Siatkówka. Trzeba dobrze „zatankować”

Nikt nie lubi tego początkowego okresu przygotowań, bo przecież dominują zajęcia w siłowni, ćwiczenia prewencyjne oraz doskonalenie techniki indywidualnej. – Najważniejsze, by jak najlepiej zaprezentować się w sezonie, starczyło sił i uniknąć kontuzji, a bez odpowiedniego podkładu fizycznego nic się nie zrobi – mówi rozgrywający z najdłuższym stażem w GKS-ie Katowice, Maciej Fijałek, który prezentuje nienaganną sylwetkę i widać, że w letniej przerwie nie próżnował. Innymi słowy, trzeba dobrze „zatankować”, by paliwa starczyło do końca – odpowiadam nieco pół żartem, pół serio siatkarzowi. – Można tak obrazowa to ująć – śmieje się Fijałek. Siatkarze GKS-u nie mogą narzekać na nudę, bo dla urozmaicenia mają również zajęcia z badminotna czy sqasha, a o tężyznę fizyczną dba trener specjalista w tej dziedzinie Piotr Karlik, znany z pracy w Resovii oraz w zespole siatkarek MKS-u Dąbrowa Górnicza.

Szybka decyzja

Choć siatkarze GKS-y zajęli 8., najlepszą lokatę w dotychczasowych występach w PlusLidze to i tak dokonano rewolucji personalnej na niespotykaną skalę. Sprowadzono 12 nowych zawodników o różnym dorobku oraz doświadczeniu. I jest ona porównywalna z „czystką”, jaka dotknęło po nieudanym sezonie Asseco Resovia. – Działania obu klubów są dla mnie niezrozumiałe i nie potrafię logicznie ich wytłumaczyć. – Nie wiem, dlaczego tak zrobiono i jedynie mogę domyślać – powiedział nie tak dawno w jednym z wywiadów radiowych powiedział Andrzej Grzyb, menedżer m.in. Vilfredo Leona.

W poprzednim sezonie trener Piotr Gruszka, wedle nieoficjalnych informacji, otrzymał minimum 3. ultimatum, ale zwycięstwami się obronił i pozostał w drużynie. Jednak Dariusz Łyczko, szef sekcji, nie podjął rozmów ze szkoleniowcem, któremu się kończył kontrakt. Postawiono na 51-letniego Dariusza Daszkiewicza, dobrze znanego w środowisku, uważanego za „alfę i omegę” kieleckiej siatkówki twórcę zespołu, który awansował do PlusLigi i przez kilka sezonów w nim występował. Pracował również z siatkarkami KSZO Ostrowiec Św., z kolei ostatnio był w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Kielcach. W szopienickiej hali w poprzednim sezonie pojawił się na kilku meczach ligowych i to był nieomylny znak, że jest poważnym kandydatem do prowadzenia zespolu.

– Z dyrektorem Łyczką rozmawiałem dwa razy i to była szybka decyzja. – Niewiele się zastanawiałem nad podjęciem pracy w Katowicach. Ligowa przerwa trwała rok, ale cały czas byłem na bieżąco z wydarzeniami, bo często odwiedzałem halę i bezpośrednio obserwowałem mecze. Ponadto przez tydzień uczestniczyłem w zajęciach prowadzonych przez Andreę Anastasiego w Gdańsku. W kieleckim SMS-ie mieliśmy fajną grupę chłopaków, która wystąpiła w finałach mistrzostw Polski. Tak więc nie boję się wyzwań, jakie stoją przede mną, moim współpracownikami oraz zespołem.

Żmudny proces

Pozostawienie w drużynie 2 zawodników wspomnianego Fijałka oraz środkowego Emanuela Kohuta – to ewenement na skalę światową. Większość zawodników, wedle naszych informacji, chciała dalej występować w tym klubie, ale dyrektor Łyczko miał zupełnie inną wizję zespołu.

– Kilku zawodników z poprzedniego składu widziałem w drużynie, ale – niestety – nie udało się ich zatrzymać – wyjaśnia trener Daszkiewicz. – Mogę tylko się domyślać, żę chodziło o możliwości finansowe klubu. Te kwestie jednak poza mną, bo ja skupiam się na pracy z zespołem. 12. nowych zawodników to – oczywiście – pewien kłopot, bo budowanie zespołu trwa przynajmniej 2, 3 lata i wówczas powinien osiągąć jak najlepsze wyniki. Taka sytuacja to dla mnie żadna nowość, bo w Kielcach byłem przyzwyczajony, że co roku budowałem zespół od nowa. Zawodnicy pokazywali się z dobrej strony i otrzymywali ciekawsze, lepsze oferty finansowe z innych klubów i odchodzili. By drużyna dobrze funkcjonowała potrzeba czasu i cierpliwości. Jednak doskonale zdaję sobie sprawę, jakie są oczekiwania. Na pewno nie będzie łatwo powtórzyć wyczyn z minionego sezonu, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by tak było.

Nowy zespół – nowe wyzwania!

Trudniejsze role

Kadra GKS-u jest złożona z zawodników wielce obiecujących, ale dotychczas niebrylujących w swoich poprzednich zespołach. Jedynie Jakub Jarosz, mający w swoim dorobku złoto i brąz mistrzostw Europy oraz grę w wielu czołowych klubach krajowych i zagranicznych, może być kreowany na lidera. Jednak kilku zawodników ma również predyspozycje, by takowymi byli. Oni mogą objawić się już w trakcie sezonu.

– Każdy z zawodników dostanie równą szansę i wszystko w ich rękach – przekonuje trener Daszkiewicz. – Mamy wystarczającą ilość meczów kontrolnych, by przekonać się o wartościach siatkarskich tej grupy. Rafał Szymura, dla przykładu, jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale w Kędzierzynie-Koźlu miał nieco inną rolę, znacznie łatwiejszą, bo był zmiennikiem. W GKS-ie czeka go trudniejsza, ponieważ oczekujemy, że będzie jednym z liderów. On sam jest gotowy, by zrobić kolejny krok naprzód w swojej karierze i dlatego zmienił barwy. Wydaje się, że zespół jest odpowiednio ułożony, choć brakuje nam siły ognia na wysokiej piłce. Nie mamy zawodnika, który z czwartej strefy zdecydowałby się na silne zbicie. W kadrze dominują technicznie, którzy nieźle sobie radzą w takich sytuacjach, ale nie podejmują się rozwiązań siłowych. Będziemy tak chcieli ustawić grę, by eksponować swojej atuty, z kolei ewentualne mankamenty starannie ukrywać.

Powrót do tradycji

Dobrze się stało, że władze PlusLigi powróciły do starej formuły play-offów i będzie rywalizacja zespołów od 1 do 8 miejsce. W tym sezonie, patrząc na dotychczasowe dokonania transferowe poszczególnych klubów, ligowe zmagania będą jeszcze bardziej wyrównane. I zespołów, pragnących zagrać w play-offie będzie zdecydowanie więcej.

– O powrót do starego systemu gry apelowały przede wszystkim zespoły z czołowych miejsc – dodaje szkoleniowiec. – W minionym sezonie stołeczny zespół czekał na pierwszy mecz półfinałowy chyba z 5. tygodni, z kolei ZAKSA byłaby w podobnej sytuacji, gdyby nie występy w Lidze Mistrzów. Niemniej rywalizacja o miejsce w play-off będzie wielce interesująca i też chcielibyśmy się w nią włączyć.

Ten sezon PlusLigi, rozpoczynający się 26 października, będzie szalony i harmonogram jest mocno napięty. Stąd też w planach ekipy GKS-u są m.in. 2 zgrupowania w Zakopanem i Kielcach, gry treningowe z Jastrzębskim Węglem (19.09. i 1.10) oraz kilka turniejów, a wszystko po to, by mocno zmieniony zespół zaprezentował się jak najlepiej w rozgrywkach.

 

Na zdjęciu: Klubowa „starszyzna”: Jakub Jarosz, Emanuel Kohut i Maciej Fijałek podczas zajęć w szopienickiej hali.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem