Siódmy „skalp”

Hokeiści GKS-u Tychy zdobyli „Jastor”, obnażając wszystkie niedoskonałości gospodarzy w grze obronnej.


W dwóch wcześniejszych potyczkach obu zespołów w bieżącym sezonie górą byli jastrzębianie. Na „Jastorze” drużyna JKH pokonała rywala 3:0, wszystkie gole padły w ostatniej tercji, a ich autorami byli Maciej Urbanowicz, Raivo Freidenfelds i Patryk Pelaczyk. W Tychach lepsi byli goście, którzy wywieźli ze Stadionu Zimowego komplet punktów dzięki wygranej 4:2. Łupem bramkowym podzielili się Jozef Szvec, Eduards Hugo Jansons, Freidenfelds i Josef Mikyska, w zespole gospodarzy na listę zdobywców bramek wpisali się Bartłomiej Jeziorski i Jean Dupuy.

Tyszanie przyjechali do Jastrzębia Zdroju opromienieni sześcioma zwycięstwami z rzędu i nie zamierzali na tym poprzestać. Wprawdzie mecz ułożył się dla nich nieszczególnie, bo w połowie drugiej tercji stracili gola po strzale Dominika Jarosza. Nie zrażeni takim obrotem sprawy podopieczni Andrieja Sidorenki do końca tej odsłony odrobili stratę z nawiązką. Najpierw Kanadyjczyk Jean Dupuy skutecznie dobił strzał Filipa Komorskiego obroniony przez Bence Balizsa, a potem goście wykorzystali okres gry w liczebnej przewadze (na ławce kar „odpoczywał” Josef Mikyska). August Nilsson podał przed bramkę do Szymona Marca, a ten przy biernej postawie Mateusza Bryka wpakował „gumę” do bramki.

Na początku III tercji tyszanie powiększyli przewagę, gdy obsłużony przez Ondreja Szedivego Komorski między parkanami Balizsa wpakował krążek do bramki drużyny JKH. Kiedy na ławkę kar powędrował Marzec, trener gospodarzy Robert Kalaber zagrał va banque i wycofał bramkarza. Manewr zakończył się fiaskiem, bo Emil Bagin uderzając przez całe lodowisko po raz czwarty umieścił „gumę” w bramce gospodarzy, ustalając wynik meczu. Tym samym tyszanie odnieśli siódme zwycięstwo z rzędu!

W piątek w drużynie trenera JKH zadebiutował 24-letni napastnik Donat Szita. Węgier na razie podpisał z JKH kontrakt ważny przez… miesiąc, umowa zostanie prolongowana do końca sezonu, jeżeli sztab szkoleniowy uzna, że nowy nabytek spełnił pokładane w nim nadzieje.

JKH GKS Jastrzębie – GKS Tychy 1:4 (0:0, 1:2, 0:2)

1:0 – Jarosz – Horzelski – Sinegubovs (28:41), 1:1 – Dupuy – Komorski – Pociecha (37:27), 1:2 – Marzec – Nilsson – Gościński (39:25, w przewadze), 1:3 – Komorski – Szedivy – Jeziorski (43:25), 1:4 – Bagin (58:27, 4 na 6, do pustej).

Sędziowali Patryk Kasprzyk i Mateusz Niżnik oraz Andrzej Nenko i Wojciech Moszczyński. Widzów 350.

JKH: Balizs; Kostek – Viinikainen (2), Kamieniew – Górny, Bryk – E. Szewczenko, Płachetka – Horzelski; Freidenfelds (2) – Paś – Urbanowicz, Szvec – Mikyska (4) – Kaleinikovas, Sinegubovs (2) – Jarosz (2) – Pelaczyk, Szita – Ł. Nalewajka – R. Nalewajka (2). Trener Robert KALABER.

TYCHY: Fuczik; Kaskinen – Younan, Pociecha – Bizacki, Nilsson (2) – Bagin, Jaśkiewicz – Ciura; Jeziorski (4) – Komorski – Szedivy, Wróbel – Galant – Bukowski, Dupuy – Boivin – Mroczkowski, Marzec (2) – Starzyński (2) – Gościński. Trener Andriej SIDORENKO.
Kary: JKH – 14 min, Tychy – 10 min.


Na zdjęciu: Kapitan GKS-u Tychy Filip Komorski (na pierwszym planie) miał duży wkład (gol i asysta) w zwycięstwo swojej drużyny z JKH GKS Jastrzębie.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus