Siatkówka. Ten pierwszy raz…

Zwycięstwo GieKSy z Aluronem Virtu CMC w zawierciańskiej hali ma szczególny wymiar. Po raz pierwszy w tym sezonie wygrała bez straty seta. I tuż po końcowym gwizdku spekulowano jak by tę passę przedłużyć na kolejne ważne mecze, z Visłą Bydgoszcz u siebie oraz MKS-em Będzin na wyjeździe.

Konieczne wsparcie

– Wcale nie jestem zaskoczony postawą drużyny, bo wiem. jaki potencjał mają poszczególni zawodnicy – przekonuje Dariusz Daszkiewicz, szkoleniowiec GKS-u.

– Wygraliśmy, bo w każdym elemencie byliśmy lepsi, w zagrywce, przyjęciu oraz w ataku, a ponadto dobrze funkcjonowały blok i obrona. I cóż można więcej dodać? Rozegraliśmy kapitalny mecz i to wbrew zasadom logiki, bo mieliśmy poważne kłopoty zdrowotne, które przetrzebiły zespół. A tymczasem nie mieliśmy słabych punktów. Mały krok w stronę play offu został zrobiony, ale droga do drugiej części rozgrywek jest jeszcze długa i kręta. Możemy ją pokonać pod warunkiem, że nieszczęścia będą nas omijały.

Jakub Jarosz, podstawowy atakujący i kapitan GKS-u, już od dłuższego czasu zmaga się z różnymi dolegliwościami i tylko z kwadratu dla rezerwowych wspiera swoich kolegów. Jest po kolejnej wizycie w stolicy i zastrzyku uzdrowicielskim. Może niebawem pokaże się na parkiecie.

– Jakub to ważna postać i zespół potrzebuje go zdrowego. Zbliżają się kolejne ważne spotkania i chciałbym, by Kuba i Wiktor Musiał dobrze się uzupełniali – mówi Daszkiewicz.

Rośnie cena Szymury

Rafał Szymura w Zawierciu nie po raz pierwszy w tym sezonie przekonał, że należy do wyróżniających się postaci w PlusLidze. Dostał kolejną statuetkę MVP, bo był klasą samą w sobie. Po meczu pół żartem, pół serio stwierdziliśmy, że jego cena rośnie i pod koniec sezonu niewiele klubów będzie stać na jego usługi. Sympatyczny przyjmujący spojrzał, uśmiechnął się i z rezerwą w głosie odpowiedział:

– Nie przesadzajmy. Na razie nic wielkiego nie zrobiłem. Solidnie przygotowałem się do meczu. Główny akcent położyłem na zagrywkę. Wiedzieliśmy, że musimy odrzucić rywali od siatki, bo wówczas łatwiej jest prowadzić własną grę. Zagrywka nam wypaliła i oby nas nie opuściła do końca sezonu. Jeśli będziemy tak serwowali, to na pewno jesteśmy się w stanie pokusić się o wiele niespodzianek.

Szymura jest związany z GKS-em tylko rocznym kontraktem i przy takiej dyspozycji z pewnością będzie mógł przebierać w ofertach. Sam zainteresowany jednak woli dmuchać na zimne i szybko ripostuje:

– Gdy wykonam zadanie z GKS-em, to wówczas przyjdzie czas na zastanawianie się co dalej.

Na horyzoncie play off

Po efektownym zwycięstwie 3:0 w kuluarach żartowano, że skończyła się tie-breakowa era GKS-u.

– Być może, bo rzeczywiście te 5-setowe spotkania dały nam w kość, ale dodały jeszcze kolorytu interesującej lidze. Ponadto nas uodporniły i nabraliśmy pewności siebie – twierdzi Szymura.

– Nie mam nic przeciwko, by tie-breakiem kończyły się mecze z czołowymi zespołami ligi, a z resztą wygrywajmy po krótkich spotkaniach – uśmiecha się trener Daszkiewicz.

Jednak na horyzoncie pojawił się play off. Ba, kto wie, czy GKS-owi nie przyjdzie startować z pozycji nr 5, jaką teraz zajmuje.

– Nie uprzedzajmy faktów – szybko przerwał te dywagacje trener Daszkiewicz.

– Taki był cel działaczy, jak budowali ten zespół i chwała im za to – dodaje Szymura.

– Zrobimy wszystko, by znaleźć się w play offie i powalczyć z wyżej sklasyfikowanymi klubami. Przyszedłem do GKS-u z myślą o play offie i jestem przekonany, że jesteśmy zdolni do lepszej gry. Pragnę grać jak najlepiej i moi koledzy też stawiają sobie taki cel. Jestem przekonany, że nikt z nas nie będzie rozczarowany sezonem.

Wytworzyła się ciekawa sytuacja w tabeli, bowiem do czterech miejsc w play offie kandyduje 9 drużyn. Czołowa czwórką jest już poza zasięgiem, zaś pozostali muszą walczyć, by znaleźć się w doborowym towarzystwie. W Katowicach nikt nie wątpi, że GKS po raz pierwszy zamelduje się w czołowej ósemce i wówczas będzie można mówić o udanym sezonie oraz spełnionych marzeniach.

Michal Micor, Włodzimierz Sowiński

Na zdjęciu: Rafał Szymura udowadniai, że w tym sezonie może znaleźć się w szerokiej kadrze Vitala Heynena.