Siatkówka. Serbskie walory

PlusLiga to jedna z najlepszych lig na świecie. Każdy zespół w niej jest mocny – podkreślił po swoim debiucie w naszej ekstraklasie Uros Kovacević.


Serbski przyjmujący to jedna z największych gwiazd światowej siatkówki. Świetny technicznie, skuteczny, a do tego „bezczelny” w swojej grze. Lubi trudne sytuacje, a nawet czym trudniejsza, tym lepiej. Jest wręcz specjalistą od kończenia trudnych piłek. Nie stroni przy tym od przepychanek na siatce, często próbuje obijać ręce blokujących i kiwać. Swoje walory potwierdził już w debiucie przeciwko Ślepskowi Malow Suwałki. Rywale po jego zagraniach wielokrotnie z niedowierzaniem kręcili głowami, nie mogąc pojąć, jak stracili punkt, jak piłka prześlizgnęła im się po dłoniach czy siatce. Był liderem swojej drużyny. To do niego rozgrywający Maximiliano Cavanna najczęściej wystawiał piłki. W sumie atakował aż 43 razy, popełniając zaledwie jeden błąd! Drugi w tej klasyfikacji z graczy Aluronu CMC Warty, Dawid Konarski, otrzymał „zaledwie” dwadzieścia piłek.

W sumie [Uros Kovacević] zakończył spotkanie z dorobkiem 25 punktów i otrzymał statuetkę dla najlepszego gracza meczu. W końcówce czuł jednak trudy starcia.

– Nie był to łatwy mecz – przyznał przyjmujący.

– Była to inauguracja sezonu, a ta nigdy nie jest łatwa. Do tego nie tylko dla mnie był to początek w nowym klubie. Zakończyliśmy mecz naprawdę dobrze, zdobyliśmy trzy ważne punkty – dodał.

Kovacević nie szczędził też pochlebnych opinii rywalom z Suwałk.

– Mogę pogratulować im znakomitej walki. Taka postawa jednak nie dziwi. PlusLiga to jedna z najlepszych lig na świecie. Nie może być więc łatwo. Każdy zespół w niej jest mocny – ocenił Kovacević.

Zawiercianie faktycznie musieli się sporo napracować, by wywalczyć komplet punktów w niedzielnym starciu ze Ślepskiem Malow. Goście wysoko zawiesili poprzeczkę i równie dobrze to oni mogli zgarnąć wygraną. W pierwszym secie wygrywali już bowiem 16:12, ale w końcówce zdarzył im się jak się później okazało bardzo kosztowny przestój, a po wygranej drugiej partii, w kolejnej prowadzili 23:22. Dwukrotnie dali się jednak zaskoczyć zagrywającemu Miguelowi Tavarezowi.

Siłą zawiercian była przede wszystkim „bogata”, o wyrównanym poziomie kadra. Rezerwowi wnieśli mnóstwo dobrego, zwłaszcza Piotr Orczyk, który zmienił słabo spisującego się Facundo Conte.

– Trener mógł skorzystać z niemal wszystkich zawodników i to jest fajne, że tworzymy mocny kolektyw. W momencie, kiedy jednemu nie szło, wchodził drugi i poprawiał jakość gry – cieszył się Orczyk.

Zawiercianie wreszcie też mogli liczyć na wsparcie fanów, a ci należą na najgorętszych w kraju.

– Brakowało nam kibiców, tej atmosfery i musieliśmy sami próbować się nakręcać. Na szczęście teraz znów możemy liczyć ma ich obecność. Cudownie się przy nich gra – dodał.


Na zdjęciu: Uros Kovacević już w pierwszym meczu zaprezentował wszystko, z czego słynie.

Fot. Krzysztof Popiół/Plusliga.pl