abramowa. Multimedalista i podstawowy zawodnik reprezentacji Rosji był pierwszym prawdziwym hitem transferowym, a w dodatku ówczesny prezes JW, Zdzisław Grodecki, potrafił świetnie „opakować” ten zakup i sprzedać go marketingowo oraz medialnie. Do tego stopnia, że Abramow stał się gwiazdą i twarzą całej ligi.

Paweł Abramow w naszej lidze grał tylko rok, ale i tak odcisnął na niej swoje piętno.
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

Rosjanin w Polsce był tylko rok. Aż czterokrotnie dłużej barwy Jastrzębskiego Węgla reprezentowała inna megagwiazda, Michał Łasko, który był wówczas podstawowym atakującym reprezentacji Włoch. Mistrz Europy i brązowy medalista przyciągał na trybuny nie tylko kibiców „pomarańczowych”, ale był swego rodzaju gwarantem poziomu oraz jakości PlusLigi. Wspominając transfery JW, nie sposób pominąć także Płamena Konstantinowa. Bułgar, choć był w Polsce jedynie przez rok, mocno ubarwił ligowy krajobraz.

Rzeszowska trampolina


Drużyna z Jastrzębia Zdroju wyspecjalizowała się swego czasu w zatrudnianiu gwiazd, ale nie była oczywiście jedyna. Duży budżet i ambitne cele pozwalały Asseco Resovii na zatrudnianie wielu zawodników, którzy posiadali status gwiazdy. Wśród wszystkich nazwisk zagranicznych siatkarzy, którzy przez ostatnie lata przewinęli się przez rzeszowski klub, dwa nazwiska budzą największe uznanie: Georg Grozer i Marko Ivović. Ten pierwszy przybył na Podkarpacie ze statusem świetnego atakującego, ale dopiero w Rzeszowie zbudował prawdziwą markę, która w kolejnych latach zapewniła mu dużo wyższe kontrakty w Rosji i Chinach.

Georg Grozer w Rzeszowie wyrósł na zawodnika światowego formatu.
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

Niemal identycznie wyglądała sytuacja z Ivoviciem. Serb przyjechał do Resovii jako gwiazda europejskiego przeciętniaka, Paris Volley. Przez dwa lata (z roczną przerwą na grę w Biełgorodzie), był jedną z najjaśniejszych postaci naszej ligi. Dzięki temu szybko trafił do brazylijskiej Superligi i klubu Funvic Taubate, a od kolejnego roku będzie bronił barw Lokomotiwu Nowosybirsk.

Łowcy talentów

Podobnym szlakiem szedł odwieczny rywal rzeszowian, PGE Skra Bełchatów, która również kusiła zagraniczne sławy wysokimi kontraktami oraz grą w Lidze Mistrzów czy Klubowych Mistrzostwach Świata. Na tej zasadzie do PlusLigi trafiła gwiazda europejskiej siatkówki Stephane Antiga, a później Argentyńczycy Facundo Conte i Nicolas Uriarte, którzy w znacznym stopniu przyczynili się do sukcesów bełchatowian. W minionym roku Skra również dokonała najgłośniejszego transferu, gdy zatrudniła Milada Ebadipoura. Pierwszy w historii polskiej ligi Irańczyk to jednak nie ten sam kaliber co wspomniani wyżej zawodnicy.

Michał Łasko to jeden z najlepszych siatkarzy, jaki kiedykolwiek grał w naszej lidze.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus

Prezesowi Konradowi Piechockiemu i sztabowi szkoleniowemu Skry można natomiast pogratulować doskonałego instynktu w wyławianiu młodych talentów. Swego czasu postawili na Aleksandara Atanasijevicia, a trochę później Srećko Lisinaca. Serbowie w Bełchatowie dojrzeli i dzisiaj są gwiazdami światowego formatu. Szkoda tylko, że już nie grają w Polsce. – Budżety polskich klubów są zdecydowanie niższe od tych z Rosji, Turcji czy Włoch. Trzeba przeczekać ten moment, a później postarać się zakontraktować najlepszych zawodników – mówił swego czasu Konrad Piechocki.

Walka z wiatrakami

Do dnia dzisiejszego sytuacja niewiele się zmieniła. Oczywiście, od czasu do czasu pojawiały się transferowe „perełki” – jak przyjście do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Brazylijczyka Felipe Fontelesa czy ostatnio Francuza Benjamina Toniuttiego; gra amerykańskich mistrzów olimpijskich z Pekinu – Richarda Lambourne’a i Ryana Millara czy ich rodaka Russella Holmesa. – Gracze ze światowego topu mają ogromny wpływ na poziom całej ligi. Gdy u nas grali, rozgrywki stały na zdecydowanie wyższym poziomie. Dzisiaj wartościowi zawodnicy są rozrywani w rekordowym tempie i już w połowie rozgrywek mają zapewnione kontrakty na kolejny sezon. Nie mamy w Polsce takiego przypływu gwiazd, jak ma to miejsce we Włoszech, Rosji czy Turcji – uważa Ireneusz Mazur, były trener reprezentacji Polski, a obecnie komentator telewizyjny. – Wszystko jest kwestią budżetów. Nie możemy konkurować finansowo z Rosją, Turcją czy Azją. Włosi też są przed nami. To walka z wiatrakami. Jeśli są bogatsze kluby, to trudno mieć pretensje do zawodników, że chcą skorzystać z tych ofert i więcej zarobić. Trzeba to zrozumieć – dodaje były selekcjoner.

Przepłacona Azja

I trudno się z nim nie zgodzić. Najbogatsze kluby są w stanie zapewnić najlepszym zawodnikom rocznie ok. 250-300 tysięcy euro, a gwiazdom trochę więcej, bo około 350 tys. To jednak wciąż mało, gdyż we Włoszech i Turcji stawki oscylują w granicach pół miliona. Nie mówiąc już o egzotycznych, ale najbardziej opłacalnych azjatyckich kierunkach, Chinach czy Korei Płd.

Być może jednak w najbliższym czasie PlusLiga znów będzie świecić. W tym roku sygnał do ofensywy dały Stocznia Szczecin i Jastrzębski Węgiel. Dzięki nim w PlusLidze pojawią się tacy siatkarze, jak Matej Kazijski, Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło, Dawid Konarski i Christian Fromm. Czy to początek powrotu wielkich gwiazd nad Wisłę? Czas pokaże.

Michał Kalinowski

 

Największe gwiazdy w historii PlusLigi


Michał Łasko Włochy/Polska 4 120 2053 Sichuan Chengdu (Chiny), Volley Latina (Włochy), Ural Ufa (Rosja).

Paweł Abramow Rosja 1 30 401 Iskra Odincowo, Ural Ufa, Gubernia Niżny Nowogórd (Rosja).

Georg Grozer Niemcy 2 58 1067 Biełogorie Biełgorod (Rosja), Eljaish Sport (Katar), Samsung Bluefangs (Korea Płd.), Fudan University (Chiny), Al-Arabi (Katar), Lokomotiw Nowosybirsk,Biełgorod, Zenit Petersburg (Rosja).

Marko Ivović Serbia 2 59 637 Biełogorie Biełgorod (Rosja), Funvic Taubate (Brazylia), Lokomotiw Nowosybirsk (Rosja).

Facundo Conte Argentyna 3 89 1176 Fudan University (Chiny), El Jaish (Katar), Funvic Taubate (Brazylia).

Stephane Antiga Francja 7 185 1702 koniec kariery.

Felipe Fonteles Brazylia 1 25 383 Fenerbahce Stambuł (Turcja), Funvic Taubate (Brazylia), Halkbank Ankara (Turcja), Sesi Sao Paulo (Brazylia).

Aleksandar Atanasijević Serbia 2 39 398 Sir Saefty Perugia (Włochy).

Srećko Lisinac Serbia 5 131 1340 Trentino Volley (Włochy).

Plamen Konstantinow Bułgaria 1 27 393 Gazprom Surgut (Rosja), Iraklis Saloniki (Grecja).

W poszczególnych rubrykach: imię i nazwisko, obywatelstwo, sezony w PlusLidze, rozegrane mecze, zdobyte punkty, dalsza kariera