Siatkówka. Pozostaje tylko czekać

Jacek Nawrocki, trener biało-czerwonych, miał już przygotowane powołania do kadry, ale wstrzymał się z ich wysłaniem.

Wciąż nie wiadomo, co z sezonem reprezentacyjnym. Dla naszych siatkarek najważniejszą imprezą miała być Liga Narodów. Trener biało-czerwonych, Jacek Nawrocki, miał dokładnie rozpisany plan pracy i przygotował nawet powołania na pierwsze zgrupowanie.

Wtedy jednak wybuchła pandemia koronawirusa. Cały sport, w tym również siatkówka, praktycznie z dnia na dzień został sparaliżowany. Z obawy przed kolejnymi zarażeniami odwołano wszystkie imprezy. Nie tylko najważniejsze, jak igrzyska olimpijskie, ale też te o mniejszej wadze np. siatkarską Ligę Narodów.

Cały misternie ułożony przez Nawrockiego i jego sztab plan, można było wrzucić do kosza.

Oczekiwanie na decyzję

Rywalizacja kobiet miała wystartować 19 maja. Władze Międzynarodowej Federacji Siatkówki, FIVB, przełożyły ją na późne lato lub jesień. Dokładny termin: po igrzyskach olimpijskich w Tokio! Problem w tym, że później również igrzyska przesunięto o rok, co wywołało chaos w terminarzu.

FIVB na razie ostatecznego terminu Ligi Narodów nie podał. – Nie ma co w tej chwili gdybać. Wszyscy czekamy na konkretne decyzje światowej federacji. Bez nich nie ma sensu rozmawiać o możliwych scenariuszach naszych przygotowań. Musimy czekać na rozwój sytuacji. Nie wiem, jak długo, ale cierpliwość jest jest konieczna – przyznał Nawrocki.

Patrząc na sytuację panującą na świecie, niewykluczone, że w tym roku Liga Narodów w ogóle się nie odbędzie. Europa zamknęła bowiem obiekty sportowe przed sportowcami oraz kibicami i nie wiadomo kiedy zostaną ponownie otwarte. Z kolei rozgrywanie meczów np. tylko w Azji, gdzie ogniska koronawirusa powoli wygasają, mija się z celem. Liga Narodów w swoim założeniu ma być globalna.

– Liga Narodów wpisała się już w kalendarz rozgrywek światowych. Gdyby miała zostać przeprowadzona w jakieś karłowatej formule, o mniejszym zasięgu kontynentalnym, to tylko obniżyłoby wartość tych zawodów.

Organizowanie tej imprezy w formule zastępczej jest bez sensu. Jednocześnie uważam, że Ligę Narodów można by rozegrać tylko pod warunkiem, że wszyscy jej uczestnicy będą mieć zagwarantowane pełne bezpieczeństwo – zaznaczył szkoleniowiec.

Organizatorzy mają też inny kłopot, bo z Ligi Narodów wycofały się już obie reprezentacje Włoch.

Pora na młodość

Mimo problemów Nawrocki latem chce się spotkań z siatkarkami. Na razie jednak z wysłaniem powołań się wstrzymał. – Sytuacja bardzo się zmieniła i do tych niedoszłych powołań nie ma co wracać. Umówiliśmy się z zawodniczkami, że czekamy na konkretne decyzje.

Nasi trenerzy od przygotowania fizycznego są do ich dyspozycji, ale też wiem, że dziewczyny mają dobrą opiekę w swoich klubach i cały czas są w treningu indywidualnym. Nie przewiduję przeprowadzania zajęć w jakiś mniejszych grupach.

Czekamy na całkowite wyczyszczenie sytuacji. Można wymyślać treningi dwójkami, trójkami, ale to chyba niezbyt dobrze działałoby na psychikę zawodniczek i mogłoby przynieść więcej szkody – wyjaśnił.

Nie wykluczył też, że siatkarki, które w ostatnich sezonach były najbardziej eksploatowane, będą mieć czas na odpoczynek i nie będą powoływane. – Gdy nie ma oficjalnej rywalizacji międzynarodowej, te najbardziej ograne zawodniczki mogą odpocząć.

To okazja, żeby więcej uwagi poświęcić na pracę z tymi, na które liczymy w perspektywie kolejnych lat. Kadra nie jest zamknięta dla nikogo i w miarę potrzeb będziemy naszym kapitałem osobowym rotować. Mamy bardzo dobre młodsze roczniki.

Siatkarki urodzone w 2000 roku już wchodzą do reprezentacji, jest kilka nawet młodszych dziewczyn. One już muszą dostawać swoje szanse, adekwatnie do możliwości – podkreślił Nawrocki. – Nawet jeśli Liga Narodów zostanie odwołana, chcemy przeprowadzić zgrupowanie stacjonarne. Wzięłaby w nich udział grupa dziewczyn perspektywicznych w kontekście mistrzostw świata w 2022 roku.

Na razie tylko gdybamy. Nie wiemy, co będzie wolno, a czego nie. Dotyczy to wszystkich krajów i nikt nie ma przewagi. Sytuacja nie jest normalna, nikt z nas tego wcześniej nie doświadczył. Trzeba zachować rozsądek i wyrozumiałość – dodał.

Na zdjęciu: Cierpliwość Jacka Nawrockiego i jego podopiecznych została wystawiona na wielką próbę.

Fot. Adam Starszyński/Pressfocus