Patent siatkarzy GKS-u Katowice
Szósty mecz i szóste zwycięstwo, ale dopiero drugi za trzy punkty – taki bilans ma GKS Katowice ze Stalą Nysa.
Siatkarze trenera Grzegorza Słabego mają najwyraźniej patent na zespół z Nysy. Składy drużyn się zmieniają, Stal się wzmocniła, a „GieKSa” ciągle wygrywa. Stal marzenia o wygranej musi odłożyć do następnego sezonu…
Jedni i drudzy w tym sezonie grają już zupełnie inne cele. Gospodarzom już nic nie „grozi”, zaś goście mają jeszcze nadzieję na występy w play offie. GKS od początku postawił twarde warunki i grał niezwykle agresywnie, a, co najważniejsze, skutecznie Zespół z Nysy zaprezentował się mizernie. Zawodnicy z podstawowego składu zawodzili i trener Daniel Pliński w miarę upływu czasu tracił cierpliwość. Wymieniał poszczególnych siatkarzy i w końcu przy stanie stanie 7:13 pozostało tylko dwóch z wyjściowego składu. W roli atakującego pojawiał się Japończyk Kento Miyaura, zaś w przyjęciu Rafał Buszek. Obaj dobrze się zaprezentowali i zmobilizowali kolegów do nieco lepszej gry.
Gospodarze od początku prowadzili, bo solidnie prezentowali w polu serwisowym, w bloku – obronie, a i pozostałe elementy również bez zarzutu. Gospodarze sporo punktów po kontrach i goście byli zupełnie byli bezradni. Dopiero w trzeci secie siatkarze Stali wyszli na prowadzenie 9:8. Jednak gospodarze szybko opanowali sytuację, odrobili stratę z nawiązką. Ich zwycięstwo było pewne i nie podlegało żadnej dyskusji.
GKS Katowice – PSG Stal Nysa 3:0 (25:17, 25:19, 25:19)
KATOWICE: Seganow (1), Szymański (12), Kania (5), Domagała (15), Quiroga (17), Adamczyk (5), Mariański (libero) oraz Mielczarek (1). Trener Grzegorz SŁABY.
NYSA: Żukouski (1), Gierżot (4), Kramczyński (4), Ben Tara (6), Kwasowski, Zerba(5), Dembiec (libero) oraz Al Graoui (9), Szczurek, Buszek (4), Biniek (libero) Miyaura (4), Abramowicz, Jankowski. Trener Daniel PLIŃSKI.
Sędziowali: Marcin Myszkowski (Warszawa) i Wojciech Głód (Radom). Widzów 270.
Przebieg meczu
I: 10:6, 15:12, 20:14, 25:17.
II: 10:6, 15:7, 20:13, 25:19.
III: 10:9, 15:11, 20:17, 25:19.
Bohater – Gonzalo QUIROGA.
Na zdjęciu: Jakub Szymański skuteczny był nie tylko w ataku, ale również w polu serwisowym.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus