Siatkówka. Wyborcze igraszki…

Na razie mamy pięciu kandydatów do kierowania siatkarskim związkiem, ale w kuluarach mówi się o kolejnym. Jego nazwisko jest owiane tajemnicą.


Kto wie: może ta rozgrywka będzie równie emocjonująca jak ćwierćfinałowe spotkanie biało-czerwonych podczas igrzysk olimpijskich z Francją. Gra o fotel sternika siatkarskiej centrali to zaszczyt kierowaniem dobrze funkcjonującym związkiem, ale również prestiż nie tylko na sportowych salonach. W tej sytuacji trudno się dziwić, że już od miesięcy są prowadzone zakulisowe gierki, które mają wyłonić tego najważniejszego. W dniach 27 – 28 września odbędzie się Walne Zgromadzenie delegatów Polskiego Związku Piłki Siatkowej i po nim poznamy szefa na najbliższą kadencję.

Zamieszania z datami

Gdyby nie pandemia mielibyśmy jaśnie panującego związku już od roku, ale ówczesne ministerstwo sportu zadecydowało, że kadencja zostanie przedłużona na rok. To chyba była właściwa decyzja, bo obrady oraz wybory drogą elektroniczną byłyby bardzo utrudnione i… być może wystąpiłyby nieco większe zakłócenia na łączach.

Było sporo zamieszania wokół dat wyborów. Początkowo działacze planowali zgromadzenie na 12 i 13 czerwca przed igrzyskami w Tokio. Data o tyle „bezpieczniejsza”, bo szef związku nie musiałby się tłumaczyć z niepowodzenie podczas, które, jak się później okazały, stały się faktem. Im bliżej było wyborów tym więcej było zwolenników przeniesie terminu na wrzesień. W kuluarach się mówiło, że to osłabi nieco pozycję niezwykle aktywnego europosła, wiceprezesa związku ds. międzynarodowych, Ryszarda Terleckiego.

Na majowym posiedzeniu zarządu, rzecz jasna drogą elektroniczną, ustalono termin 13 i 14 września. Jednak ta decyzja została zaskarżona do Ministra Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Wicepremier i zarazem szef resortu, Piotr Gliński, poddał wątpliwość prawidłowości głosowania. Jeden z członków zarządu oddał głos drogą elektroniczną niezgodnie z regulaminem, zaś dwaj inni mieli zagłosować po czasie. Zdaniem wicepremiera zabrakło kworum i stąd też tę decyzję należy unieważnić.

Nie wydano ostatecznie decyzji, ale w czwartek obradował zarząd PZPS i uchylił sporną uchwałę oraz podjął decyzję o nowym terminie. Nikt chyba teraz nie ma żadnych wątpliwości, że data 27 – 28 września jest ostateczna.

Tajemniczy kandydat

Wybory to niezwykle gorący kartofel, który tylko będzie rozpalał środowisko w miarę zbliżania się terminu zgromadzenia. Zarząd podczas ostatniego udzielił rekomendacji ustępującemu prezesowi Jackowi Kasprzykowi i to nie było żadną niespodzianką. Już od kilku miesięcy było wiadomo, że dojdzie do wyborczego starcia Kasprzyk – Czarnecki, który otrzymał rekomendację dolnośląskiego okręgu.

Ryszard Czarnecki
Fot. Lukasz Laskowski / PressFocus

Do duetu dołączyło jeszcze Konrad Piechocki, prezes PGE Skry Bełchatów, który jest postrzegany jako sprzymierzeniec europosła. Z kolei Tomasz Paluch (zgłoszony przez lubuski okręg), obecny przewodniczący wydziału ds. siatkówki młodzieżowej, to zwolennik obecnego prezesa. Z kolei Witold Roman, były kapitan reprezentacji i szef mazowieckiego okręgu, już po raz drugi staje w szranki wyborcze. W II turze głosy jego zwolenników mogą odegrać istotną rolę.

Działacze ekscytuje się potyczką wyborczą Kasprzyk – Czarnecki, a tymczasem w kuluarach mówi się tajemniczym kandydacie z silną pozycją w środowisku. Jego nazwisko jest trzymane w tajemnicy i zostanie ujawnione tuż przed regulaminowym terminem, pod koniec sierpnia. Tylko on, zdaniem naszego informatora, może pogodzić obu głównych kandydatów. Oczywiście, jego nazwisko jest pilnie strzeżone, ale rozpoczęły się spekulacje. Drogi, naszym zdaniem, prowadzą do jednego ze sponsorów związku – Polsatu i mówi się, że jest związany z telewizją.

Nim to jednak nastąpi przed reprezentacjami siatkarek i siatkarzy kolejne ważne wyzwanie mistrzostwa Europy. Oczywiście, że wyniki obu turnieju będą miały istotny wpływ nie tylko atmosferę zgromadzenia, ale również głosowanie.


Na zdjęciu: Jacek Kasprzyk (z lewej) oraz Ryszard Czarnecki – to dwaj poważnie kandydaci do fotela prezesa związku. Może ich pogodzić kolejny, ale jego nazwisko jest owiane tajemnicą.
Fot. Krzysztof Porębcki/PressFocus.