Siatkówka. Zaczynamy wielkie granie

Biało-czerwoni dzisiaj zainaugurują marsz po trzeci tytuł czempiona globu z rzędu.


W Katowicach, Gliwicach i słoweńskiej Lublanie, rozpoczynają się dzisiaj mistrzostwa świata, które pierwotnie miały się odbyć w Rosji. Po negocjacjach roli gospodarzy podjęły się Słowenia i Polska. Trzecim współgospodarzem miały być Włochy, ale tamtejsi działacze i FIVB nie doszli do porozumienia. Najważniejsze mecze rozegrane zostaną w katowickim „Spodku”.

Nasz kraj po raz drugi jest organizatorem mundialu. Najlepsze drużyny świata gościł już w 2014 oku. Wtedy turniej był dłuższy i grano w kilku miastach. Tytuł w… „Spodku” wywalczyli Polacy po zwycięstwie nad Brazylią. Sukces powtórzyli przed czterema laty. W Turynie, w decydującym starciu ponownie ograli Brazylię.

Polacy stają więc przed szansą wywalczenia trzeciego mistrzostwa z rzędu. Do tej pory ta sztuka udała się jedynie dwóm reprezentacjom, Włochom, które dominowały w latach 90. ubiegłego wieku, oraz Brazylii, niepokonanej w pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku.

Wśród faworytów

W tegorocznym championacie o tytuł powalczą 24 drużyny. Faworytów jest kilku. Do najpoważniejszych, obok Francji i USA, należą Polacy. Wysoko oceniane są też akcje Brazylii i Włoch.

Nasza drużyna, podobnie jak w latach 2014 i 2018 do zawodów przystępuje z nowym szkoleniowcem. Przed ośmioma laty do triumfu poprowadził ich Stephane Antiga, w 2018 – Vital Henen, a teraz szkoleniowcem jest Nikola Grbić. Zastąpił Heynena po nieudanych ubiegłorocznych igrzyskach olimpijskich w Tokio, gdzie Polacy przegrali w ćwierćfinale z Francją 2:3.

– Cel i przemyślenia mamy bardzo podobne, przynajmniej ja i trener Grbić. Jesteśmy dwukrotnymi mistrzami świata, więc cel może być tylko jeden, obrona tytułu. I w to będziemy mierzyć – podkreśla Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Francuzi również nie kryją się z wysokimi aspiracjami.

– Dobrze się przygotowaliśmy. Zależy nam na tym tytule. To jedyne trofeum, które nam brakuje. Nasza grupa jest zgrana, dobrze się rozumiemy – zapewnił na łamach „L’Equipe” Earvin N’gapeth, lider „trójkolorowych”.

Słabeusz, średniak i potentat

Polacy rywalizują w grupie C. Mistrzostwa rozpoczną od dzisiejszego meczu z Bułgarią. W niedzielę zagrają z Meksykiem, a na zakończenie zmagań grupowych z USA (we wtorek). I właśnie Amerykanie będą najgroźniejsi. Należą do światowego topu, choć ostatnio sukcesów nie odnosili, ale na podium najważniejszych imprez stają regularnie. W mistrzostwach świata w 2018 roku zdobyli brązowy medal, a wcześniej przegrali z biało-czerwonymi w półfinale, podobnie jak w igrzyskach olimpijskich w 2016 roku. Jedyne złoto MŚ wywalczyli w 1986 roku.

W kadrze USA jest sporo znajomych z PlusLigi. Torey DeFalco, środkowy David Smith czy libero Eric Shoji należą do jej największych gwiazd. W mundialu Amerykanie najbardziej jednak liczą na rozgrywającego Micaha Christensona, który potrafi „wyczarować” coś z niczego, oraz wracającego do zespołu Matthew Andersona. Ten atakujący w Lidze Narodów nie grał, bo otrzymał wolne po sezonie klubowym.

Polacy ostatniego starcia z Amerykanami nie będą mile wspominać. W lipcowym turnieju finałowym Ligi Narodów w Bolonii przegrali gładko 0:3.

Bułgarzy z kolei ostatnio mają trudny okres. Nie mogą nawiązać do dawnych sukcesów. Przeszkadzają im w tym przede wszystkim wewnętrzne konflikty na linii zawodnicy – trener czy zawodnicy – federacja. Obecnie wydaje się, że wszelkie spory zażegnano, o czym świadczy m.in. powrót do składu dwóch doświadczonych siatkarzy, którzy wcześniej często brali na siebie ciężar gry, atakującego Cwetana Sokołowa oraz przyjmującego Todora Skrimowa. Ich obecność to może być jednak za mało, by zespół z Bułgarii zdołał sprawić niespodziankę.

Rok temu w mistrzostwach Europy Bułgarzy uplasowali się na 12. miejscu, mimo że obaj wymienieni grali w turnieju. W tegorocznej Lidze Narodów ich drużyna w odmłodzonym składzie zajęła 14. pozycję.

Najsłabszą ekipą w grupie C jest bez wątpienia reprezentacja Meksyku. To drużyna z peryferii siatkarskiego świata. W ostatnich latach Meksykanie grają jednak nieco lepiej. W 2019 roku zajęli trzecie miejsce w mistrzostwach Ameryki Północnej i Środkowej, natomiast w 2021 roku wygrali Puchar Panamerykański, pokonując w półfinale Amerykanów, a w finale Kanadyjczyków. W mistrzostwach świata ostatni raz grali w 2014 roku, kończąc na pierwszym etapie. Podobnie było w 2016 roku w igrzyskach olimpijskich. Każdy wygrany przez nich set będzie sporym sukcesem.

Materiały przygotowali: Michał Kalinowski, Michał Micor i Włodzimierz Sowiński


Na zdjęciu: Przed ośmioma laty „Spodek” odleciał. Czy także tym razem spełnią się w nim marzenia kibiców?
Fot. Łukasz Laskowski/pressfocus