Skandaliczne i nieodpowiednie

Mocne słowa Janusza Gola i Ryszarda Tarasiewicza na temat sędziowania w meczu Arki w Krakowie.


Janusz Gol ma już za sobą 208 występów w ekstraklasie. 36-letni pomocnik Arki Gdynia nie jest więc na pewno nowicjuszem dlatego jego słowa wypowiedziane po meczu z Wisłą w Krakowie mocno wybrzmiały.

– Pan arbiter zrobił swoje wyrzucając nam z gry drugiego zawodnika – stwierdził Janusz Gol, 8-krotny reprezentant Polski i 4-krotny zdobywca Pucharu Polski. – I nie chodzi mi o tę drugą żółtą kartkę dla Michała Marcjanika z 58. minuty po rzekomej ręce zauważonej na VAR-że, ale o tę wcześniejszą z końcówki pierwszej połowy za nic.

To w jaki sposób pan arbiter sędziował to jest dla mnie skandal. Tyle sytuacji rozstrzygnął na naszą niekorzyść. Nawet gdy piłka wychodziła za linię autową to zamiast nam przyznawał aut rywalom. Podobnie było też w innych sytuacjach. To jest masakra. To są mecze o awans do ekstraklasy więc taki poziom sędziowania jest dla mnie skandaliczny.

13 żółtych i 2 czerwone kartki

W sumie – nie licząc napomnień dla sztabu szkoleniowego – Jarosław Przybył pokazał 13 żółtych i 2 czerwone kartki. Na pierwsze odesłanie zawodnika Arki do szatni zdecydował się w 25. minucie gdy Christian Aleman rzucił się z pięściami na Vullneta Bashę, który popchnięciem sprowokował Ekwadorczyka.

– Po pierwszej czerwonej kartce udało się nam stworzyć dwie dogodne sytuacje – przypomniał doświadczony pomocnik gdynian. – Pokazaliśmy, że w dziesiątkę też potrafimy być groźni dla Wisły, ale takie okazje musimy wykorzystywać, szczególnie w momencie gdy gramy jednoosobowym w osłabieniu. Mieliśmy swój plan na mecz i nawet gdy było nas dwóch mniej na boisku to też go realizowaliśmy i nawet parę razy wyszliśmy z piłką od naszej bramki w pole karne krakowian.

Wisła zdobyła bramkę tylko z karnego, a później się cofnęła i utrzymała prowadzenie. Straciliśmy dużo sił na boisku. Do tego doszedł długi powrót, ale cóż zbieramy siły i szukamy plusów. Na pewno jest nim to, że nasza drużyna grała do końca walcząc o punkt, ale nie udało się żadnej akcji sfinalizować.

Nie byłoby sprawy

Na temat czerwonych kartek dla swoich zawodników wypowiedział się też trener Arki Ryszard Tarasiewicz. – Zachowanie Alemana, który nie powinien w taki sposób się zachować mimo tego iż był popchnięty, uważam za nieodpowiedzialne, jednak grając o jednego zawodnika mniej nie przypominam sobie, by Wisła stworzyła jakieś sytuacje – stwierdził szkoleniowiec gdynian. – Ponadto zawodnik Wisły z numerem 8 Jelić Balta w doliczonym czasie gry pierwszej połowy też powinien dostać drugą żółtą, czyli w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na Milewskim.

Zamiast tego niesłusznie ukarany pierwszą żółtą kartką został Marcjanik, który kwestionował decyzję sędziego, mając rację, a jest kapitanem i ma prawo do dyskusji z arbitrem. Gdyby była druga żółta kartka dla piłkarza Wisły nie byłoby sprawy, a tak to napomnienie naszego obrońcy z tej sytuacji spowodowało ostatecznie, że po drugiej żółtej kartce, został wykluczony i musieliśmy grać o dwóch zawodników mniej. Prawda jest taka, że niełatwo jest grać ze stratą jednego, a co dopiero dwóch zawodników.

Coś jest nie tak

– Uważam, że nie pierwszy raz – i nie chodzi o Wisłę Kraków, bo ten zespół jest za dobry żeby potrzebował pomocy sędziego – doświadczyliśmy takiego uczucia, choć za nami dopiero trzecia kolejka. Dawno się nie wypowiadałem na temat sędziów i staram się być naprawdę bardzo obiektywny, ale nie dlatego, że tyle lat grałem w piłkę na najwyższym poziomie tylko dlatego, że powiedzmy sobie szczerze coś jest nie tak. Janek Gol jako zawodnik powiedział swoje zdanie.

Ja jako trener wyraziłem swoje. Każdy ma do tego prawo. Nie jesteśmy przecież w piłce od wczoraj. Większość zawodników ma takie odczucie jak Janek. Nie wolno niweczyć takimi decyzjami jak brak drugiej żółtej kartki dla zawodnika Wisły wysiłku naszego zespołu, bo gdybyśmy grali drugą połowę dziesięciu na dziesięciu mecz mógłby się potoczyć inaczej. Uważam, że to nie pierwszy raz się zdarza więc powiem: sędziowanie było skandaliczne, nieodpowiednie do klasy – w cudzysłowie – zawodników obydwóch ekip – zakończył Ryszard Tarasiewicz.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus