Sierpniowa niespodzianka?

Stoper naszej młodzieżówki – przypomnijmy – do końca czerwca, kiedy to upływał termin jego wypożyczenia z Udinese do Zabrza, trenował pod skrzydłami Marcina Brosza. Dzień wcześniej zagrał jeszcze nawet w towarzyskim meczu Górnika w Splicie (0:4). „Górnicy” oczywiście zainteresowani byli pozostaniem stopera w ich ekipie. 22-latek rozegrał w ich barwach wszystkie 16 meczów ligowych w rundzie wiosennej, zdobywając jednego gola (w meczu z Koroną Kielce).

Zapisana w umowie wypożyczenia kwota „odstępnego” za transfer definitywny – 3 mln euro – zdecydowanie przekraczała jednak finansowe możliwości zabrzańskiego klubu. Co prawda próbowano negocjować z Włochami owe warunki (przez portal transfermarkt zawodnik jest wyceniany na 350 tys. euro), starania owe spełzły jednak (wówczas) na niczym. Bochniewicz wrócił do Włoch, starała się o niego m.in. Salernitana (Serie B), ale na tę propozycję nie przystał sam piłkarz. Wielokrotnie zresztą w trakcie rundy wiosennej powtarzał on, że najchętniej pozostałby w Zabrzu.

Powrót do stołu rozmów

Przedłużający się „pat” związany z jego przyszłością sprawił, że Udinese wróciło do stołu rozmów z Górnikiem. Ba; wydawało się, że sam zawodnik już wczoraj przyleci do Polski, a umowę z klubem podpisze w środę i czwartek. Umowę roczną – na taki czas miałby zostać wypożyczony z Włoch. Jego kontrakt w Udine – wbrew wcześniejszym informacjom – nie wygasa bowiem w połowie 2019 roku. Nawet więc spędzenie przez Bochniewicza sezonu 2018/19 w Polsce nie oznacza, że po tym okresie będzie już wolnym zawodnikiem.

Niedziela będzie jego?

Ostatecznie sprawa przylotu piłkarza do kraju nieco odwlekła się w czasie. Nie oznacza to jednak „zawalenia się” wcześniejszych ustaleń. Po prostu pośpiechu nie ma o tyle, że – w związku z czwartkowym meczem w Myjawie (patrz ramka) – „górników” w środę i czwartek i tak nie ma w Zabrzu, a on sam nie został do rozgrywek Ligi Europy na tym etapie zgłoszony. Najwcześniej może więc zostać „pchnięty do boju” w niedzielnym meczu w Legnicy.

Konkurencja nie śpi

Warto natomiast zauważyć, że wychowanek Wisłoki Dębica próbę ponownej walki o miejsce w składzie zabrzan podejmuje w niełatwym dla siebie momencie. Mimo odejścia Mateusza Wieteski, konkurencja w środku defensywy i tak jest spora. Do Daniego Suareza dołączył – i zaliczył całkiem niezłe występy pucharowe i ligowe – Przemysław Wiśniewski; skuteczny w roli stopera okazywał się też Michał Koj. Niekoniecznie więc akurat na tej pozycji w pierwszej kolejności Górnik potrzebuje wzmocnień/uzupełnień. Być może jednak to właśnie stąd niespodziewany „poślizg” w przyjeździe zawodnika do kraju i finalizacji umowy?

 

Na zdjęciu: Po sfinalizowaniu wypożyczenia, Paweł Bochniewicz będzie mieć się z czego cieszyć….