Skazane na sukcesy

Kiedy przed kolejnymi sezonami kolejne dziewczęta dołączały do GieKSy, chyba wszystkie spodziewały się, że będziemy… skazane na sukcesy. Znalezienie się w klubie o takiej marce – z piłki męskiej oczywiście – było świetną motywacją dla każdej z nas, by rok po roku piąć się w ligowej hierarchii – Natalia Nosalik, kapitan żeńskiej drużyny z Bukowej rzeczywiście od trzech lat pod koniec wiosny miała okazję do świętowania. Bo właśnie w ciągu trzech lat – ze zmieniającym się sukcesywnie zespołem – przebyła drogę od trzeciej aż do ekstraligi, w której zresztą już miała okazję wcześniej grywać. Teraz do niej wraca – pod nowym szyldem i z nowymi ambicjami.

Szóstka w zasięgu?

Teoretycznie o tychże aspiracjach głośno się w szatni nie mówi. – Cel na najbliższy sezon? Na razie… utrzymanie się w elicie – mówi Agata Sobkowicz. Wraz z Magdaleną Wojcik i Anną Konkol tego lata przeniosły się z mistrza II ligi, ROW-u Rybnik, do mistrza pierwszej, czyli GieKSy. Ale Sobkowicz ma za sobą również grę w ekstralidze, w klubie z Wałbrzycha, zna więc ekstraligowe wymogi. I kiedy mówi: „Myślę, że czołowa szóstka jest w naszym zasięgu”, to… wie, co mówi.

Podobnie jak Joanna Wróblewska, która do Katowic przyjechała z AZS-u Wrocław (grała w nim przed laty jeszcze z Nosalik). – Oczywiście, skupmy się w pierwszej kolejności na zapewnieniu sobie utrzymania. Mam jednak wrażenie, ten nadchodzący sezon będzie dla nas dobry. Bo zbudowano tu drużynę godną gry o wysokie cele – mówi zawodniczka, która we Wrocławiu przeżyła prawdziwą huśtawkę nastrojów: od wicemistrzostwa kraju aż po ubiegłosezonową walkę o utrzymanie, które „akademiczki” zapewniły sobie dopiero zrywem w ostatnich pięciu kolejkach. – Po 6,5 roku w barwach AZS-u uznałam, że… coś muszę w sportowym życiu zmienić. I w prywatnym też, więc AWF we Wrocławiu zmieniam na katowicki – dodaje Wróblewska.

Osiem nowych twarzy

W tej transferowej podróży ze stolicy Dolnego do stolicy Górnego Śląska towarzyszyła jej Joanna Olszewska. Z Wałbrzycha przyjechała Weronika Klimek, zaś z Medyka Konin – dopełniając listę letnich zysków GieKSy – dwie młodziczki: Zofia Buszewska i Kinga Kozak. Ta ostatnia będzie teraz bliżej brata: Miłosz Kozak właśnie przedłużył swoją umowę z pierwszoligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała.

– Osiem nowych twarzy w zespole to nie uzupełnienia, a ważne wzmocnienia kadry, pozwalające na realizację założonego celu – zapowiada trener Witold Zając. Klub mocno postawił na sukces w dziewczęcej „kopanej”. Drużyna pojechała na tygodniowy obóz do Kęt. Grać też będzie – wreszcie! – na naturalnej murawie, na obiekcie Podlesianki. – Mamy też regularny dostęp do odnowy biologicznej – dodaje szkoleniowiec.

Co rok o 100 procent

To wszystko – siłą rzeczy – oznacza większe wydatki klubowe. – Od czasu założenia sekcji co roku jej budżet – w związku z kolejnymi awansami – zwiększał się niemal o 100 procent. W tej chwili to już kwota zbliżona do 800 tysięcy – zdradza Marcin Janicki, prezes GKS-u. Część z niej zapewnia sponsor, czyli współpracująca już od jakiegoś czasu z piłkarkami Galeria Libero. – Wspieranie dziewcząt jest elementem naszej integracji z lokalną społecznością. Zafascynowani ich pasją, chcemy grać z nimi przez wiele lat – mówi reprezentująca sponsora Urszula Łatka-Styrkowiec.

Z zazdrością?

– Widzę wielkie perspektywy przed piłką kobiecą. Fajnie też, że są podmioty dostrzegające ten potencjał – dopowiada dyrektor sportowy GKS-u, Tadeusz Bartnik. Trudno uciec od wrażenia, że dziś z pewną zazdrością – jako osoba odpowiedzialna za zespół piłkarzy – spogląda na swego odpowiednika w sekcji kobiecej, Mariusza Polaka; z pewnością chciałby też dostąpić przyjemności przygotowywania zespołu do startu w najwyższej klasie rozgrywkowej…
Na swój ekstraligowy debiut katowiczanki zapraszają w sobotę o godz. 13.00. Na obiekcie Podlesianki zagrają z Mitechem Żywiec.