Siatkówka. Przez Rumunię do elity

Turniej kwalifikacyjny w Jastrzębiu Zdroju definitywnie odwołany. O awansie do fazy grupowej ligi Mistrzów zdecyduje jeden turniej w Gałaczu.


Od 13 do 15 października jastrzębianie mieli być gospodarzem drugiego turnieju eliminacyjnego do fazy grupowej Ligi Mistrzów, z udziałem rumuńskiego Arcady Gałacz oraz węgierskiego Fino Kaposvar. W weekend sytuacja mocno się jednak skomplikowała. Jastrzębski klub poinformował bowiem o kolejnym przypadku zarażenia koronawirusem w zespole. Z tego powodu nie odbyło się jego mecz w PlusLidze z PGE Skrą Bełchatów.

– Wynik testu pojawił się w sobotę, czyli w dniu, w którym sanepid nie pracuje. W tej sytuacji to ja podjąłem decyzję, że zespół nie może przystąpić do meczu. Cała drużyna od sobotniego wieczora jest w izolacji – wyjaśnił Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.

W śląskim klubie rozpoczęło się też nerwowe oczekiwanie na decyzję CEV dotyczącą turnieju kwalifikacyjnego do LM. Obawiano się nawet, że federacja może przyznać walkower rumuńskiej drużynie, tym bardziej, że koronawirus nie oszczędził też ekipy z Kaposvar. Za takim rozwiązaniem mocno optowali Rumuni. Jak twierdzą działacze Jastrzębskiego Węgla, byli nawet skłonni przyjechać na Górny Śląsk, po to, żeby sędzia… odgwizdał walkowera.

Szefowie europejskiej siatkówki w niedzielę odwołali turniej w Jastrzębiu, ale jego „zwycięzcy” nie wskazali, ale zasugerowali , żeby uczestnika fazy grupowej LM wyłonił kolejny turniej w Gałaczu.

Wczoraj odbyła się wideokonferencja z udziałem przedstawicieli CEV, zainteresowanych klubów oraz trzech krajowych federacji siatkarskich. Rozmawiano o wariantach rozwiązania tego kwalifikacyjnego problemu. Rumuni, co było do przewidzenia, nie przyjmowali argumentów rywali i mocno naciskali na przyznanie im walkowera za nieodbyty turniej w Jastrzębiu Zdroju. Ich pomysł nie znalazł jednak uznania w oczach działaczy CEV. Ostatecznie europejska federacja podtrzymała decyzję z niedzieli. Turniej w Jastrzębiu Zdroju definitywnie anulowano, a zwycięzcę kwalifikacji wyłonią zawody w Gałaczu, które odbędą się w dniach 27-29 października.


Czytaj jeszcze: Jeszcze zatańczą sambę…

W śląskim klubie nie kryją zadowolenia z takiego rozwiązania.

– Decyzja CEV jest decyzją zgodną z duchem fair play i tak naprawdę jedynym słusznym wyborem. Było coś szalonego w tym, by karać walkowerami na korzyść Rumunów zarówno węgierski klub, jak i nas tylko dlatego, że obecnie nie mamy możliwości podjęcia sportowej walki z powodu koronawirusa. Na szczęście zwyciężył zdrowy rozsądek. Cieszę się, że będzie normalna rywalizacja w tej grupie, a o awansie do dalszej fazy gier zdecyduje boisko. Kwalifikacje do Ligi Mistrzów to przecież zbyt poważna sprawa i żadna drużyna ani federacja nie powinny próbować naginać przepisów, by sobie tę ścieżkę awansu ułatwić – podkreślił Luke Reynolds, trener Jastrzębskiego Węgla.


Na zdjęciu: Jastrzębski Węgiel wciąż ma otwartą drogę do Ligi Mistrzów.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl