Siedem grzechów Górnika

Najgorszy zespół ekstraklasy w 2021 roku? To jedenastka z Zabrza…


W 13. ligowych meczach tego roku „górnicy” zdobyli zaledwie 10 punktów. Nikt nie ma gorszego bilansu. Gdzie szukać słabości górniczej jedenastki?

1.Brak skuteczności

Są mecze, których Górnik wcale nie musiał przegrać, jak choćby ostatnio z Wisłą Płock. Przy stanie 0:0 napastnikom górnośląskiej jedenastki nie brakowało sytuacji, ale fatalnie partaczyli. Jak trafiać do siatki pokazał im Patryk Tuszyński. W wielu innych tegorocznych spotkaniach też były sytuacje, ale brakowało przysłowiowej kropki nad „i”. Nie ma Igora Angulo, nie ma więc kto seriami trafiać do siatki przeciwników…

2. Prostackie błędy z tyłu

Piszemy i mówmy o fatalnych zagraniach napastników, ale co powiedzieć o obrońcach? To przecież ich błędy w dwóch ostatnich, przegranych meczach z Pogonią (0:1) i płocczanami (0:2) decydowały o frajerskich stratach, a co za tym idzie porażkach. Z „portowcami” pomylił się Aleksander Paluszek, z kolei z „nafciarzami” zagranie nie licujące z grą w ekstraklasie zaliczył Przemysław Wiśniewski. Tego typu zagrania w tyłach sprawiają, że Górnik traci kolejne bramki i punkty.

3. Zawodzą liderzy

W trudnym momencie grę na siebie powinni wziąć ci, którzy mają największe doświadczenie, od których wymaga się najwięcej i którzy powinni ciągnąć wózek. Niestety, oni też zawodzą na całej linii. Jesus Jimenez ma pojedyncze zagrania, ale to za mało, żeby poderwać rozbitą drużynę. Inni, jak dobrze prezentujący się szczególnie na początku sezonu Bartosz Nowak, jeszcze nie tak dawno siedział na ławce rezerwowych. Po przegranym meczu z Wisłą doświadczony pomocnik przynajmniej nie owijał w bawełnę i powiedział, że jest mu wstyd za taki występ. Nic dodać, nic ująć.

4. Zmiany nie pomagają

Trener Marcin Brosz szuka różnych rozwiązań, a to sadza na ławce do niedawna kluczowych pomocników, jak wspomnianego Nowaka, czy Alasanę Manneha. Szansę dostają inni, jak choćby Dariusz Pawłowski czy Michał Rostkowski. Nic jednak nie pomaga, drużyna jak słabo grała, tak słabo się prezentuje, a kolejne porażki – cztery w kolejnych 5. meczach – tylko obniżają morale zespołu. Zostały trzy mecze: z Cracovią, Jagiellonią i Lechem. Wszyscy w górniczym zespole powinni się wziąć w garść i zaczął wreszcie grać!

5. Fatalne wyjazdy

Mecze na obcych boiskach to w 2021 roku zmora Górnika. Były sezony, jak 2018/19, kiedy drużyna prowadzona przez Marcina Brosza więcej punktów zdobywała w meczach na obcym terenie niż u siebie (25 pkt. na wyjazdach, 21 u siebie). Teraz jest pod tym kątem bardzo źle, bo w 6. spotkaniach na terenie rywala udało się wywalczyć ledwie dwa remisy i zdobyć tylko jedną bramkę! Tę strzelił Michał Koj na początku lutego w przegranym meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej (1:2). W tym roku na ligowych boiskach mniej goli od zabrzan strzeliła tylko Cracovia, bo 8. Właśnie z „Pasami” przyjdzie się teraz spotkać w najbliższej kolejce.

6. Transferowy niewypał

Ile było szumu, kiedy w Zabrzu w lutym pojawił się Richmond Boakye? Reprezentant Ghany zdobywał gole na kilku kontynentach, był w kadrze Juventusu, a ostatnio trafiał dla Crvenej Zvezdy. Niestety, do Górnika trafił piłkarz kompletnie nieprzygotowany fizycznie. Boakey miał zdobywać bramki, a tymczasem na koncie ma 11 ligowych gier i zero trafień. Rodzi się pytanie, gdzie był, czy jest skauting Górnika, który zdecydował się na zakontraktowanie tak nieprzygotowanego zawodnika… Wstyd.

7. Kontuzje przeszkadzają

Ostatnio w ogóle nie gra Alasana Manneh, który nabawił się urazu w starciu ze Śląskiem. Przez dłuższy czas kontuzję leczył Michał Koj. Być może gdyby doświadczony obrońca był na boisku, to drużyna nie traciłaby takich frajerskich goli. Jeszcze wcześniej z urazem zmagał się Jimenez. Kontuzje na pewno nie pomagają Górnikowi, który po 5. kolejkach otwierał ligową tabelę, a teraz jest na pozycji numer 10…


Fot. gornikzabrze.pl/Dariusz Hermiersz