Weterani trzymają się mocno

W reprezentacji różnica wieku się zaciera, bo wszyscy czujemy się jak w dobrej rodzinie – przekonuje Grzegorz Łomacz, jeden z najbardziej doświadczonych graczy w ekipie Nikoli Grbicia.


Serbski szkoleniowiec nie boi się stawiać na młodych. Udowodnił to już w poprzednim sezonie, gdy nie wysłał powołań kilku etatowym dotychczas reprezentantom, jak Dawidowi Konarskiemu, Damianowi Wojtaszkowi czy Fabianowi Drzyzdze. Nie oznacza to, że radykalnie odmłodził drużynę narodową. Wciąż jest w nie jej miejsce dla mistrzów świata z 2014 i 2018 roku. Do grona weteranów należą choćby rozgrywający Grzegorz Łomacz i środkowy Mateusz Bieniek.

– To już mój dziesiąty z rzędu sezon w kadrze. Do Spały przyjechałem pełen energii, bo bardzo lubię tu być i nie pamiętam też kiedy miałem tak długie wakacje. Był czas na odpoczynek, z czego skorzystałem. Udało mi się zresetować głowę po słabym sezonie w klubie (PGE Skrze Bełchatów – przyp. red.) – przyznaje Mateusz Bieniek.

Dla 29-latka to drugi rok pracy z trenerem Grbiciem jako selekcjonerem reprezentacji Polski.

– Wiem już, czego oczekuje od nas szkoleniowiec. Znam jego styl i system pracy. Już pierwszego dnia zgrupowania zwracał uwagę, żeby być skupionym na każdym treningu i każdym powtórzeniu ćwiczenia. Na początku, jak zawsze, jest dużo pracy w siłowni, żeby przygotować mięśnie do większych obciążeń. Powoli wchodzimy jednak już na parkiet i zaczynamy skakać oraz odbijać piłkę – mówi mistrz i wicemistrz świata.

Grzegorz Łomacz dodał, że bardzo ceni sobie współpracę z Serbem, który również występował na pozycji rozgrywającego.

– To był zawodnik światowego topu. Ma ogromne doświadczenie. Tych wskazówek nie ma od niego wiele, jednak są bardzo trafne. Współpraca jest świetna – zapewnia.


Czytaj także o siatkówce:


35-letni rozgrywający jest najstarszym siatkarzem na zgrupowaniu w Spale i – jak sam przyznał – czuje się już weteranem kadry.

– Nawet nie wiem, który to już mój sezon w drużynie narodowej, bo po drodze było kilka przerw. Trochę czuję się tu już weteranem, bo przyjeżdżają chłopaki z rocznika 2000 i młodsi. Różnica wieku jest już dość duża, ale w reprezentacji wiek się zaciera, bo wszyscy czujemy się jak w dobrej rodzinie – zapewnia złoty i srebrny medalista mistrzostw świata.

– Nie chcę jednak wchodzić w rolę mentora. Chcę wykorzystać swoje doświadczenie i służyć młodszym zawodnikom radą oraz pomagać im w zaadaptowaniu się w reprezentacji – dodaje

Obaj zawodnicy przyznają, że rywalizacja w kadrze jest ogromna i to na każdej pozycji.

Grzegorz Łomacz

– Mamy kapitalną ligę i do drużyny narodowej wchodzi coraz więcej młodych chłopaków, którzy przyjeżdżają na kadrę i walczą o swoje. Trzeba robić wszystko, żeby bronić się przed młodzieżą, która walczy o swoje marzenia. Tak jak ja to robiłem 10 lat temu – przekonuje Bieniek.


Biało-czerwoni w Spale przebywać będą do 24 maja. Potem przyjadą do Katowic i Sosnowca. W tych miastach zagrają dwumecz z Niemcami. W Katowicach 25 maja, a w Sosnowcu dzień później. 28 maja wylecą do Japonii, gdzie 7 czerwca rozpoczną rywalizację o pierwsze punkty w Lidze Narodów. Najważniejszy w tych rozgrywkach dla wicemistrzów świata będzie turniej finałowy w Gdańsku. Na przełomie sierpnia i września biało-czerwoni wystąpią w mistrzostwach Europy, a na początku października będą walczyć w Chinach o przepustkę olimpijską do Paryża.

– Patrząc na to, jak zmieniły się zasady punktowania i rankingu FIVB, każdy mecz w tym sezonie będzie bardzo istotny. Nie można pozwolić sobie na wpadki, bo one mogą sporo kosztować. Od początku musimy być w formie i po prostu wygrywać” – podkreśla Bieniek.


Na zdjęciu: Grzegorz Łomacz nie rezygnuje z walki o wyjazd na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Fot. Tomasz Kudala/pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.