Skazany na „ogony”?
Obrońca Michał Pojasek czeka na moment, kiedy zagra w wyjściowej jedeanstce Miedzi Legnica.
W pięciu meczach Fortuna 1 Ligi trener „Miedzianki” Wojciech Łobodziński korzystał z usług 19 piłkarzy. Najmłodszy w tym gronie jest 18-letni pomocnik Mateusz Kaczmarek, zaś najmniej minut – tylko sześć – spędził ma boisku o pięć lat starszy od niego obrońca Michał Pojasek. Wychowanek Gryfu Świdnica zaliczył epizody w dwóch meczach na zapleczu ekstraklasy – z GKS-em Tychy (3:0) i Puszczą Niepołomice (1:0).
W obu przypadkach zastępował doświadczonego Marcina Garucha.
Cierpliwie czekał
Pojasek znalazł się w Akademii Miedzi latem 2014 roku jako junior młodszy. W III lidze, w rezerwach Miedzi, zadebiutował przed pięcioma laty, dokładnie 17 sierpnia 2016 roku w meczu z Olimpią Kowary (4:2).
Potem wielokrotnie był zapraszany na treningi pierwszego zespołu, ale w rozgrywkach ligowych zadebiutował w nim dopiero w bieżących rozgrywkach.
– Jestem w Miedzi 8 lat, po raz pierwszy na treningu pierwszego zespołu zjawiłem się przed sześcioma laty – wyjaśnia Michał Pojasek.
– Od półtora roku jestem przy kadrze pierwszej drużyny, więc
debiut w I lidze był przeze mnie długo wyczekiwany. Cieszę się, że doceniona została moja ciężka praca. Mam nadzieję, że teraz będę miał więcej okazji, by pokazać się z jak najlepszej strony.
Każdy dostanie szansę
Obecny szkoleniowiec drużyny znad Kaczawy, Wojciech Łobodziński, miał Pojaska i kilku innych młodych zawodników „na oku”, prowadząc III-ligowe rezerwy.
– Nie wiem, czy wcześniejsza znajomość z trenerem Łobodzińskim miała jakieś znaczenie – głośno myśli Michał Pojasek.
– Ale na pewno już wcześniej się nam przyglądał i widział w nas pewien potencjał. Teraz podczas wspólnych treningów jeszcze mocniej wydobył z nas to, co najlepsze i dzięki temu zaczęliśmy dobrze funkcjonować w drużynie. Mogę powiedzieć, że trener Łobodziński daje szanse każdemu, kto jest w kadrze. Jeżeli ciężko się pracuje i faktycznie solidnie przykłada do treningów, to każdy okazję na zaprezentowanie swoich umiejętności na pewno dostanie.
W ciągu pięciu lat gry w rezerwach Miedzi Michał Pojasek rozegrał równo 100 (!) meczów (ten jubileuszowy zaliczył przed kilkoma dniami w potyczce z Wartą Gorzów Wielkopolski) w III lidze, w których strzelił siedem bramek. Jak ocenia przeskok z tego poziomu na zaplecze ekstraklasy?
– Na pewno jest duży przeskok pod względem umiejętności czysto piłkarskich – tłumaczy 23-letni obrońca.
– Trzecia liga w większym stopniu oparta jest na walce, niekoniecznie na umiejętnościach technicznych. W Fortuna 1 Lidze każdy błąd może okazać się niewybaczalnym. Jest tu zdecydowanie więcej piłkarzy bardziej uzdolnionych, czy lepiej wyszkolonych. To jest główna różnica między tymi poziomami rozgrywkowymi.
Dać z siebie wszystko
Wychowanek Gryfu Świdnica nie zraża się tym, że na razie w I lidze zagrał dwa „ogony”.
– Każde pojawienie się na boisku jest dla mnie równie ważne – zapewnia.
– Zawsze tak samo mocno chcę pomóc drużynie i to się dla mnie liczy najbardziej. Wiadomo, że każdy piłkarz stawia przed sobą określone cele. Jednym z moich celów jest to, żeby wyjść w pierwszym składzie Miedzi. Ciężko na to pracuję i mam nadzieję, że kiedyś będzie mi to dane.
W sobotę do Legnicy przyjedzie GKS 1962 Jastrzębie, który teoretycznie jest dużo słabszym zespołem od gospodarzy. Ale podopieczni Wojciecha Łobodzińskiego nie zamierzają lekceważyć tego przeciwnika.
– Patrzymy na to spotkanie jak na każde inne – zapewnia Michał Pojasek.
– Zawsze chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, wygrywać każdy mecz, gromadzić jak najwięcej punktów. Jaki nie byłby to przeciwnik, trzeba dać z siebie wszystko i pokazać na boisku swoją wyższość.
Co racja, to racja!
Na zdjęciu: Michał Pojasek wierzy, że kiedyś przebije się do podstawowego składu Miedzi.
Fot. miedzlegnica.eu